Wpis z mikrobloga

Mirki, może ktoś z #emigracja ma w tym doświadczenie.

Zastanawiam się nad rzuceniem wszystkiego w #!$%@? i wyjechaniem sobie zagranicę. Nie mam tutaj nic i nikogo, nie rozwijam sie, a wręcz czuję, że cofam w rozwoju. Mam ochotę zwyczajnie uciec. Różnicy nie będzie żadnej, bo tu też mam gównorobotę ( #staz ), nie zarabiam praktycznie nic. Także chyba tylko ogarnę prawko i elo. Myślałem nad UK, bo angielski znam (choć wiadomo, że pewnie na początku się nie dogadam) i szybko ogarnę komunikowanie się. Jak uzbieram trochę hajsu, to może Norwegia czy inna Szwecja.

Jest tylko jeden problem; średnio co 1-1,5 miesiąca musiałbym być w Polsce i tak przez jakieś 3-4 lata. Chodzi o leczenie ortodontyczne, którego nie mogę sobie przeprowadzić gdzie chcę, bo raz, że koszty będą o wiele wiele większe, to dwa, to nie jest korekta zgryzu, tylko przygotowanie do operacji, gdzie ortodonta współpracuje z zespołem chirurgów. Także nie mogę sobie wybrać ortodonty np. w UK a potem wrócić, bo to tak nie działa. Zespół przygotowuje plan leczenia, konsultuje ze sobą i wszystko musi grać.

Powiedzcie mi, czy takie coś jest realne? Ktoś mieszkał w UK a leczył się u ortodonty w Polsce? Latał ktoś z was co miesiac do Polski? Bo sam nie wiem, czy jest w ogóle sens się w to bawić, czy poczekać jeszcze te kilka lat...

Nie biorę pod uwagę #niemcy czy #holandia, bo zależy mi na doszlifowaniu języka, a niemieckiego czy holenderskiego nie znam w ogóle.

Aha, no i czy nie robacząc, ale też nie #!$%@?ąc hajsu na melanże, alko, fajki, ćpanie, da się coś w takim #uk w gównopracy zaoszczędzić i czy w ogóle będzie mnie stać na takie co miesięczne loty? Bo mam wrażenie, że tam jeżdżą 2 typy ludzi; ci, którzy wegetują, żrą grzyb ze ścian byleby jak najwięcej przywieść do Polski i ludzie, których nawet nie stać na bilet powrotny, bo wszystko idzie w picie i ćpanie. Tym bardziej mnie to dziwi, skoro tyle osób mówi, że bilety są tanie... no a ja chcę sobie po prostu tam mieszkać, uczyć się języka, szukać nowych możliwości i żyć w miarę normalnie, tj. nie brać dosłownie najtańszego gówna, liczyć każdego grosza, ale odkładac sobie nie wiem, z 200-400f w zależności od miesiąca.

#pytanie #zagranico #uk #szwecja #norwegia #praca #ortodoncja #lekarz #dentysta
  • 32
@sil3nt: Nie piszesz nic o tym co potrafisz więc wnioskuje, że celujesz w pracę dla osób beż większych umiejętności (czyt magazyny, fabryki i inne ciekawe zajęcia :P) Koleżanka jest w tej samej sytuacji co Ty, idziesz do pracy na zmianę weekendową 4x10h (piątek-poniedziałek) kupujesz sobie zniżkę w Wizzair i bilety do przodu na kilka miesięcy, z wyprzedzeniem to będziesz latał za 20f w jedną stronę albo i taniej. Co do odkładania
@Pacjent: Zwiększam zasięg ( ͡° ͜ʖ ͡°). Z drugiej strony dałem te tagi również dlatego, że głównym problemem jest pytanie; czy opłaca się emigrować zagranicę wiedząc, że co miesiąc będziesz musiał wracać do Polski. Czy to z Holandii, Niemiec czy z UK, sytuacja jest podobna.

@Lanza: No niestety, mam tylko skończone studia i angielski na poziomie B1/B2 (jak używam). A więc tak, niestety nie mam większych
jak bedziesz liczyl koszty podrozy, to wez pod uwage gdzie w UK bys mieszkal i gdzie w polsce musisz dojechac, bo koszty transportu na lotnisko moga byc wysokie (przede wszystkim w UK).
@mielonkazdzika: Skończysz to zrozumiesz xD na rynku pracy jest to niestety gówno warte. Studiowałem dosyć niszowy i trudny kierunek, który miał być bardzo przyszłościowy ale pewne tematy w ciągu tych 5 lat w Polsce upadły. Zamiast obiecanego eldorado, nastąpił upadek małych i tych największych firm w Polsce (no a na pracę zagranicą, w tej konkretnej branży, jestem po prostu zbyt słaby). Także tak, skończyłem z ręką w nocniku, bo nawet po
@sil3nt: moze kiedys jakis uniwersytet trzeciego wieku ( _)
A tak na powaznie to skonczone studia juz swiadcza o twoim poziomie. Wiec zamiast myslec o najnizszej krajowej poszukaj czegos lepszego. I wysylaj cv z polski. Angielski B2 to spoko na poczatek.
@0x7C3: Mi dużo do szczęścia nie potrzeba, bardziej od warunków mieszkaniowych zależy mi na tym, bym miał w okolicy siłkę xD

@mielonkazdzika: Powiem Ci tak, studia wymagają determinacji. Znajomi odpadali z psychologii, filologii itd, bo nikt ci tam nie daje czegoś za darmo. Masz 2? Nie możesz kombinować jak do tej pory, że #!$%@?, najwyżej będziesz miał 3 na koniec a nie 4. Nie możesz mieć ŻADNEJ 2, no chyba,
@CzerstwaBulka: Niestety, gdyby to była kwestia krzywych zębów, to bym miał wyjebongo, albo leczył się na miejscu, bo nie przeliczając na złotówki, wychodzi na to samo. No ale lipa, bo wada jest poważniejsza i jeżeli tego nie zrobię, to moim najmniejszych problemem będzie brak zębów przed 40.
@sil3nt: Pracując w gównorobocie za minimalną gdziekolwiek to wegetacja a nie życie. Będziesz mieszkać w wynajmowanym pokoju z jakimś hindusem albo pakistańczykiem i jeść najtańsze jedzenie z Tesco, to może kilka funtów miesięcznie odłożysz. Moim zdaniem nie warto się w takie coś pchać.
@ThirtyDoorKey: Byłeś w UK albo gdzieś w zachodniej Europie? Bo już chłopaka okłamałeś w tym momencie. Pracując w pracy, do której przyjmują większość osób tzw. gownorobota (nie podoba mi się ta nazwa, praca to praca, byle do przodu i coś lepszego się znajdzie) zarobisz powiedzmy £1100-£1300 netto miesięcznie. Załóżmy, ze polecisz do Barnsley. Za pokój np. £350-£400 i jedzenie to już różnie, powiedzmy od £100 do £200 miesięcznie- wiadomo, jeden wyda