Wpis z mikrobloga

Hej Astromirki,

Kilka dni temu wróciłem z konferencji o chłodnych gwiazdach ( ͡° ͜ʖ ͡°), Cool Stars 20, która miała miejsce w Bostonie.

Konferencja przyciągnęła rekordową liczbę 500 astronomów z całego świata. Obserwatorzy, modelarze, teoretycy, gwiazdorzy, karlarze, planetkowcy i słoneczniki. Jednym z tematów, które przewijały się niezależnie od pochodzenia astronoma był fakt, że niektóre gwiazdy są za duże. Jak się okazuje, jedne z najmniejszych „normalnych” gwiazd jakie istnieją,czerwone karły, mają, przeciętnie, 10% większą średnicę, niż wynikałoby to z modeli teoretycznych. Nie ma jednego, najlepszego pomysłu, dlaczego tak się dzieje, ale są poszlaki obwiniające za taki stan rzeczy aktywność magnetyczną. Modele przeważnie nie uwzględniają wpływu pól magnetycznych na rozmiar gwiazdy, więc to może być to. Klasycznie, trzeba więcej badań.

Innym popularnym wątkiem były obserwacje i modelowanie granul gwiazdowych oraz ich wpływ na pomiary prędkości radialnych gwiazd. Temat jest dość interesujący, bowiem posiadamy już instrumenty zdolne do badania tak drobnych przesunięć widma promieniowania. W telegraficznym skrócie opiera się to na tym, że w gwiazdach chłodnych najbardziej zewnętrzną warstwą jest płaszcz konwektywny, który bulgoce jak kipiąca grochówka.

Taki stan rzeczy pociąga za sobą ciekawe konsekwencje. W miarę jak bąbelek gorącej plazmy wypływa na powierzchnię plazmy, obserwator widzi, że materia bąbelka przesuwa się w jego kierunku, a to, z efektu Dopplera, przesuwa jej światło odrobinę w stronę promieniowania bardziej energetycznego. To z kolei powoduje, że obraz jest nieco bardziej niebieski. Efekt jest jest absurdalnie mały i kompletnie zaniedbywalny dla gołego oka, ale jest jak najbardziej detektowalny przez superczułe instrumenty, jakimi się posługujemy w dzisiejszych czasach. Oczywiście plazma po ochłodzeniu na powierzchni gwiazdy zaczyna powoli opadać do wnętrza gwiazdy, co skutkuje nieznacznym przesunięciem dopplerowskim jej światła ku czerwieni. Sumarycznie, co ważne, dominujący na przesunięcia dopplerowskie jest ten pierwszy ruch, ku powierzchni. Na Słońcu odpowiada to przeciętnemu poniebieszczeniu o około 1 m/s. Co ciekawe, obecność plam gwiazdowych tłumi ruchy konwekcyjne i, co za tym idzie, zmniejsza rzeczony efekt przesunięcia ku niebieskiemu. Przez chwilę zastanawiałem się, jak by kombinacja tych efektów wyglądała w przypadku moich gwiazd, które mają potężne plamy oraz bardzo silne pola magnetyczne oraz konwektywną otoczkę. Po chwili jednak sobie uświadomiłem, że przecież te gwiazdy rotują z prędkością powierzchniową rzędu 200 km/s, więc metr na sekundę w tę czy w tę będzie kompletnie nie do zaobserwowania.

Pełny opis i fotorelacja z mojej podróży, grillu w MIT, dobrym piwie w Bostonie oraz z samej konferencji znajduje się na moim nowym blogu.

Przy okazji chciałem podziękować Mirkom, którzy już zaczęli mnie wspierać na Patronite. Sprawdzajcie pocztę ( ͡° ͜ʖ ͡°). Następny wyjazd mam na zjazd Międzynarodowej Unii Astronomicznej do Wiednia za tydzień.

Pozdrowienia!

#astronomiaodkuchni #astronomia #ciekawostki

Poniżej foto - panorama Bostonu, - jakie zrobiłem ostatniego dnia w Stanach.
Al_Ganonim - Hej Astromirki,

Kilka dni temu wróciłem z konferencji o chłodnych gwi...

źródło: comment_GrwLygDf7ThBs5738W87CegbpAjOzTAX.jpg

Pobierz
  • 25
  • Odpowiedz
@Al_Ganonim Ja się ostatnio zastanawiałem nad "początkiem czasu". Przecież to trzeba mieć nieskończone pokłady dobrej woli i nie zwracać uwagi na obiektywne fakty aby wprowadzić taki termin do rozważań naukowych. Współczesne zegary to tak na dobrą sprawę stopery mierzące jedynie tempo zachodzenia zmian w konkretnym "punkcie" Wszechświata. Zważywszy na fakt, że czas płynie inaczej w różnych obszarach wszechświata to, który moment należało by uznać za rozpoczęcie odliczania? Poza tym sam pomiar nawet
  • Odpowiedz
@kissandfly:

A wiadomo już chociaż w jaki sposób pierwiatki niemagnetyczne takie jak wodór czy hel wytwarzają pole magnetyczne gwiazdy? Z tego co czytałem to każdy atom wytwarza bardzo małe pole magnetyczne związane z momentem magnetycznym elektrinu, bo protony i neutrony wytwarzają tak małe pole magnetyczne, że jest ono praktycznie pomijalne.


Obecnie najlepiej działającym jest model tzw. gwiazdowego dynamo. W skrócie chodzi o to, że gwiazdy składają się z warstw plazmy, w
  • Odpowiedz
@Al_Ganonim Nie istniał wtedy żaden obserwator ani tym bardziej licznik czasu zdolny do dokonania takiego pomiaru. Poza tym czy aby na pewno możemy powiedzieć, że czas jest właściwością Wszechświata i że mamy do czynienia z czasoprzestrzenią skoro jednocześnie uważa się, że czas musiał mieć swój początek, a z obserwacji wiemy, że czas w świecie kwantów to dość abstrakcyjne pojęcie. Dlaczego więc nadal wychwalamy błędne przekonania o tym, że czas nie jest ściśle
  • Odpowiedz
Żeby był jeden elektron, musiałaby być wcześniej przestrzeń, więc tak, masz rację.


@Al_Ganonim Ja zakładam, że próżnia jest wieczna i jak materia mogła się w niej pojawić później tak to co określasz mianem przestrzeni istniało zawsze, chociaż nie jest to tak do końca przestrzeń bo do jej zaistnienia potrzebne są minimum dwa punkty materialne zaistniałe w próżni, których odległość od siebie na osiach xyz określamy jako przestrzeń (kosmiczną).
Podobnie jest gdy włączysz
  • Odpowiedz