Wpis z mikrobloga

TL'DR


Pamiętacie dwa poprzednie wpisy odnośnie rozszerzenia żołądka u Foresta?
No to do trzech razy sztuka i za trzecim razem skrętowi się udało.

Tydzień temu w czwartek o 21 usłyszeliśmy nienaturalny dźwięk z przedpokoju. Berneńczyki zerwały się i pobiegły tam gdzie leży Forest. A wszyscy za nimi.
No i leżał, z brzuchem jak balon, nie miał siły wydać nawet już żadnego dźwięku. Tylko ten raz zawołał.
Szybka akcja wsunięcia go na matę i bieg z 58 kg psem do auta. Ekspresowe ulokowanie go w bagażniku i na pełnym gazie do weta.
Działał już nocny dyżur, doktor który zawsze na tym dyżurze jest od progu widział, że jest źle. Pomógł położyć Foresta na stole.
Było jednak bardzo źle. fatalnie.
Żołądek był już tak wzdęty że przesunął całkowicie śledzionę, która była bardzo obrzęknięta.
Padło pytanie, czy Forest choruje na serce. Nie choruje. Bo serce ledwo pracuje. Pies we wstrząsie. Nie da się nawet znaleźć żył.
Szybka próba odgazowania wielkiego jak balon brzucha - polegała na włożeniu półmetrowej rury w gardło Foresta. Szczęki zaciskały mu się same, więc z całych sił mój brat rozwierał mu pysk, a weterynarz próbował sondować rurą.
Nic to nie dawało. Był to znak, że żołądek jest już obrócony i nie ma drożności.
Ostatnia próba - weterynarz wielkimi igłami nakłuwał brzuch dosłownie tak, jakby chciał przebić wielki balon z futrem.
Nic. Powiedział wprost - on tego nie przeżyje.
W międzyczasie wpadła kobieta z dwutygodniowymi kotkami, dobijała się.
Weterynarz wydarł się, że ma jechać na inny nocny bo tu trwa walka o życie i się nie rozdwoi.
Płacz na korytarzu i wielka walka w gabinecie.
Forest słabł, weterynarz poprosił tylko brata, żeby monitorował czy ma puls, czy jest sens walczyć.
Kiedy już wszystkie próby zawiodły, a w Foresta wpakowanych było tyle zastrzyków że ciężko zliczyć padło pytanie: jest tylko jedno wyjście, decydujecie się na operację?
Tak. Bez wahania, bez pytań, bez zastanowienia.
Od razu telefon do szefa kliniki, był na miejscu w jakieś 3 minuty od telefonu.
Wbiegł tylko do kliniki, rzucił w przelocie "dobry wieczór" i pobiegł do gabinetu, gdzie mój brat z weterynarzem już golili brzuch Foresta do operacji.
Zaczęło się wielkie oczekiwanie.
Prawie 12 letni pies, stan był już fatalny. Siedzieliśmy w domu czekając.
O 23 telefon: "Operacja się udała, Forest żyje, zadzwonię jutro koło 12 i postanowimy co dalej. Najważniejsze jest teraz czy układ pokarmowy podejmie pracę".
O 12 telefon - "jestem zaskoczony, jego stan jest nad wyraz dobry. Żadnych wymiotów, układ pokarmowy działa. Nie chce tylko wstawać".
o 17 odebraliśmy Foresta z kliniki. Wymęczony, obolały, naćpany.
Kolejne dni były bardzo trudne, Forest nie chciał wstawać. Ale wiedzieliśmy, że jeśli siłą go nie postawimy i zalegnie, to już nigdy nie wstanie. Znaleźliśmy patent na podnoszenie go. Potrzebne nam były na początku aż 3 osoby, potem już dwie Jak już wstał to chodził. Protestował ale nie mogliśmy pozwolić, żeby robił pod siebie.
Całe noce zarwane, był przez pierwsze dni mocno bólowy, co godzinę robił koncerty. Nie spaliśmy prawie nic.
W sobotę wieczorem miałam wątpliwości, że da radę. Stracił wolę walki i był bardzo słaby. Weterynarz powiedział, że przy skrętach nawet po udanej operacji śmiertelność jest bardzo duża i tak naprawdę pierwszy tydzień jest najgorszy.
Mając w głowie te słowa wzięłam telefon do ręki i dzwonię do kliniki - on musi jeść, bo inaczej nie będzie miał sił. Co możemy mu podać?
Niech będzie bulion. Zwykły rosół bez mięsa, sama bulionowa woda.
No to nakupowaliśmy mu mięcha, ugotowaliśmy tłusty wywar. Nie chciał tego jeść. Ale jak z wstawaniem - nie ma że nie chce. Wielka strzykawa i do paszczu.I tak co godzinkę, dwie.
Podziałało, na drugi dzień już był znacznie lepszy. I tak z dnia na dzień coraz lepiej.
We wtorek pierwszy raz wstał samodzielnie. Rana pięknie się goi, wprowadzamy powoli suchą karmę.
Mirki, Forest wraca do zdrowia :)
Myślę, że obustronna determinacja tutaj dała radę.
Poniżej zdjęcie po odebraniu go, kilkanaście godzin po operacji.
W pierwszym komentarzy zdjęcie rany po operacji (daję +18 jak ktoś nie lubi takich widoków).

