Wpis z mikrobloga

Jest możliwe, iż jest konieczne, że Wszechświat uszyto na miarę, czyli dowodów na istnienie boga ciąg dalszy

Ostatnim razem omawiałem, raczej pobieżnie, dowód kosmologiczny w wersji kalam. Dziś przyszła kolej na dwa kolejne: argument z dostrojenia oraz modalny dowód ontologiczny Plantingi. Będzie trochę trudniej, gdyż argument kosmologiczny wałkowany był wielokrotnie w wielu miejscach, zaś dowód Plantingi jest, jak mi się zdaje, znacznie mniej popularny. Przeszukując naprędce odmęty polskich towarzystw czy blogów racjonalno-ateistycznych nie natrafiłem na jakieś wzmianki o nim, a szkoda, bowiem zasługuje on na uwagę, podobnie zresztą jak całość dorobku tego filozofa. Trzeba jednak przyznać, że polscy wydawcy również nie kwapią się, aby tłumaczyć jego dzieła, co dziwi, zważywszy na fakt, iż jest to chyba najbardziej wpływowy spośród żyjących filozofów chrześcijaństwa. Zainteresowanym polecam zapoznanie się z jego obroną racjonalności przekonań religijnych.

Na pierwszy ogień argument z dostrojenia (fine-tuning argument). Craig bardzo go lubi i w istocie jest to argument typu teleologicznego. Często bywa przywoływany w niesformalizowanej postaci, my jednak omówimy go w wersji formalnej, jak na samozwańczych obrońców logiki i rozumu przystało. Oto ona:

P1: Dostrojenie wszechświata jest skutkiem albo przypadku, albo konieczności, albo wyniku działania demiurga
P2: Dostrojenie nie jest skutkiem ani przypadku, ani konieczności
W: Zatem dostrojenie jest wynikiem działań demiurga

Sądzę, że przesłanka P1 nie budzi żadnych kontrowersji, wyjąwszy może to, że nie uwzględnia hipotezy wieloświata. Pojawia się również pytanie, dlaczego projektant miałby cokolwiek projektować zamiast nie robić nic. Dla tych bardzo głodnych wiedzy zaznaczam, że spójnik ALBO oznacza alternatywę rozłączną, a zatem wyklucza prawdziwość więcej niż jednej opcji. Siła argumentu zależy od przesłanki P2, która niewątpliwie wywołuje sprzeciw. Dlaczego nie przypadek? Obrońcy tego argumentu, w tym Craig, twierdzą, iż jest to po prostu mało prawdopodobne, lub nieprawdopodobne, aby takie dostrojenie było skutkiem koincydencji i takie przekonanie byłoby mało racjonalne w obliczu znacznie bardziej prawdopodobnej tezy o sprawstwie projektanta. Problem w tym, że nie do końca wiadomo, o jakim prawdopodobieństwie tutaj mowa, zarówno pod względem wartości, jak i rodzaju. Nie wystarczy bowiem obliczyć, ile istnieje możliwych kombinacji stałych fizycznych, wskazać te przyjazne powstaniu życia i podzielić drugie przez pierwsze, gdyż nie wiemy, które kombinacje są w istocie możliwe. Raczej nie chodzi tu o prawdopodobieństwo znane nam z logiki i matematyki. Craig i spółka w istocie powołują się na coś, co po tłumaczeniu można nazwać epistemiczną interpretacją prawdopodobieństwa. Oznacza to, że prawdopodobieństwo reprezentuje stopień przekonania o prawdziwości jakiejś tezy, w naszym wypadku o dostrojeniu na skutek przypadku. Rodzi to jednak trudności. Stwierdzenie, że nieracjonalnym byłoby się spodziewać zaistnienia akurat takie zestawu stałych wymaga swojego uzasadnienia. Nie posiadamy na ten temat żadnej wiedzy płynącej z doświadczenia, bo ten wszechświat jest jedynym, jaki znamy, więc tak naprawdę mamy tu do czynienia z selection bias. Na pytanie, czy istnieje wiedza aprioryczna dotycząca tego, jak wszechświat może wyglądać, odpowiedzcie sobie sam. Dodatkowo można mieć wątpliwości, czy w ogóle można mówić o dostrojeniu. Istnienie życia jest skutkiem takiego akurat zestawu stałych fizycznych i nie ma potrzeby zakładać, że mamy tu do czynienia z przyczyną teleologiczną i możliwość zaistnienia życia w jakikolwiek sposób zdeterminowała wartości stałych.
Co z koniecznością? Tutaj akurat przychylałbym się ku jej wykluczeniu. Oczywiście, być może wartości stałych są skutkiem wartości jakiejś stałej wyższego rzędu, prawa są wynikiem nad-prawa, lecz to tylko przenosi problem na wyższy poziom i zjawia się pytanie o to, dlaczego ta nad-stała ma taką, a nie inną wartość, zatem argument zachowuje swoją moc.

