Wpis z mikrobloga

Mirki i Mirabelki, mam problem.

TL;DR

Miałem stłuczkę wyjeżdżając z parkingu w ulicę jednokierunkową zgodnie z kierunkiem ruchu. Patrząc się w stronę, z której powinny jechać samochody nie zauważyłem auta jadącego ze sporą prędkością pod prąd i uderzyłem je w bok. Pomimo przyznania się drugiego kierowcy do winy, ubezpieczyciel (AXA) odmówił mi wypłaty odszkodowania twierdząc, że to ja spowodowałem kolizję, bo nie zachowałem szczególnej ostrożności i nie ustąpiłem pierwszeństwa autu jadącemu pod prąd.

Powiedzcie mi proszę, jak to według Was jest? Czuję się oszukany, ale nie wiem jak to wygląda z punktu prawnego ani co mogę z tym zrobić ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Pełen opis:

Ponad miesiąc temu miałem kolizję drogową, w której moje auto uległo szkodzie całkowitej. Zdarzenie miało miejsce We Wrocławiu na parkingu przy ul. Kniaziewicza, która jest jednokierunkowa. Wyjeżdżając z parkingu (samochód A) w prawą stronę patrzyłam się w lewą stronę, skąd powinny jechać samochody i nagle poczułem uderzenie. Okazało się, że pewien jegomość (samochód B)wjechał sobie w międzyczasie z dość dużą prędkością pod prąd, czego nie zauważyłem patrząc się w drugą stronę i udeżyłem go w lewy bok. Nie wzywaliśmy policji, ponieważ po wymianie zdań facet przyznał się do winy i skończyło się na spisaniu protokołu szkody i oświadczenia o przyznaniu się do spowodowania kolizji.

Następnie czekałem dosyć długo na rzeczoznawcę i wycenę szkody, aż w końcu pod koniec zeszłego tygodnia dostałem od AXA oświadczenie o.. odmowie wypłaty odszkodowania. W po pierwszej chwili szkoku i niedowierzania dociera do mnie to co jest napisane na kartce. W skrócie, według AXA kierujący pojazdem włączając się do ruchu jest zobowiązany zachować szczególną ostrożność oraz ustąpić pierwszeństwa innemu pojazdowi lub uczestnikowi ruchu, na podstawie czego stwierdzają, że to ja jestem winny spowodowania kolizji.

Po pierwsze uważam, że zachowałem ostrożność patrząc się w stronę, z której powinny jechać samochody. Ul. Kniaziewicza jest bardzo ciasna i zwykle z obu stron zastawiona parkującymi samochodami (tak też było w tym dniu) przez co bardzo słabo widać nadjeżdżające samochody i trzeba kawałek wyjechać i dokładnie się patrzeć, żeby dostrzec nadjeżdżające samochody. Po drugie ubezpieczyciel w uzasadnieniu w ogóle nie odniósł się do tego, że drugi samochód jechał pod prąd. Czy to, że wg. przepisów muszę "zachować szczególną ostrożność" oznacza, że muszę przewidzieć dosłownie wszystko, co może się stać na drodze, choćby to był właśnie przykładowy gość jadący pod prąd?

#wypadek #axadirect #niechcawyplacicoc #problem
  • 5
@Axamit_01: Jak zaczynają uderzać w taki ton to od razu rzecznik ubezpieczonych lub skróć sobie drogę i bezpośrednio do sądu.
Sam będziesz się ciągał rok z nimi. Najpierw spróbują zwalić winę na Ciebie, potem jedno odwołanie, drugie i łaskawie uznają winę obopólną. Po 3 następnych może dostaniesz jakieś zaniżone pieniądze. Szkoda nerwów żeby użerać się samemu.
Co prawda art. 4 PoRD daje prawo do zakładania że inni uczestnicy ruchu drogowego stosują się do przepisów, ale również działa ona w dwie strony - tamten kierowca również miał prawo oczekiwać że włączając się do ruchu, postąpisz zgodnie z art. 17 PoRD i ustąpisz mu pierwszeństwa.

Bo wyjazd z parkingu to szczególna sytuacja, a art. 17 nakazuje ustąpić pierwszeństwa innym pojazdom, w domyśle bez względu skąd nadjeżdżają.
Tu oczywiście mogą być