I mały apel do wszystkich, którzy rozważają zakup psa rasy dużej lub olbrzymiej.
Miejcie świadomość, że psy te narażone są na tę przypadłość (ale też i inne jak problemy ze stawami zwłaszcza w późniejszym wieku).
Miejcie też na uwadze to, że taki pies w momencie jakiejś niedyspozycji jest dalej wielkim psiskiem, które trzeba tym razem udźwignąć.
Którego trzeba wnieść i wynieść z auta, czasem i po schodach, którego trzeba podnosić kilkanaście razy na dobę w razie choroby.
Duże psy są cudowne i kochane, ale kiedy zaczynają chorować robi się bardzo problematycznie.
Wszystkim nam kręgosłupy siadły przez ten czas.
A i rachunek niemały, chociaż my akurat zostaliśmy policzeni.. no brak mi było słów jak szef kliniki cudownie się zachował (obniżył nasz rachunek tak, że byliśmy przygotowani na kwotę minimum dwukrotnie wyższą - bo tyle takie operacje kosztują, a zostaliśmy zaskoczeni olbrzymią zniżką).

Z tego miejsca chciałam już po raz kolejny polecić Klinikę Weterynaryjną Giszowiec w #katowice i dr Bojarskiego oraz dr Ochmana, którzy uratowali życie Foresta po raz kolejny.
Naprawdę, ciężko teraz znaleźć tak zaangażowanych i zdeterminowanych weterynarzy, którzy jednocześnie dysponują tak olbrzymią wiedzą oraz umiejętnościami.

PS
W poniedziałek idziemy na zdjęcie szwów.
Chcemy zrobić dla zespołu kliniki galaretkę z owocami lub upiec jakieś ciasto, jak myślicie, dobrze czy głupio?

PS2

Osoby, które śledzą nas na snapchacie były mniej więcej na bieżąco. Bardzo Wam serdecznie dziękuję za trzymanie kciuków i słowa wsparcia, które były mi mocno potrzebne. Kochani jesteście ʕʔ

#pokazpsa #piesekpremier #weterynaria #coolstory #weterynarz #pies #psy
n.....a - TL'DR

SPOILER

Pamiętacie dwa poprzednie wpisy odnośnie rozszerzenia ż...

źródło: comment_C6UQUTVYNqSdrIF4Cmz7fPLkIvDyvDeK.jpg

Pobierz
  • 22
18+

Zawiera treści 18+

Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.

18+

Zawiera treści 18+

Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.

@CzuowiekPajonk mam świetnych specjalistów bardzo blisko domu. To jest wielkie szczęście.

@roko_ko potem też zdalam sobie sprawę ze to jak neurolog mogło wyglądać :D już tak nie będę robić :D

@Kressska
@lilirose to nasz członek rodziny i przyjaciel, dopóki walka ma sens to zawsze będziemy walczyć ()

@perros_seres dziękujemy! Forest to waleczny senior, musiało tak być.
@666Krzysiek666: już wszystko ok.
Forest ma już przyszyty żołądek.

Weterynarze nie wiedzą co jest tak naprawdę przyczyną, mają podejrzenia, że może to być w jego przypadku kilka skumulowanych czynników typu wiek, kręgosłup no ale... można eliminować z życia wszystkie czynniki a i tak się wydarzy.
Ostatnio zagazował się jego żołądek pomimo, że był praktycznie pusty.