Wpis z mikrobloga

Pamiętniki Ryszarda Dżejmsa vol. 5: Angelo Badalamenti - Twin Peaks Theme (1990)

W jednym z ostatnich wpisów rozpływałem się na temat soundtracku do ostatniego "Twin Peaks" i wtedy narodził się pomysł na wpis na temat sięgający nieco szerzej. Moim drugim hobby oprócz muzyki (bo przecież nie pasją ( ͡° ͜ʖ ͡°)) są seriale i postanowiłem połączyć jedno z drugim.

Muszę zacząć od tego, że o muzyce filmowej, telewizyjnej czy też jak kto woli soundtrackach (ile się tych nazw namnożyło!) nie mam zbyt dobrego zdania. Z tej racji, iż najczęściej są to drugo- lub trzecioligowe ambienty z mocnymi inklinacjami do współczesnej muzyki klasycznej, zresztą niezbyt zazwyczaj udanymi. Poza tym staję raczej na straży zdania, że jednoczesna praca nad muzyką i obrazem nie służy jednemu i drugiemu i najczęściej cierpi na tym muzyka.

Znalazłem jednak wyjątek, potwierdzający u mnie tę regułę. I co najciekawsze, jest to płyta, którą spokojnie zaliczę do swojego osobistego TOP100. Mowa o muzyce do serialu "Twin Peaks". Nie będę tutaj przytaczał historii współpracy Badalemntiego z Lynchem, opisywał poszczególnych utworów czy oddawał szczegółowo atmosfery krążka. Jestem po całkiem świeżej powtórce pierwszych dwóch sezonów i muszę przyznać, że efekt prac Badalementiego jest oszałamiający.

Przede wszystkim - niesamowite budowanie klimatu - dusznego, ciężkiego, mrocznego czy tajemniczego. Po drugie - niesamowity ładunek emocji. Zaraz ktoś mi wypomni, że o emocjach piszę w co drugim wpisie, ale naprawdę lubię utwory, które niosą ze sobą chociażby czystą, dziecięcą wręcz radość czy melancholię. I absolutnie nie rozumiem tego w ten sposób, że emocje mogą oddać tylko "żywe" instrumenty, bo to oczywista bzdura.

Sukces artystyczny tego soundtracku może też mieć źródło w tym, że Badalamenti nie odwołuje się tylko do ambientu czy muzyki klasycznej. W serialu jest bardzo dużo jazz w mroczniejszym wydaniu, do tego ślady dream popu czy nawet ethereal wave (Cocteau Twins - mówi to Panu coś, Panie Ferdku?) - współpraca z Julee Cruise nie wzięła się z powietrza, na początku lat 90. były to przecież popularne trendy w muzyce.

Kończąc temat Twin Peaks - chciałbym zaprosić Was do niewielkiej dyskusji. Przygotowując wpis przejrzałem listę wszystkich obejrzanych seriali i wybrałem spośród nich 10 najlepszych moim zdaniem utworów. W zestawieniu kierowałem się tylko i wyłącznie kwestiami muzycznymi - na ładne obrazki na ekranie z reguły nie patrzyłem, bo i tak po prawdzie stetą nie jestem i się na tym nie znam ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Moje TOP10:

1. Angelo Badalamenti - Twin Peaks Theme (Twin Peaks)
2. Massive Attack - Teardrop (House)
3. Fever Ray - If I Had a Heart (Vikings)
4. Curtis Stigers & The Forest Rangers - This Life (Sons of Anarchy)
5. Tyler Bates - Californication Theme (Californication)
6. The Who - Won't get fooled again (CSI: Miami)
7. The Brain Jonestown Massacre - Straight Up and Down (Boardwalk Empire)
8. TONE-z - Long Hard Times To Come (Justified)
9. Robert Plant - "Satan Your Kingdom Must Come Down" (Boss Remix) (Boss)
10. ??? - From Dusk Till Dawn: The Series Theme Song (From Dusk Till Dawn: The Series)

#muzyka #muzykafilmowa #darkjazz

i trochę #seriale no i #twinpeaks

PS. I jeszcze jedno ogłoszenie parafialne: Co niektórzy wiedzą, że od czasu do czasu umieszczam wpisy z rekomendacjami muzycznymi z tego roku (#ryszarddzejms2017). Rok się kończy, wpisów są coraz rzadsze a pomysłów na nową serię na razie nie mam. Na razie postanowiłem, że pójdę w nieco dłuższe formy, niekoniecznie o nowych wydawnictwach, które będą publikowanie pod tagiem: #pamietnikiryszardadzejmsa
  • 1