Wpis z mikrobloga

to znaczy, że nie miały wartości rynkowej


@mips: może i nie miały jednak uważam, że wiedza nie jest bezwartościowa.

W ogóle to powiem Tobie tak. Rozkmiń sobie co to musi być za przychlast, który nie wrzuca jak człowiek tych książek do kosza, tylko #!$%@? idzie do lasku i #!$%@? je pod krzakiem 25 metrów od ulicznego kosza...

Wracając dlatego do "wartości rynkowej", przecież taki człowiek nawet tego nie rozważa, nawet by
@MusicURlooking4: jaką wiedzę znajdziesz w opowieści romantycznej sprzed 40 lat? Jeśli jest dobra, to została zdigitalizowana i znajdziesz sobie w internecie. Większość książek wcale nie zawiera wiedzy, nie należę do ludzi, którzy uważają, że czytanie harrego potera czyni mądrzejszym, niż oglądanie filmów. Zwykła forma marnowania czasu tak samo jak filmy i gry komputerowe.

A z wyrzucaniem śmieci do lasu też się nie zgadzam. Ale widzę że wiele osób ma problem nie
powinno je się trzymać na półce, potem dać wnukom w spadku, żeby też mogły czymś wypełnić półkę i nigdy ich nie czytać. Masa książek nie ma żadnej wartości, nawet w bibliotece pewnie ich by nie chcieli.


@mips: no i co? papier to papier, nie wyrzuca się do lasu tylko oddaje na makulature