Wpis z mikrobloga

421485,27 - 4,39 - 5,60 - 4,59 = 421470,69

Coś ostatnio mam szczęście do zwierzątek. Kilka dni temu sarenka przywitała mnie na ścieżce, a dzisiaj rano zając :) Nieodzownym elementem staje się bocian, przechadzający się na pewnej polanie (zastanawia mnie czy to jest mozliwe, że to zawsze ten sam?) i - prawdopodobnie, bo słaby ze mnie ornitolog - czaple. To był dobry poranek. Miłego! :)

#dziendobry #biegajzwykopem

#sztafeta #ruszmiasto

Wpis dodany za pomocą tego skryptu

l.....a - 421485,27 - 4,39 - 5,60 - 4,59 = 421470,69

Coś ostatnio mam szczęście do...

źródło: comment_ppqnBzT1RzTEWKTMaqdJ32FXvp4Qy8XI.jpg

Pobierz
  • 12
@lezkaniebieska: Sarny, zające i bażanty widuję bardzo często, pies od czasu do czasu przynosi upolowane chomiki. A mieszkam tuż za miastem. Ostatnio jak wracałem z pracy to na poboczu siedział sobie drapieżny #ptachor (z wyglądu chyba myszołów).
@lezkaniebieska: tylko tak wygląda ;-) To wredny, polny zakapior ;-)
PS myszy też w okolicy są. Kocur kiedyś próbował do domu przynosić ale jak go pogoniłem, to pewnie zżera na zewnątrz. Aha i okazyjnie miewam jeże mieszkające w ogródku. Jeże są spoko :-)
@IgorK: koty przynosząc myszy podobno dziękują właścicielowi za opiekę, więc go tak nie ganiaj ;) A jeże niestety to ostatnio widuję tylko potrącone przez auta :( (ale z bliska i żywe tez kiedyś widziałam, wyglądają uroczo :)). Tak samo zaskrońce, chociaż te to nawet zdechłe omijam sporym łukiem...brr...
@lezkaniebieska: ganiam go bo nie lubię znajdować martwych myszy pod łóżkiem :-D Jeże natomiast widuję z baaardzo bliska, bo zwykle urządzają sobie legowisko pod krzakiem w odległości ok. 0,5 metra od drzwi wejściowych. Wieczorem wyżerają psu karmę z miski. Dopóki nie próbuje się ich dotykać, nie uciekają.
PS zaskrońce są niejadowite, więc można je spokojnie obserwować z odległości takiej, żeby zbytnio ich nie stresować.
@IgorK: No tak, zdechłe myszy pod łózkiem mogą być faktycznie lekko kłopotliwe xd Legowisko pod krzakiem to u mnie mają dzikie koty. Od niedawna przychodzą i po cichaczu sobie leżą. Są jednak bardzo płochliwe, jak tylko usłyszą lub wyczują, ze ktoś się zbliża to dają dyla. Ale mleko, które im postawiłam chyba wypiły :P

Tak wiem, że są niejadowite, ale zaskrońce i inne beznożne pełzaki są dla mnie nie do przetłumaczenia.