Wpis z mikrobloga

Skończyłem oglądać ten osławiony Dom z papieru i teraz towarzyszy mi takie dziwne uczucie. Mam wrażenie, że ktoś zrobił mnie w konkretnego balona - miałem dostać La Casa De Papel, a dostałem La Casa De Amor! Na Filmwebie hiszpańska produkcja jest przypisana do kategorii thriller, IMDB w wyrazach kluczowych opisuję serial jako 'heist', 'robbery', czy 'spain'. Natomiast gdybym ja miał opisać w 3 słowach "dzieło" Anteny3 to byłyby to: 'love', 'love' no i może trochę 'love'.

Na samym początku Parker z atletą Tokio z Rio, Arturo z Monicą, Monica z Denver, Berlin z Ariadną, no i na deser radosny trójkąt Profesor-Raquel-Angel. Wydawało mi się na początku, że mam do czynienia z solidnie wykonanym akcyjniakiem z wątkiem miłosnym w towarzystwie rabusiów (w sensie Tokio i Rio), ale szybko zostałem wyprowadzony z błędu. To całe przedsięwzięcie pod tytułem "Napad na mennicę" to tylko tło do miłosnych opowieści i wraz z kolejnymi epizodami wydają się być one coraz bardziej eksponowane. Telenowele to jest to czym hiszpańskie mamacity żyją, dlatego doskonale rozumiem ckliwe wątki w fabule ale ktoś tu z tym ewidentnie przesadził.

Skoro już o mamuśkach mowa to trudno mi nie odnieść wrażenia, że twórcy serialu mają ewidentną urazę do kobiet. No tak dużej ilości irytujących i głupich bohaterek w jednym serialu to jak żyję nie widziałem. Wydaje mi się, że postać Tokio mogłaby śmiało stawać w szranki ze Skyler White w walce o pas kategorii ciężkiej federacji Najbardziej Irytująca Kobieca Rola w Historii Telewizji i miałaby w tym pojedynku naprawdę duże szanse. Nairobi zajmuje się głównie darciem ryja i płakaniem nad losem swojego synka, którego porzuciła. Raquel, czyli największy mózg hiszpańskiej policji daje się w kilkadziesiąt godzin "zinfiltrować" człowiekowi, który jest sprawcą całego zamieszania. No i oczywiście nie zapominajmy o Moniczce - to ile razy tej kobiecie się zwierają styki podczas całej akcji i ile razu pada ofiarą blackoutu skutkującego podejmowaniem decyzji kompletnie z czapy, to jest wręcz nie do pomyślenia.

Jeżeli popatrzymy na męskie postaci to też w zasadzie szału nie ma. Jedynymi bohaterami, którzy się jakoś tam wyróżniają to na pewno jest Profesorek i Berlin, chociaż ten ostatni momentami wydaje się być momentami ostro przekokszony z tą swoją diabolicznością. Poza tym motyw charyzmatyczny i inteligentny złoczyńca-krasomówca też nie jest jakoś super rzadki w produkcjach tego typu.

No i teraz to co tygryski lubią najbardziej, czyli fabuła. Świeżo po seansie jestem w stanie ze stuprocentową pewnością stwierdzić, że historia przedstawiona w Domu z papieru mogłaby się wydarzyć naprawdę - oczywiście przy założeniu, że policjanci, specjalsi i oficerowie hiszpańskiego wywiadu to banda dzbanów. Chyba najbardziej parsknąłem w momencie opracowywania portretu pamięciowego przez ruska. Szczerze mówiąc to nie wiem jakiego programu używa do tego hiszpańska policja, ale wydaje mi się że zaimplementowano w nim funkcje ukryte pod skrótami klawiszowymi CTRL+Z i CTRL+Y. A nie zapomniałem, stróżów prawa i agentów wywiadu cywilnego to przerasta.

Nikomu nieznana osoba z zewnątrz (Profesorek) włazi do sztabu dowodzenia tylko dlatego że powiedział że ma ważny telefon do Raquel, geniusz-teoretyk zbrodni nie potrafiący (lub nie próbujący) oszukać wariografu i Murillo wierząca w prawdziwość wyników badania wykonanego za jego pomocą. Kilku serbskich rzezimieszków kontra doskonale wyszkoleni konwojenci eskortujący najniebezpieczniejszą przestępczynię w Królestwie Hiszpanii - jak myślicie, kto wyjdzie zwycięsko z tej konfrontacji? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Ahh, no i nie zapominajmy o niefrasobliwości inspektor Raqueli Murillo w hacjendzie i o tym, że mając na muszce Profesora w zasadzie odprowadziła go do jej własnego auta, którego ten użył do ucieczki. Oczywiście nie mogę nie wspomnieć o tym jak tęgim umysłem jest nasza pani policjantka. Ma problemy z łączeniem jasnych faktów, ale wchodząc do bazy przestępców od razu wie że to ślepy trop, a widząc kłaka na klapie Sergio momentalnie rozpoznaje w nim głównego złego. Tokio jako córa marnotrawna wraca do mennicy na policyjnym jednośladzie ośmieszając przy okazji pięciuset policjantów, stu antyterrorystów i pewnie kilka tuzinów agentów służb specjalnych. Nie mogę zapomnieć o bombie z cyfrowym zegarkiem odliczającym czas do wybuchu - no poezja po prostu (wiem że chodziło oto by konwojenci opuścili pojazd, ale i tak niesmak pozostał)!

