Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Krótka przypowieść o polskim szkolnictwie wyższym:

Po skończeniu liceum ogólnokształcącego, takiego zwykłego, postanowiłem iść w komputry, bo z tego są pieniądze, a w ogóle to lubiłem komputry, składałem komputry i ogółem znałem się, instalowałem sąsiadom lewe windowsy, ciągnąłem kable po osiedlu, konwertowałem filmy z DVD na Divx, no młody geniusz, dzisiaj osiedlowi Janusze nazwaliby mnie Jobsem.

Nie miałem matury z matmy, bo z matmy to noga byłem. W gimnazjum patola, braki w nauczaniu, te sprawy, w liceum nie dało się nadrobić, poza logiką, binarkami itd. to wiele z tego nie kumałem. No to uczelnia prywatna. Fajnie było, ale się skończyło. Skończyło się IT, na 3 semestrze zaczęły się prawdziwe przedmioty ścisłe i matematyka dyskretna.

Wszedł taki mały, łysawy, kaprawy koleś i zaczął pokazywać slajdy. Coś o całkach, różniczkach, granicach i innych takich. Nikt z tego nic nie kumał, wiadomo: uczelnia prywatna, to niby kto miał kumać. Przyszło pierwsze kolokwium, oblał 99%, rzucił papierami, złożył tłuste łapki na brzuszku, wbił wzrok w niebiosa, zaśmiał się rubasznie i powiedział (na koniec do tego jeszcze wrócę):

- Ohohoho, wielcy informatycy, ohoho, jak wam powiedzą, żebyście policzyli jak most zbudować, to jak policzycie? Powiecie, że nie umiecie! Bo w szkole nie było, ohohoho.

Na egzaminie było podobnie jak na kolokwium, 99% oblanych. I na poprawce. I na piątej poprawce. Nie no, tak być nie może, studenci poszli wyżej, góra kazała zrobić zajęcia dodatkowe dla chętnych. No to zrobił, za 200 zł. W międzyczasie fajna babeczka z laborek z programowania zaoferowała się, że chętnym pomoże, za darmo. Pomyślałem wtedy, że fajnie tłumaczy, to pójdę do niej. W końcu po co mam płacić 200 zł za coś, czego i tak nie zrozumiem od niego (bo niby czemu, skoro na wykładach nie rozumiałem), skoro ktoś może mi to wyjaśnić lepiej i za darmo. A w ogóle, to chcę się tego nauczyć, chcę zrozumieć, bo jak nie nauczę się teraz, to dalej będzie tylko gorzej, tak jak gorzej było dotychczas (braki ze szkoły średniej).

Poszedłem. Sam. Nikt inny się po prostu nie zgłosił. Wytłumaczyła, lepiej i za darmo. Kumałem o co w tym wszystkich chodzi.

Z sercem w gardle, ale i pewną dozą pewności (rozumiałem!), poszedłem na egzamin. Dostałem kartkę i szczena mi opadła. Nic nie rozumiałem. Zupełnie coś innego, niż do tej pory było gdziekolwiek. Próbując zrobić to, co choć trochę wiem, zrobiłem może 10%, a i tak pewnie źle. Wyszedłem zdołowany, ale pomyślałem sobie: ciekawe co to teraz będzie, jak znów wszystkich obleje.

Byłem młody i naiwny. Zdali wszyscy, poza chyba 5 osobami, w tym mną. Jakim cudem niektórzy zapewne już wiedzą, resztę oświecę: na egzaminie były dokładnie te same zadania, co na "zajęciach dodatkowych".

Przestałem wierzyć w ideały, w pracę u podstaw, w studia, w praca popłaca i takie tam. Rzuciłem studia. Dziś jestem tępakiem bez studiów i "programistą dużo K". Rekrutuję też czasami studentów, takich mądrych i wykształconych przecież! A wysiadają przy napisaniu obsługi silni.

Uczciwie muszę też przyznać, że do dziś nie wiem co by było, gdyby szef mi kazał napisać program do budowania mostu. ¯\_(ツ)_/¯

Znam też inżyniera, który buduje mosty i nie wie co to są te sterowniki i jak zainstalować Windowsa.

Wyciągnij wnioski.

Ps. Wiem, że nieco chaotycznie, ale starałem się pisać zwięźle, a i tak długo wyszło, mam nadzieję, że każdy rozumie ;).
Pps. W żadnym wypadku nie jestem dumny z braku ścisłego wykształcenia i jest mi trochę wstyd, ale cóż, tak wyszło.
Ppps. Nie podważam też sensu studiów, choć często są bez sensu. Ale wychodzą z nich również naprawdę zajebiści ludzie, których nigdy nie dogonię.
Pppps. Dzisiaj już wiem co to całka.
Ppppps. Jak ktoś ma dobre i jasne książki do nadrobienia zaległości z matmy, to nie pogardzę ;).

#studia #studbaza #pracbaza #programowanie #it #informatyka #matematyka #truestory #takbylo

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 8
@AnonimoweMirkoWyznania: ja zaczalem programowac w wieku 14 lat, czyli gimnazjum, poszedlem do technikum informatycznego i szkola zabila we mnie pasje, pisanie w turbopascalu i klasowki na kartce papieru, sama sucha i ekstremalnie nudna teoria hardware'u ktorej i tak nie rozumialem pomimo zamilowania do informatyki, wrocilem do programowania dopiero w wieku 23 lat rozpalajac pasje na nowo

a matematyki dzis sie ucze na wlasna reke i we wlasnym zakresie
@AnonimoweMirkoWyznania: rzuciłem studia po 2 roku, przez właśnie problemy z matmą i przymuszanie do wykucia definicji tak jak z podręcznika, a nie tak jak ja ją rozumiałem. Potem analizowałem swoją definicję z ćwiczeniowcem i była logicznie spójna tylko używałem innych wyrazów. No ale profesor wielki oświecony wymaga takiej jak w podręczniku. Przykro mi ale nie nauczę się kilkuset stronicowego podręcznika na pamięć, już nie miałem takiej pamięci do nauki.

Po 2