Wpis z mikrobloga

Podzielę się z Wami najbardziej żenującą historią z podbazy, o której jeszcze nikt nie słyszał. Więc, jako główny bohater historii, szykuję się do wyjścia do szkoły i szukam ciuchów. Niestety, zapracowana mame nie przygotowała mi czystych ubrań za wczasu. Myślę sobie jeden wuj, nie będę ryzykował spóźnienia na przyre z moją nauczycielką 9/10 i zarzuciłem na siebie randomową bluzę z kosza na brudne ciuchy, która jeszcze jako tako nadawała się do chodzenia. I tak siedzę sobie w ławce i podziwiam prowadzącą lekcję. Chciałem poprawić kaptur mojej bluzy z napisem fear. Nagle, moje palce znalazły w nim skarpetę męską najpewniej wyjętą razem z bluzą z kosza. O kurba co robić? W ułamekach sekund przeanalizowałem wszystkie minusy noszenia skarpy starego w kapturze cały dzień. Podjąłem szybką decyzję. Taktycznie wyczekałem, aż wszyscy będą zajęci mitochondriami malowanymi na tablicy i szybkim ruchem pozbyłem się problemu. Problem lotem szybowca wylądował na głowie mojej podbazowej miłości 9/10, Andżelice lvl 11. Jakkolwiek by to nie brzmiało. Dlugo nie trzeba było czekać na reakcję Andżeli i już klasa zaczęła się rzucać skarpą mojego ojca. Nauczycielka szybko zaprowadziła porządek w swojej klasie i stanowczo kazała Andżelice schować już JEJ skarpę, albo ją wyrzucić. Andżela zaniosła skarpę do kosza paradując w poniżeniu przez cała klasę. Do tej pory ma ksywkę Skarpeta, a ja żyję sobie dalej w ukryciu. Skarpeta, jeśli to czytasz, przepraszam....
#pasta #historiazzycia #podbaza