Wpis z mikrobloga

Mirki robię ten wpis bo wiem, że lubicie podobne akcje. Do rzeczy.

Jakiś czas temu (ok. 2 tyg.) wracając z psem ze spaceru, będąc już na osiedlowym parkingu zwróciłem uwagę na samochód który dość mało zgrabnie wyjeżdżał tyłem z miejsca postojowego. W tamtym miejscu jest kilkanaście podobnych miejsc ułożonych prostopadle do raczej wąskiej drogi wewnętrznej. Wzdłuż tej drogi również parkują auta (nie ma zakazu). Tak więc aby zgrabnie opuścić miejsce postojowe trzeba dość wcześnie i mocno skręcić koła tak aby nie przydupić w auta stojące wzdłuż drogi. Wspomniany samochód przykuł moją uwagę bo wyjeżdżał prawie na prostych kołach a że mam na koncie sporo obejrzanych filmów na YT o parkingowych zmaganiach, oczami wyobraźni już widziałem rychłą stłuczkę. Po 5 sekundach wizja stała sie faktem. Kierowca przydupił w tyle drzwi stojącego wzdłuż drogi auta. Myślę, wyjdzie i obejrzy szkodę? Czy zostawi namiary na siebie? Gówno. Zatrzymał pojazd na 2-3 sekundy i rura. Jego pech, że zdążyłem cyknąć mu focię. Potem na mieszkaniu napisałem krotki opis sytuacji, podałem swój numer i wrzuciłem za wycieraczkę poszkodowanego.
Jeszcze tego samego dnia zadzwoniła do mnie Pani aby dowiedzieć się nieco więcej. Wysłałem jej zdjęcie. Wspominała, że kojarzy tą rejestrację, że to być może sąsiad i może załatwi sprawę polubownie. I tak w ciszy minęły 2 tygodnie.
Dziś Pani ponownie do mnie zawdzoniła. Chciała upewnić się, że nadal mam zdjęcie (tak mam) i czy widać kiedy i o której było zrobione (proste, że tak). Zapytała też czy może zgłosić na policji moją osobę jako świadka zdarzenia. Okazuje się, że próbowała skontaktować się z sąsiadem zostawiając mu notkę za wycieraczką. Niestety z jego strony pełna ignorancja. W końcu gdzieś go przydybała. Gość okazał się być jednak chamskim w rozmowie, starszym, opryskluwym nosaczem, który szedł w zaparte twierdząc, że tego dnia o tej godzinie jego auta być na osiedlu nie mogło i, że ma na to dowody (taaa). Zdaję się, że nie wie, że ta Pani ma zdjęcie z momentu stłuczki i świadka gotowego zeznawać.
Co najlepsze wspominała, że miała finalnie olać sprawę bo szkoda jest niewielka (grubsza rysa na lakierze), ale za chamstwo, które ją spotkało ze strony teraz już somsiada nie odpuści.

Dajcie znać czy interesuje Was ewentualny ciąg dalszy tej sprawy.


#stluczka #polskiedrogi #coolstory #czujedobrzeczlowiek
  • 9
@Nedved: Trochę się zastanawiam, po jakim czasie od wykroczenia można na policję zgłaszać... Oby się jej udało i w zasadzie tylko na Twoich słowach będzie w stanie coś wygrać, bo samo zdjęcie (nie film) to jednak niekoniecznie musi dowodzić.
@Dzyszla Powiem poprostu jak było i to, że zdjęcie wykonałem ja kilka sekund po zdarzeniu. Gość nie ma nic na obronę. Może tylko głupa walić ( ͡~ ͜ʖ ͡°)