Powyższy argument jest dość szeroko znany. Teraz przejdziemy do mniej znanego i znacznie bardziej wyrafinowanego – modalnego dowodu ontologicznego. Logika modalna* od klasycznej różni się tym, iż wprowadza pojęcia możliwości oraz konieczności. Możliwość jest negacją konieczności negacji („Jest możliwe, że X” oznacza tyle, co „Nie jest konieczne, że nie X”) i odwrotnie, konieczność jest negacją możliwości negacji („Jest konieczne, że X” to „Nie jest możliwe, że nie X”). Możliwość oznacza logiczną niesprzeczność. Plantinga w swoim dowodzie posługuje się jedną z podstawowych implikacji w obrębie logiki S5:

I: Jeśli jest możliwe, że X jest konieczne, to X

Brzmi trochę kosmicznie, jednak jest to zgodne z aksjomatyką S5. Jeśli ktoś ma wątpliwości, to niech weźmie pod uwagę, że tu „Jest konieczne, że X” oznacza po prostu „Jest konieczne, że X jest prawdą”. Ta konieczna prawdziwość wynika z samej istoty zdania X, stąd będzie ono prawdą dla każdego świata możliwego. Zrozumienie tego jest kluczowe dla dowodu. A oto i on:

DEF1: Byt najdoskonalszy to byt wszechmocny, wszechwiedzący i nieskończenie dobry
DEF2: Byt najwspanialszy to byt najdoskonalszy i koniecznie istniejący
P: Jest możliwe, że istnieje byt najwspanialszy
P’: Na mocy DEF2, jest możliwe, że jest konieczne, iż istnieje byt najdoskonalszy
P”: Na mocy DEF1, jest możliwe, że jest konieczne, iż istnieje byt wszechmocny, wszechwiedzący i nieskończenie dobry
W: Na mocy I, istnieje byt wszechmocny, wszechwiedzący i nieskończenie dobry

Wojownik rozumu winien teraz zadać sobie pytanie: jak to ugryźć? DEF1 nie ma sensu atakować, twierdząc, że taki byt nie byłby wcale najdoskonalszy. Zmiana znaku nic tu nie da, skoro jego ekstensja się nie zmieni. Prawdopodobnie wojownik zaneguje przesłankę P, pamiętając, że to na nich zasadza się prawdziwość poprawnych dowodów dedukcyjnych. Problem w tym, że tej przesłanki nie można zanegować, dopóty DEF2 pozostaje w mocy, gdyż zaprzeczenie możliwości istnienia bytu istniejącego koniecznie to jawna sprzeczność. Czy zatem oto udowodniono istnienie boga? I to nie byle jakiego, ale wszechmocnego etc.? Czy Ryszard Dawkins musi pisać nowa książkę? Całe szczęście, być może nie musi. Na DEF2 zasadza się cały dowód, jednak istnienie, nie wspominając o istnieniu koniecznym, jest kategorią mocno problematyczną. Zdanie „X istnieje” jest koniecznie prawdziwe wtedy, kiedy jego negacja prowadzi do sprzeczności, a zatem kiedy jest zdaniem analitycznym. Zdanie analityczne to zdanie, w którym predykat zawiera się już w podmiocie np. „Kwadrat ma cztery boki”. Jak pan Kant powiedział, istnienie predykatem nie jest, stąd podział na sądy predykatywne i egzystencjalne. Sądy predykatywne orzekają coś o czymś np. „Wykopki mieszkają w piwnicach”. O czym jednak orzeka sąd egzystencjalny „Wykopki istnieją”? O Wykopkach? A jego negacja: „Wykopki nie istnieją”? Również o Wykopkach? Jak, skoro według tego zdania nie istnieją?

Czy jednak Kant miał rację? Są ku temu wątpliwości. Raczej wszyscy zgadzają się, że istnienie jest czymś odmiennym niż choćby bycie różowym, jednakże kiedy do „X jest wszechmocne, wszechwiedzące i dobre” dodam „i istniejące”, to jednak moje pojęcie o X poszerza się. Pojawia się pytanie, o czym miałyby orzekać sądy egzystencjalne o charakterze negatywnym, jeśli nie o podmiotach tych zdań. Zdania, w których nazwy nie posiadają realnej denotacji, jak najbardziej coś orzekają. Twierdzenie inaczej stawia nas w opozycji do codziennej intuicji językowej.
Ratunkiem wobec niechybnego tryumfu teizmu może być podział na intensję i ekstensję. Intensja wyraża sens nazwy, zaś jej ekstensją jest istniejący(?) byt, do którego ta nazwa odsyła. I tak chociaż „Istniejący bóg istnieje” jest w ujęciu intensjonalnym zdaniem koniecznym, to jednak w ujęciu ekstensjonalnym chodzi nam o to, czy rzeczywiście istnieje coś, co jest egzemplifikacją nazwy „Istniejący bóg”. To sprowadza kategorię konieczności do sfery czysto formalnej. Bez niej dowód się sypie. Takie rozróżnienie prowadzi jednak do istotnych problemów ze zdaniami, w których nazwy denotują np. byty matematyczne.

