Wpis z mikrobloga

Co sądzicie o szacunku tylko dlatego, że ktoś "se umar", przykład świeży czyli xxxtentacle (pod żadnym pozorem nie wpisujcie przez x odzielone space od t), nagle coś ktoś o nim wspomni to od razu słychać "no, ale weź szacunku trochę, bo przecież nie żyje", w książkach nie uczymy się o kimś, bo nie żyje tylko z powodu jego osiągnięć i jak wyglądało jego życie. Historia z życia, w starym mieszkaniu miałem sąsiada, strasznie namolny, uprzykrzał wszystkim życie, taki pijaczek z paranoją, który potrafił zadzwonić na policje, że za głośno hałasujesz nawet jak cię w domu nie ma, pokłócony z własną rodziną ( z jego powodu), nagle on umarł i tak spokojniej mówiąc odetchnąłem z ulgą, I podczas z jednej z rozmów z znajomym (on wiedział jaki ten sąsiad był i jak potrafił niszczyć spokojny dzień, a nawet tydzień) powiedziałem, że w końcu mogę normalnie żyć i odetchnąć z ulgą, a ten do mnie "ale co ty gadasz, przecież on nie żyje szacunku trochę". Czy naprawdę mamy zapominać co nam zrobiła jakaś osoba, jaka była tylko dlatego, "BO NIE ŻYJE!!!". A po za tym śmierć jest naturalną rzeczą, tak samo jakbym okazywał komuś szacunek, bo zjadł śniadanie i jest dorosły. Szczerze to więcej szacunku bym okazał osobie, która jednak nieumarła mimo, że z naukowego punktu widzenia powinna. #smierc #przemyslenia
  • 5