Wpis z mikrobloga

@Pshemeck: Nauka także nie jest w stanie odpowiedzieć na pytania o sprawstwo powstania wszechświata. Stawia hipotezy albo omija odpowiedź przez hipotezę o "samosprawstwie". Zonk przeżyjemy jeśli jednak sprawstwo istniało i prymitywne tłumaczenia okażą się bliskie prawdy, choćby tylko niechcący. Wciąż nie wykluczyliśmy, że jakaś świadomość przyłożyła swoją niezidentyfikowaną rękę do naszego istnienia.

Jeśli chodzi o kosmogonię to jesteśmy bogatsi o kilka tysięcy lat wiedzy jak zmieniał się wszechświat... a nadal nie
@MiKeyCo: Ja to rozumiem, ale dzisiaj człowiek chyba traktuje Biblię jako pewien zbiór przypowieści. Nauka absolutnie nie neguje religii, ale trzeba mieć do tego otwarty umysł.
@Pshemeck: Zgadza się, ale nie miej nadziei, że tacy będą wszyscy. Statystyka emprirycznie dowodzi, że zawsze będą mądrzejsi i głupsi, cokolwiek by to oznaczało.

Za tysiąc lat każde dziecko będzie wiedziało, a przynajmniej powinno wiedzieć ze szkoły, co było przed wielkim wybuchem (albo że nic nie było tylko coś tam...) a i tak będą istnieć mądrzejsi i głupsi.

@MiKeyCo: Więc jako katolik patrzący na postęp nauki wolę pisać co widzę. Dzięki temu cała reszta pójdzie do przodu. Luther, nauka...a u innych nadal zamierzchłe czasy. Jako że człowiek religii potrzebuje to wolę jednak "naszych" :)
@MiKeyCo:

Stawia hipotezy albo omija odpowiedź przez hipotezę o "samosprawstwie".


W nauce nigdzie nie ma miejsca na omijanie odpowiedzi. Odpowiedzi które nie wymagają hipotezy Boga także są dobrymi odpowiedziami jeśli stoją za nimi odpowiednie argumenty. Także wierzący naukowcy również takimi koncepcjami się zajmują i dożą do ich weryfikacji.

To wyśmiewane tutaj "samosprastwo" jest również wyśmiewane przez kreacjonistów w kontekście ewolucji. Tylko w przypadku ewolucji wiemy co kryje się pod tym "samo