Istnienie jest pojęciem, które od setek lat spędza sen z powiek filozofom, toteż nie mam ani miejsca, ani wiedzy, aby tu dłużej to roztrząsać. Sam Plantinga mnóstwo napisał na ten temat, warto poczytać. Zostawiam jego dowód, nie próbując rozstrzygać o jego prawdziwości, bo jak pisałem kiedyś, moim celem jest w gruncie rzeczy prezentacja tego, jak uczciwie polemizować z teistycznymi argumentami. Następny wpis dotyczyć będzie argumentu z doświadczeń religijnych. Potem skrobnę coś o ciężarze dowodu i dowodzeniu nieistnienia. Później się zobaczy.

*Istnieje wiele systemów logiki modalnej. Plantinga posługuje się systemem S5.

Spamlista dla zainteresowanych: KLIK

#nowyonanizm (kreatywność level pro) #ateizm #filozofia #religia
  • 31
Wołam przez MirkoListy plusujących ten wpis (36)

Dodatek wspierany przez Cebula.Online

Nie chcesz być wołany/a jako plusujący/a? Włącz blokadę na https://mirkolisty.pvu.pl/call lub odezwij się do @IrvinTalvanen

Uważasz, że wołający nadużywa MirkoList? Daj znać @IrvinTalvanen

! @Brzytwa_Ockhama @nawon @neilran @tlaziuk @Poczmistrz_z_Tczewa @shadowboxer @Djakninn @Hu_Yu_Hai_Ding @Racjonalnie @OjciecMarek @Kampala @RevSlav @kubako @lukkru @Croce @niedoszly_andrzej @Zyla84 @PrzestrzenBanacha @tyrald @250120182116 @AlfaMenel @dekadento @K_R_S @villager @TotalDisaster @croppz @Senju @meetom @biliard @m_n_g @ArtWrt147 @Nedelless @Sleepypl @Prekambr @
Sądzę, że przesłanka P1 nie budzi żadnych kontrowersji, wyjąwszy może to, że nie uwzględnia hipotezy wieloświata.


@Turysta_Onanista: Myślę, że pod "przypadek" można tu podłączyć. Wszechświaty powstają wielokrotnie i dobór parametrów jest losowy -> czyli przypadek w tej hipotezie ma znaczenie.
Wiem, że domyślnie tu chodziło o przypadek dotyczący jednego wszechświata, ale i to rozszerzenie nie sprawia że P1 jest niepoprawne. Dopiero P2, czyli ta sama sytuacja.

DEF1: Byt najdoskonalszy to byt
@Racjonalnie:

1. Gdzieś widziałem analogiczną próbę udowodnienia bytu nieskończenie złego, ale nie mogę sobie przypomnieć gdzie (ogólnie idea była taka sama, ale w "drugą stronę").


No tak, problemem dowodu ontologicznego jest to, że z jego pomocą można udowodnić naprawdę wiele.

Co do 2. to zgadzam się, lecz to zarzut raczej kosmetyczny.

Domyślam się, że ta analogia jest błędna, ale dlaczego?


Nie jest błędna, ale moim zdaniem w żaden sposób nie podważa
@Turysta_Onanista: A czy argumentu z niedostosowania nie można obalić przez stwierdzenie, że nasza interpretacja wrażeń jest wtórna wobec świata? Nasze umysły powstały w takim, a nie innym świecie i są przystosowane do sensownej interpretacji świata. Gdyby jakiś kosmita teleportował się z innego n-świata o innej fizyce, to nasze kwarki i elektrony byłyby dla niego bezsensowne, bp nie umiałby ich przetworzyć na wrażenia zmysłowego.

A o do dowodu Platingi, to uważam, że
@BRTM:

A czy argumentu z niedostosowania nie można obalić przez stwierdzenie, że nasza interpretacja wrażeń jest wtórna wobec świata?


Właśnie zauważyłem, że niechcący skasowałem jedno zdanie, kiedy pisałem o błędzie selekcji obserwacyjnej. Słaba zasada antropiczna w prawidłowym ujęciu, czyli nie tym z polskiej wiki, stwierdza właśnie, że nie ma za bardzo sensu dziwić się rzekomemu dostrojeniu.