I kiedy już myślisz, że nic Cię w tej historii nie może zaskoczyć, że widziałeś już wszystko... Kiedy zobaczyłem zrezygnowaną Raquel odwiedzającą Angela to tak przez myśl mi przeszło: "Ale by było gdyby sfriendzonowany kolega się teraz obudził i zdradził Murillo miejsce położenia hangaru". Chwilę później jednak się otrząsnąłem i pomyślałem: "Nie no cała ta opowieść o mennicy jest skrajnie nielogiczna, głupia i niemożliwa, ale nie przesadzajmy". No i muszę przyznać, że mnie zaskoczyli - cudowne obudzenie pod wpływem obecności Santa Raqueli stało się faktem ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Podsumowując - pełna dziur, głupotek i chwilami dłużąca się historyjka o rabusiach (chociaż miała swoje ciekawe momenty) zmontowana tak se z taką se ścieżka dźwiękową, zagrana całkiem ok. Taki se serial, jeżeli ktoś lubi 'mierdy' i 'hijo da puty' w podobnej częstotliwości występowania jak w Narcos (język i duże ilości mamony to jedyne co z produkcją Netflixa łączy La Casa De Papel tak naprawdę, nie wiem dlaczego te seriale są ze sobą zestawiane), nie przeszkadzają mu sceny obrażające ludzką inteligencję i lubi produkcje traktujące o miłości to będzie się świetnie bawił.

Z braku laku można rzucić okiem, ale raczej nie sugerował bym się wysoką średnią na Filmwebie i IMDB oraz dużą ilości hiper pozytywnych opinii na Wykopie. Bella ciao, bella ciao, ale żeby od razu arcydzieło? ( ͡º ͜ʖ͡º)
#seriale #lacasadepapel #domzpapieru #netflix
MartinMartinez - Skończyłem oglądać ten osławiony Dom z papieru i teraz towarzyszy mi...

źródło: comment_zo0omKlM02sXZUJtr1MjxrwPL4r6ihoH.jpg

Pobierz
  • 13
@MartinMartinez: to prawda, oprócz wkurzających kobiecych postaci to to co mnie uderzyło najbardziej to nieudolność policji;

Tokio jedzie motorem, nikt jej nie trafił, nawet w ten motocykl nie trafili w jakieś koło na przykład... Raquel, która sobie jedzie z profesorkiem wyznawać miłość w tej willi w Toledo

nie no, szkoda słów, kolega dobrze opisał całe #!$%@? tego serialu. nie rozumiem czym się tu zachwycać, zwykłe 5/10, może 5+ za olbrzymi i
illo wierząca w prawdziwość wyników badania wykonanego za jego pomocą. Kilku serbskich rzezimieszków kontra doskonale wyszkoleni konwojenci eskortujący najniebezpieczniejszą przestępczynię w Królestwie Hiszpanii - jak myślicie, kto wyjdzie zwycięsko z tej konfrontacji? ( ͡° ͜ʖ ͡°)


@MartinMartinez: To uczucie kiedy widzisz bardzo ciekawy pomysł na serial, w którym z każdym odcinkiem fabuła jest coraz bardziej skopana. Zawsze mam wrażenie, że bym losy bohaterów lepiej poprowadził, mając już
@kopszmercen: Pierwszy sezon (w zasadzie pierwsza połowa pierwszego sezonu bo Pan Netflix sobie pociachał całość na dwie serie) obfitował w momenty w których widz poddawał pod wątpliwość swoją inteligencję, ale drugi jest pod tym względem nieporównywalnie bogatszy. Natomiast ostatni odcinek, a w szczególności ostatnie sceny to już jest odjazd totalny ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@MartinMartinez:

geniusz-teoretyk zbrodni nie potrafiący (lub nie próbujący) oszukać wariografu i Murillo wierząca w prawdziwość wyników badania wykonanego za jego pomocą.

Moment - przecież on tam nie miał czego oszukiwać (kluczowa była prawdziwość relacji z Raquel) i tu "zdał" - tyle że Raquel nie chciała (nie - jak piszesz - chciała) uwierzyć w wyniki wariografu, stąd późniejsze wydarzenia.
@MartinMartinez: Dziękuję bardzo nie tylko Tobie ale wszystkim co pisali , za to,że mnie ostrzegliście.Zobaczyłem wysoką ocenę tego serialu i już miałem go zacząć oglądać ale cchciałem zobaczyć czy będzie dalszy sezon.I tak znalazłem się tutaj.Jeszcze raz dziękuję.Odpuszczam sobie.Pozdrawiam
Nie bądźcie tacy krytyczni dla tego serialu, gdyby to robił vega na pewno nikt z poza polski by nie wytrzymał nawet połowy pierwszego sezonu. Trzeba zauważyć że serial miał tworzyć rozrywkę, chwytać za emocje widza, a nie rozum, dlatego podoba się wielu społecznościom. Polacy nie maja emocji i wszędzie doszukują się dziur. Osobiscie tez kilka razy wybuchlem smiechem ze Pani inspektor nie moze sprawdzic polozenia komorki zloczyncy ktory z nia sie zabawia