Wpis z mikrobloga

Ciąg dalszy.

Początkowo myśląc, że to słaby żart, zacząłem gadkę. Oczywiście z zerowym skutkiem. Gość wpatrywał się w sufit mamrocząc coś pod nosem. Wyglądał na bardziej przybitego ode mnie. Leżałem więc pod kocem rozmyślając nad tym za co mogli go tutaj wsadzić i co dzieję się w jego głowie. Doszedłem do wniosku, że nie wytrzymałbym w takim miejscu nawet tygodnia. Brak bodźców zewnętrznym to paradoksalnie jedna z największym tortur. W końcu udało mi się zasnąć. O poranku huk drzwi znów zakłócił eteryczną ciszę - nadszedł czas śniadania. Składało się ono z trzech kromek chleba, kuli mięsa, która przypominała zmielone zwłoki, kawałka masła, oraz jednego, podkreślam JEDNEGO plasterka zielonego ogórka. W końcu przyszła wyczekiwana chwila. Śledczy zabrali mnie z tego bezdusznego miejsca.

O dziwo, po nocy spędzonej w areszcie wszyscy zdawali się być niesamowicie mili i wyrozumiali. Najwyraźniej prokurator doszedł do słusznych wniosków - wszyscy jesteśmy niewinni, a jedynym powodem naszej nocki na dołku była jego nadgorliwość, bądź po prostu dojście do błędnych konkluzji. Nic dziwnego, w końcu nasz zmarły przyjaciel w momencie przyjazdu policji był delikatnie poobijany, związany - współlokatorzy musieli się bronić, aby nie zrobił im krzywdy. Ubrania, które były poplamione krwią zostały wyprane - w końcu brudne rzeczy należy wyprać, prawda? Nóż został wymyty i schowany do schowka na noże - współlokatorka wiedziała, że to mój ulubiony nóż szefa kuchni, który dostałem w prezencie. Nie chciała abym się denerwował, jak to miewałem w zwyczaju, gdy ktoś go ruszał. W całym tym amoku racjonalizmu, stworzyliśmy scenkę, która wyglądała jak podręcznikowe zabójstwo z próbą zatarcia śladów. Do tego ja śpiący jak kamień, niesłyszący szamotaniny to której doszło, mogłem wydawać się osobą kluczową w całym tym zamieszaniu. W drodzę powrotnej na komendę kryminalni rozmawiali ze mną o podziemnej scenie muzyki z mojego miasta, The Beatles i ich transformacji stylu na Abbey Road, która ewidentnie spowodowana była zażywaniem dużej ilości LSD 25, pogodzie, oraz o niespełnionym pragnieniu życia w latach 70. Byli bardzo przyjaźni ja w końcu mogłem dać upustw swojemu gadulstwu. Był to gigantyczny dysonans poznawczy w kontekście poprzednich doświadczeń. Traktowali mnie jak człowieka.

Na miejscu okazało się, że czeka nas jedynie ostatnia rozmowa z prokuratorem i będziemy zwolnieni do domu. Trzymali nas w areszcie do momentu zakończenia sekcji zwłok. Wtedy dowiedziałem się, że była to jedna z najgrubszych spraw w tym roku na tym rewirze. Sytuacja ta odbiła się echem na całej komendzie i przez te kilkanaście godzin nadawała rytm jej bicia serca. Mi przybito ksywkę - śmieszek, nawiązującą do mojej pierwszej rozmowy z tajemniczą blondynką. Czekając na swoją kolej do ostatniego już rozpytania, ta sama Pani kierownik referatu śledczego, tym razem uśmiechając się od ucha do ucha, podała mi butelkę wody odnosząc się do mnie sławnym już wtedy przezwiskiem. Abym nie musiał czekać, osobiście wzięła się za ostatnie przesłuchanie mojej osoby. Podczas takowego była podeksytowana oglądając zdjęcia miejsca "zbrodni". Mieszkamy w komunie a w całym domu jest dużo sprzętu. Spraye, gitary, wzmacniacze, monitory audio, obrazy autorstwa lokatorów, dron, projektor, płyty vinylowe na ścianach , maszyna do szycia, aparaty fotograficzne cyfrowe i analogowe itd. Nadali nam miano "artystów", mówiąc, że zazwyczaj w podobnych okolicznościach jedyne co można dostrzec w mieszkaniu to znamiona totalnej patologii.

