Wpis z mikrobloga

1 940 - 1 = 1 939

Tytuł: Dzień Tryfidów
Autor: John Wyndham
Gatunek: Sci-Fi
★★★★★★★★

Bardzo dobrze napisana, trzymająca w napięciu postapokaliptyczna wizja Johna Wyndhama. Czytając ją zupełnie nie ma się wrażenia, że została napisana niemal 70 lat temu.

Książkę czyta się lekko i szybko, jej skończenie zajęło mi dwa wieczory.

Chętnie przeczytałabym inną książkę z takiego uniwersum, z punktu widzenia ślepca bądź kogoś mieszkającego na innym kontynencie.

Jeśli ktoś nie miał wcześniej styczności z tą powieścią to jak najbardziej polecam. Czy natomiast ktoś mógłby polecić mi coś podobnego do tego?

P.S. Kilka dni temu ktoś o tej książce właśnie na Wykopie pisał, dlatego też postanowiłam ją kupić i szybko przeczytać. Nie żałuję :-).

UWAGA, poniżej spoilery

Niemniej książka zrodziła we mnie kilka pytań :-). Nie zostało to do końca wytłumaczone, ciekawa jestem zatem jak wiele wspólnego (o ile w ogóle) miały tryfidy ze ślepotą. Na końcu Bill sugeruje, że mógł to być efekt wydobycia się szkodliwych substancji z satelit. Druga kwestia to zaraza - dziwi mnie pojawienie się jej w tak szybkim tempie (zaledwie kilka dni po oślepnięciu). Bill wg mnie sugeruje, że może to mieć coś wspólnego ze ślepotą (a raczej tym co pojawiło się na niebie), ale z drugiej strony nie wyjaśnia to tego, dlaczego wielu ślepców jednak nie zachorowało.

Dodatkowo motywem, który był dla mnie niejasny i może trochę mi nie pasował to motyw miłosny, jaki zrodził się między głównymi bohaterami. Stało się to tak szybko, że kilkukrotnie musiałam przeczytać część z mieszkania, które okupowali na samym początku, gdzie Bill już powiedział do wybranki bodajże "Kochanie" żeby zorientować się, czy ja czegoś nie pomyliłam. Strasznie szybko to się wywiązało, nawet jeśli brać pod uwagę otaczający ich świat, warunki i szok jakiego doznali.

#bookmeter #ksiazki #czytajzwykopem

Wpis został dodany za pomocą skryptu do odejmowania
!Dzięki niemu unika się błędów w działaniach
!Pobierany jest zawsze ostatni wynik
k.....o - 1 940 - 1 = 1 939

Tytuł: Dzień Tryfidów
Autor: John Wyndham
Gatunek: S...

źródło: comment_Tl9acwOyIqFEHqVruof7tgA4Bw80cDTg.jpg

Pobierz
  • 22
@kizimajaro: cóż, zmyliło mnie:

Chętnie przeczytałabym inną książkę z takiego uniwersum

oraz

Czy natomiast ktoś mógłby polecić mi coś podobnego do tego?


"Dzień Tryfidów" na pewno mocniej zapada w pamięć.
@kizimajaro: książkę odkryłem dawno temu, jako nastolatek i od tamtej pory ją wielbię (BTW, polecam też ekranizację). Co prawda powtarzając ją po latach miałem już trochę mieszane uczucia, głównie silne wrażenie, że autorowi zabrakło pomysłów, jak dalej ciągnąć akcję: książka jest niesamowicie wręcz klimatyczna na początku, a potem coraz słabsza, zakończenie zaś wręcz woła o pomstę do nieba.

Co do twych wątpliwości - Wyndham sam je do pewnego stopnia może nie
Chociażby po to, by wyrobić sobie o niej własną opinię :)


@sporysz: wiesz, ale w ten sposób można polecić nawet "50 twarzy greya", choć to jest cios poniżej pasa :)
Spytam inaczej: da się przeczytać, bez przysypiania bądź mania ochoty rzucenia książki w kąt?
@Jarek_P: dziękuję za tak obszerną opinię :-) właśnie zastanawiałam się nad połączeniem zarazy ze ślepotą, to owszem jest wyjaśnione tak jak piszesz, ale dziwi to, że o tyle o ile ślepotę wywołało u każdego, to już zarazę nie, druga kwestia to wydaje mi się, że książka sugeruje, że człowiek widomy nie jest tak podatny (w końcu wiele było sytuacji kiedy bohaterowie mieli styczność z tymi osobami a mimo to nic im
@Jarek_P: właśnie przez wzgląd na to, że jednym się podoba "50 twarzy Greya" a innym coś bardziej ambitnego, nie jestem w stanie Ci odpowiedzieć. Ale ponieważ chętnie przeczytałbyś coś w tym uniwersum, chyba nie będziesz miał wyjścia : ) PS. Jest jeszcze miniserial (trzy odcinki) na podstawie pierwszej książki. To można obejrzeć choćby po to, by porównać swoje wyobrażenia o Tryfidach (można też sobie to wyobrażenie mocno zepsuć). No i film,
jednym się podoba "50 twarzy Greya" a innym coś bardziej ambitnego,


@sporysz: ok, rozumiem. W sumie sam niepotrzebnie dałem ten przykład, bowiem "50 twarzy" choć jest niewątpliwie książką słabą i niewartą uwagi, to przede wszystkim jest zjawiskiem społecznym i to mnie w niej chyba najbardziej szokuje. Nie to, że jest to słaba książka, bo nie ona jedna (choćby w tej chwili czytam sagę Terry'ego Goodkinga , która scenami sado-maso epatuje w
właśnie zastanawiałam się nad połączeniem zarazy ze ślepotą,


@kizimajaro: chwila... może niepotrzebnie piszemy o zarazie. Bo to przecież nie było tak, że ludzie zapadali na jakąś zaraźliwą chorobę, w wyniku której tracili wzrok. Oni wzrok stracili nagle, jednego dnia w wyniku "czegoś" (deszcz asteroidów, zielone światło), nie było tu żadnej zakaźnej choroby, więc zamiast "zaraza wywołująca ślepotę" powinienem napisać "zdarzenie wywołujące ślepotę".
@Jarek_P: może się nie rozumiemy ( ͡° ͜ʖ ͡°) oni wszyscy jednego dnia stracili wzrok. Ale tez duża ich cześć bardzo szybko umarła z powodu zarazy. To były może 3 do 5 dni. I na końcu książki dopiero Bill mówi, ze to również mogło mieć związek z tym samym zjawiskiem na niebie. I stad moje pytanie - skoro obie rzeczy mogły mieć przyczynę w zjawisku to dlatego
Ale tez duża ich cześć bardzo szybko umarła z powodu zarazy. To były może 3 do 5 dni. I na końcu książki dopiero Bill mówi, ze to również mogło mieć związek z tym samym zjawiskiem na niebie.


@kizimajaro: a to w takim razie tego już nie pamiętam ja to czytałem jednak kawałek czasu temu :)