Wpis z mikrobloga

Jakieś 11 lat temu, jeszcze zanim Egipt stał się przypałowym miejscem postanowiliśmy razem z dziewczyną polecieć do Sharm el Sheikh.
Bajeczne miejsce, po prostu piękne. Rafy koralowe, all-inclusive i wspaniały hotel.
Spędziliśmy tam urocze 8 dni za dość niewiele cebulionów. Dni oczywiście szybko mijał, jak to na wakacjach. Nim się nie obejrzeliśmy musieliśmy wracać.
Dowieźli nas na lotnisko i tam czekaliśmy na lot. Przy wejściu na pokład, miła Pani pokazała nam gdzie są nasze miejsca i ku naszemu zdziwieniu, nasze miejsca nie były obok siebie. Trochę nas to zirytowało, więc poprosiłem jednak o miejsca, które faktycznie będą sąsiadujące. Znalazły się. Jedyny problem, że pomiędzy moim fotelem, a fotelem dziewczyny było przejście. Siedzieliśmy na fotelach skrajnych, tak, że każdy kto przechodził, przecinał nam połączenie naszych rąk. No więc czekamy na start.
Po jakichś 30 minutach zacząłem się niepokoić, dlaczego nie startujemy. Wkrótce okazało się, że jeden z pasażerów jest spóźniony. Nadmienię dodatkowo, że ów pasażer miał miejscówkę pomiędzy moją dziewczyną, a jakąś randomową laską, która miała miejsce przy oknie (na oko 20 lat). I tak czekamy. Wyczytują go gdzieś na lotnisku, ale facet się nie pojawia.
W końcu, po 45 minutach opóźnienia wchodzi On.
#!$%@? jak meserszmit - Tadeusz Drozda. Tak, dokładnie ten sam Tadeusz RYSZARD Drozda ze Śmiechu Warte.
Na wstępie rzucił głośne "Witam wszystkich Państwa" i po kolejnych 10 minutach zajął swoje miejsce z całkiem sporą torbą pod pachą.
Tadek był dość pokaźnie upocony i niemiłosiernie śmierdział alkoholem, więc dziewczyna chciała się od niego odgrodzić podłokietnikiem. Zapewne domyślacie się, że się nie dało, ponieważ nie pozwalał na to jego tłuszcz.
Zaraz po starcie, jak tylko osiągnęliśmy wysokość przelotową i można było rozpiąć pasy, Drozda wstaje i sięgając do swojej torby co wyciąga?
2 półlitrowe flaszki Brandy.
alcoholicface.png
Bez kitu, mimo tego, że ledwo stał na nogach, postanowił dopić w samolocie.
Otworzył pierwsza butelkę i zaczął walić z gwinta. Jak tylko sobie siorbnął, wcisnął butelkę miedzy swoją nogę, a nogę mojej dziewczyny, tak, że butelka była unieruchomiona.
Poziom zażenowania był na tyle duży, że luba postanowiła poczytać książkę, żeby czas jakoś zleciał.
10 minut czytania i bełkoczący Tadek kładzie swoją rękę na książkę spychając ją do dołu, tak, żeby uniemożliwić czytanie i rzuca:
"A Pani czemu nic nie mówi?"
Odpowiedziała krótkie:
"Źle się czuję".
Chyba zauważył, że nie znajdzie w niej kompana, więc szybko przerzucił się na tę laskę pod oknem.
Coś tam próbował zagaić, ale też bez większych rezultatów.
Wpadł więc na pomysł, że znajdzie w niej towarzyszkę do picia.
Długo namawiał, żeby wypiła razem z nim.
Chyba coś w dziewczynie pękło, bo faktycznie sięgnęła po alkohol. Może po prostu dlatego, że ciężko było to znieść na trzeźwo.
Po jakiejś godzinie lotu, dziewczę było trochę wstawione. Na tyle, żeby Tadeusz mógł swobodnie trzymać swoją niedźwiedzią łapę na jej kolanie.
W między czasie chciałem się przesiąść z moją dziewczyną, żeby jej oszczędzić towarzystwa króla komedii, ale typ był na tyle duży, że zwyczajnie nie było tam dla mnie miejsca. Cały czas musiała siedzieć w dość wykręconej pozycji.
Reszta lotu przebiegła przy akompaniamencie żartów, opowieści i beków Tadeusza Drozdy.
Tak zleciała nam 5-godzinna podróż z wakacji.

#heheszki #wakacje #tadeuszdrozda #truestory ile bym dał, żeby to była #pasta #itakminieuwierzycie #egipt

yeloneck - Jakieś 11 lat temu, jeszcze zanim Egipt stał się przypałowym miejscem post...

źródło: comment_Rb1mXgy8Plkw1d8sQxSQ2eVPQxbGgZ3V.jpg

Pobierz
  • 4