@niedoszly_andrzej:
Pobierz T.....a - @BRTM: 
 A czy argumentu z niedostosowania nie można obalić przez stwierdze...
źródło: comment_DLmDCQrO9shjRBPF1xUNJTNOaoWh085h.jpg
@Turysta_Onanista: Poza tym w nie podoba mi się użycie słowa "najdoskonalszy", ale można to wina tłumaczenia z angielskiego. W polski przecież doskonały się nie stopniuje. Proponowałbym "najlepszy" zamiast tego.
Tekst pisany ma tę przewagę, że gwarantuje mi czas na zastanowienie


@Turysta_Onanista: rozumiem, bo mam to samo. Obecnie przez to chyba szybciej myślę pisząc niż mówiąc xD

A co do stacji to ciekawa inicjatywa, czasami przynudzają, ale trafiają się ciekawsze wątki, szczególnie gdy pojawia się nihilista Karol Fjałkowski
gdyż zaprzeczenie możliwości istnienia bytu istniejącego koniecznie to jawna sprzeczność


@Turysta_Onanista: Czemu?
"Nie jest możliwe, że istnieje byt koniecznie istniejący".
to to samo, co
"Jest konieczne, że nie istnieje byt koniecznie istniejący".
Co prawda nie zdefiniowaliśmy słowa "koniecznie", ale tak prosto rozumując nie ma tu sprzeczności. Po prostu każdy byt (nawet jeśli istnieje) nie musiałby istnieć. To znaczy, że zawsze jest jakaś szansa na to, że każdy byt mógłby nie istnieć.
Nasze umysły powstały w takim, a nie innym świecie i są przystosowane do sensownej interpretacji świata. Gdyby jakiś kosmita teleportował się z innego n-świata o innej fizyce, to nasze kwarki i elektrony byłyby dla niego bezsensowne, bp nie umiałby ich przetworzyć na wrażenia zmysłowego.


@BRTM: To chyba nienajbardziej fortunny przykład, zważywszy, że zjawiska na poziomie kwantowym przebiegają w sposób niezgodny z intuicjami, które wykształciliśmy w toku ewolucji (a mimo to, z
Pobierz PoczmistrzzTczewa - > Nasze umysły powstały w takim, a nie innym świecie i są przysto...
źródło: comment_RQ6yutFrnE9qwqXwW48EvVbmd9Ze61ca.jpg
@Turysta_Onanista:
No i wciąż nie ma sprzeczności. Czemu coś musi "istnieć z natury"? To tak jakbym twierdził, że sucha woda jest mokra.

Idąc analogicznymi argumentami mamy.

DEF: Byt A to byt o cechach X oraz koniecznie nieistniejący
P: Jest możliwe, że nie istnieje byt A.
Gdybyśmy temu zaprzeczyli to byśmy dostali, że "Jest konieczne, że istnieje byt A", co "oczywiście" (*) jest sprzecznie wewnętrznie.
P: Zatem koniecznie nie istnieje byt A.
@Turysta_Onanista: mogłeś już dopisać że rozwiązaniem modalnego dowodu ontologicznego jest spostrzeżenie, że sądy o istnieniu i nieistnieniu rzeczy orzekają nie o tych rzeczach, tylko o świecie. Istnienie bądź nie jakiegoś przedmiotu nie jest cechą tego przedmiotu tylko świata. To ważne bo jeszcze ktoś da się ponieść szaleństwu takiej argumentacji xD
@AutomatycznyCzarodziej:

Czemu coś musi "istnieć z natury"?


To jest dobre pytanie i pisałem o tym, że ten dowód opiera się na założeniu, że istnienie może być cechą esencjalną, jednak są powody, aby wątpić, że istnienie jest cechą, jak i że jest coś takiego, jak własność esencjalna.

To tak jakbym twierdził, że sucha woda jest mokra.


I tu nie ma sprzeczności? xd Jednemu podmiotowi przypisujesz dwa wykluczające się predykaty.

Gdybyśmy temu zaprzeczyli
Tyle tylko, że kiedy już się wyspałem, zorientowałem się, że to, co ja napisałem, to nie jest dowód Plantingi, a skacowanego Wykopka.


@Turysta_Onanista: no właśnie miałem pytać skąd jest ta rekonstrukcja, bo tu jest chyba taki problem że w P bierzesz coś ze zbioru, który może być pusty (zbiór najdoskonalszych bytów nie jest pusty, bo można sobie takie wyobrazić, ale konieczność istnienia w definicji powoduje że zaakceptowanie tej niepustosci jest de