Wpis z mikrobloga

#braciawniewierze!

O książce słyszałem same dobre rzeczy, niestety długo pozostawała dla mnie niedostępna. Nie jest łatwo bowiem wejść w jej posiadanie, w księgarniach ani na allegro zwyczajnie „Klatek” nie ma. Ostatecznie udało się poprzez skontaktowanie przez fb z autorem. I tę właśnie metodę wszystkim polecam - szczególnie, że dostaje się w gratisie dedykację; dużym bonusem jest też możliwość rozmowy z autorem i wymiany uwag.

Samo zdobycie „Klatek” jest zatem sporym wyzwaniem, swoistą „wartością dodaną”, bo szczęśliwy byłem kiedy miałem ją w ręku, zanim przeczytałem jeszcze pierwszą stronę. A potem… potem było już tylko lepiej.

Osią książki są rozmowy między bohaterami, dyskusje na temat Boga, wiary, religii. Długie, głębokie, rzeczowe, jednak (na szczęście!) bez wchodzenia w zawiłe filozoficzne terminy czy tematykę, której śmiertelnik nie ogarnie. Ciekawe i na poziomie. Pada wiele cennych argumentów i – co warto podkreślić - wszystko odbywa się spokojnie, bez jadu, rzeczowo i bardzo kulturalnie.

Warstwa fabularna też jest moim zdaniem bardzo ciekawa - muszę jednak ostrzec, że dużo w niej niedomkniętych wątków, a pojawiające się tajemnice niestety tajemnicami zostają do końca. Jak udało mi się ustalić z rozmowy z autorem, jest to działanie celowe - książka ma mieć ciąg dalszy. Czekam z wypiekami na twarzy, bo rzeczona warstwa fabularna z pewnością jest warta uwagi i uważam, że nawet bez tych jakże ciekawych rozmów filozoficznych Maćka z Martyną książka byłaby dość interesującą pozycją.

Powieść jako całość robi bardzo silne wrażenie, mocno emocjonuje, wstrząsa. Nawet mną, osobą niewierzącą. Myślę, że jest to jednak znakomita lektura przede wszystkim dla tych, którzy w jakiś sposób się wahają, są rozdarci religijnie, nie do końca zgadzają się z otaczającą ich pełną religijnych odniesień rzeczywistością, ale nie umieją jednak się w tym wszystkim określić, odnaleźć, nazwać tego, co czują.

Odczucia ateisty są oczywiście znacząco inne – ten może tylko przyklasnąć i pokiwać z podziwem dla wiedzy autora, ale na jego światopogląd raczej książka nie wpłynie (myślę jednak, że i tak warto to przeczytać - chyba każdy niewierzący dowie się czegoś nowego, pozna to czy tamto zagadnienie z innej strony, przyswoi sobie jakieś ciekawe powiedzenie albo celną ripostę). Ciekaw jestem jak zareagowaliby na nią ci prawdziwie, głęboko wierzący? Nie mówimy oczywiście o zacietrzewionych moherach, ale właśnie o refleksyjnych, myślących wierzących (moim zdaniem nie ma tu wcale oksymoronu).

To nie jest książka na jeden raz. Zdecydowanie. Zbyt wiele faktów umyka po pierwszym pochłonięciu treści, zbyt wiele jakże cennych uwag. Należy do niej wracać, smakować, zapamiętywać argumenty i powiedzenia, których można gdzieś tam kiedyś użyć w dyskusji. Za rok, dwa z pewnością podejdę do niej drugi raz (dobrą okazją będzie, mam nadzieje, odświeżenie sobie treści przed drugą częścią) i myślę, że znajdę mnóstwo rzeczy, które przeoczyłem za pierwszym razem.

Zdecydowanie jedna z lepszych pozycji, które udało mi się spotkać w ostatnim czasie. Marzenie, aby „Klatki” zostały lekturą licealną to marzenie ściętej głowy (chociaż ma ku temu wszelkie predyspozycje, bo jest lekturą inteligentną, zachęcającą do przemyśleń i prowokującą do dyskusji) – nie, nie w Polsce, nie w tym czasie.

#ksiazki #religia #ateizm #polecam #filozofia
Pobierz haes82 - #braciawniewierze!

O książce słyszałem same dobre rzeczy, niestety długo ...
źródło: comment_3ePmnmt9k88ozXktH3INks7eqlYa1OO5.jpg
  • 2
@Racjonalnie: I bardzo dobrze. Świetna wiadomość. Swojego czasu były koszmarne trudna do zdobycia, autor walczył z wydawcą (jak zwykle o pieniądze), a książki nie można było dostać nigdzie.