Odzyskałem kluczę od domu. Na dole, przed wejściem, czekała już na mnie reszta ekipy. Popatrzyliśmy się na siebie w nostalgii, po czym wszyscy dostaliśmy panicznego ataku śmiechu. Poszliśmy do sklepu po papierosy - wtedy nie paliłem od miesiąca, nie licząc połowicznie spalonego papierosa w celi, ale zostałem przytłoczony niefortunnym zbiegiem okoliczności, co spowodowało to co nieuniknione. Nigdy, żaden papieros, nie smakował mi tak bardzo. Kupiliśmy również zbyt duże ilości wódki, aby wspólnie móc jakoś z całym zajściem się pogodzić i je obgadać dużo się przy tym śmiejąc i wspominając przyjaciela naszego mieszkania, który swoim ekscentrycznym odejściem z tego świata, przysporzył nam wielu przygód. Morał tej historii jest bardzo prosty. Przypadki chodzą po ludziach, a polski wymiar sprawiedliwości robi wszystko, żebyście mogli czuć się bezpiecznie. Początkowo traktowali mnie jak śmiecia, ale przecież mogłem być mordercą. Od tamtej pory, boją się nas wszyscy sąsiedzi, a ja boję się przechodzić na czerwonym świetle.

PS
Nawet nasze koty trafiły do kociego pierdla (schroniska) na czas naszej absencji. Po powrocie do domu dostały porcję tuńczyka, która miała wynagrodzić im traumatyczne doświadczenia.

Za wszystkie błędy merytoryczne przepraszam, ale opisywałem tę sytuację nie zastanawiając się nad tym, czy ktoś doszukując się przypadkowym błędów, mógłby próbować kwestionować jej autentyczność. Wszystko co napisałem to 100% prawda. Oczywiście nie oczekuję, aby ktoś mi uwierzył. Ja sam, do tej pory, w to nie uwierzyłem.

Pozdrawiam wykopki i dzięki za feedback! Oby wam nic takiego się nie przytrafiło. Wszystko to dedykuję naszemu zmarłego przyjacielowi. Bywaj!

@Bialoskorsky: @asapqlan: @KolecStolec: @AdekJadek: @nienazywajmnie: @Matahari32: @Krx_S: @mjfotocompl: @Kerwis: @BiletNaKrucjate: @magik-86: @Niesztampowy: @Ari93: @maniuzilla: @NieRozumiemIronii: @Unife: @Talerzpozywnejzupki: @Giecikowsky: @Talerzpozywnejzupki: @flamezz: @Pstek: @etimeel: @Freso: @kapxczi: @Del: @yaszuRa: @milten6: @comielipsa: @MacSta: @nototyle: @7-57-----12-76: @TyrionKanister: @Nedelless: @mateoaka: @jasperkrk: @kappy: @ilovecigarette: @0Szkodnik0: @0Szkodnik0: @TrebuniTutek: @Kapelusznikkk: @nostrato: @Pucus: @Zieloniak12: @eondelo: @HUMINT: @remikk: @sMaly: @koomoornik: @zdjecie_z_wenszem: @LowcaZMroku: @Louis_Litt: @crispyChrzan: @kszych: @majkelxb: @EINino: @hardkorowymoksu: @BQP: @stefan8800: @Avlu: @Maciek952: @morskiBut: @xddxdxdd: @JamesBlond: @arek-niziolek: @Kick_Ass: @deny06: @Dave987654321: @LAU-RA: @wiorek: @morgahard: @Pendzlovsky: @bixos: @aleks91: @Alezja: @badhunt: @HolaBoy: @MisiuMisiu: @lewymaro: @Aspen: @turpis: @fajazdrowia: @Piwnychef: @pincet_zloty_renty: @Kapittan: @peszmerd: @Posejder: @JohnD0e: @MojHonorToWiernosc: @ni-hu-ja: @Al_Bundy: @effzet: @nicniezgrublem: @UowcaTroli: @janusz0: @mamnatopapiery: @bonio4: @zawisza: @absyntolut: @BoaDupczyciel: @SzefJaszczurek: @WutkaBXL: @Justycjariusz: @dildo_vaggins: @Grzesioooo: @j3th: @Skejnia: @Greensy: @CierpkaCytryna: @loqq: @JohnD0e: @Jack0wy: @MasterKaramba: @Croudflup: @SpacePotato:

#truestory #opowiescizkrypty #studbaza
  • 35
@Skinny_P: A jaka jest oficjalna wersja wydarzeń z tamtej nocy? W poprzednim wpisie jest tylko

"Moim uszom ukazały się szokujące informacje o śmierci przyjaciela naszego domu, który w nocy miał atak serca w pokoju obok, a przed którym, z nożem rzucił się na mojego współlokatora i jego kumpla w przed śmiertnej agonii - ja oczywiście wtedy słodko spałem w swoim pokoju. "


Opowiedz coś więcej