Wpis z mikrobloga

Jak myłam dzisiaj uszy to przypomniała mi się dawna akcja u laryngologa. Otóż zatkało mi się ucho tak na amen. Próbowałam sama coś z tym robić, ale tylko gorzej było. W sumie z tydzień chodziłam z zatkanym uchem, a pracując w gastro jednak ważne jest słyszeć, co ludzie do ciebie mówią. Postanowiłam w końcu pójść do lekarza. Dostałam od razu skierowanie do laryngolog i doktor mi powiedziała "niech pani ją łapie, bo dzisiaj przyjmuje do 14". Patrze na zegarek, 13.40, to luzik. Czekam aż wyjdzie ostatni pacjent, wciąż jest przed 14, zaznaczę. Wchodzę, babka łypie na mnie spode łba. Spłoszyłam się, ale mówię co się dzieje, że mam ucho zatkane już tydzień i... A ona oburzona KRZYCZY "Zatkane ucho! To nie jest nagły przypadek laryngologiczny! Jakby pani ropa z ucha leciała to co innego". Osłupiałam i mówię, że mimo że nie ropieję to przeszkadza mi to w normalnym funkcjonowaniu, a ona "Nie ma łatwo w życiu! Mogę panią zapisać na za miesiąc". I wypisuje mi karteczkę z datą.
XD
Patrzę na nią jak na nienormalną. "Aha, czyli mam jeszcze miesiąc chodzić z zatkanym uchem albo wsadzić sobie śrubokręt, zajebiście. Do widzenia". I wychodząc zmięłam tą karteczkę co mi dała i wyrzuciłam do kosza (nie trafiłam xD).
Dawno się tak nie striggerowałam. Poszłam w końcu prywatnie i cała operacja trwała 5min, z zegarkiem w ręku. I wymagała odrobiny słonej wody - żadnych drogich leków, które komuś innemu bardziej by się przydały. 5 MINUT. Ja rozumiem, że babka może chciała sobie wyjść wcześniej albo miała zły dzień, ale #!$%@? to jest twoja praca i ja nie jestem winna temu, że zarabiasz 1.8k po 5 latach studiów i 10 latach doświadczenia zawodowego. Jestem miła i tego samego oczekuję od osoby, która pracuje z ludźmi. Nie mówię, że miała mnie przyjąć bez mrugnięcia okiem, bo może mają jakieś tam procedury, może była zmęczona czy ki #!$%@?, ale można odzywać się jak człowiek do drugiej osoby, która nie jest winna twojego nieszczęścia.
Teraz chodzę już tylko prywatnie, bo nie ma sensu się tak #!$%@?ć. Co wy sądzicie o takich przypadkach, że człowiek liczy na pomoc, a dostaje w dupę z pretensjami że w ogóle śmie zawracać głowę? Zaraz mnie wyproszą od internisty za przychodzenie z bólem gardła i kaszlem, bo przecież można się leczyć syropem z cebuli xD
#zalesie #gorzkiezale #nfz #medycyna #gownowpis
  • 16
@animiesiewaz po kilku podobnych sytuacjach, kiedy lekarz "łaskę robi, że przyjmuje pacjentów", ledwo na mnie spojrzy, nie mówiąć o jakimkolwiek badaniu, stwierdziłam, że wolę iść prywatnie i zapłacić za wizytę.
O niebo lepiej traktują pacjentów, poświęcają więcej niż 5 minut i przynajmniej zbadają dokładnie. Jeśli trzeba odeślą gdzieś indziej.
@animiesiewaz Ostatnio mi się zatkało ucho. Lekarz rodzinny stwierdził "Ojoj, czop woskowinowy". Pytam zatem czy czeka mnie wizyta u laryngologa. Dowiedziałam się, że nie ma sensu się denerwować wizytą u laryngologa bo laryngologowie nie luba jak się przychodzi do nich z zatknym uchem :/ jal widać, miała rację
@Stalowa_Figura: mnie nie obchodzi czy ktoś coś lubi czy nie. Dostałam skierowanie to od internisty, bo sam nie miał tego całego "sprzętu", to idę. Poza tym może jeszcze ginekolog nie lubi jak się do niego przychodzi po pigułki antykoncepcyjne? Lekarz to lekarz. Poza tym bez badania można sobie gdybać że to czop woskowy, bo w 90% tak jest, ale od tego jest lekarz specjalista żeby to potwierdzić. Bo potem ktoś się
@animiesiewaz Spokojnie, nie mówię, że dobrze postępuje ten laryngolog, tylko że miałam podobna sytuację, z tym że unikam humorków niespełnionego laryngologa. Po prostu chciałam zaznaczy, że to chyba typowe zachowanie dla laryngologa, że zatkane ucho godzi w ich godność.
Także, wyluzuj ( ͡º ͜ʖ͡º)
@animiesiewaz: no ale kumasz że w poradniach specjalistycznych działa lista zapisów? Obrabiasz zapisanych ludzi i fajrant, do domu. Ewentualnie jak przyjdzie ktoś z czymś poważniejszym to można przyjąć, ale nie ma absolutnie obowiązku przyjmowania niezapisanych pacjentów z głupotami.
Kultura osobista to inna sprawa i rzeczywiście powinno być uprzejmie.
+ zważ że jak było przed 14 to dochodzą papiery itd, efektem wyjście kilka minut po.
@baran_ofiarny: nie no kumam, dzięki za przedstawienie tego w innym świetle, fajnie poznać ten drugi widzenia. Jednak chyba najbardziej w tej całej sytuacji wkurzył mnie jej ton, bo ja mam prawo nie znać procedur, a zostałam skierowana ze słowami "może panią przyjmie", bez dodatku "albo #!$%@? z góry na dół za zawracanie dupy". Mogła mi powiedzieć po ludzku. No ale niektórym ludziom brakuje ogłady.
@animiesiewaz: tez mialem zatkane ucho, sprawdzilem w internecie co moge zrobic, kupilem specyfik i po 2 dniach problem zniknal a ty chodzilas miesiac glucha bo nie rozkminilas ze wystarczy woda z sola?

Nie dziwie sie ze sie wkurzyla jak przychodzi do niej taka sierota, wiem ze jezt moda na narzekanie na nfz ale badzmy obiektywni. Moze dlatego sa takie terminy dlugie skoro ludzie przychodza z takimi #!$%@?.
@tajemniczygosc: tydzień tylko xD myślisz że sama tego nie robiłam wcześniej? Napisałam że próbowałam, ale samej ciężko, a nie miał mi kto pomóc. Tylko sobie bardziej zatkałam, bo znalazłam na necie jakieś głupie porady i próbowałam wszystkiego naraz. Sam laryngolog musiał dwa razy płukać pod dużym ciśnieniem. Poza tym od tego jest lekarz. Od zatkanego ucha do zakażenia albo uszkodzenia, "bo sama sobie tam pogrzebię, co będę do lekarza chodzić", krótka
@animiesiewaz: wystarczylo isc do apteki, a w uchu sie samemu nie grzebie. Sytuacja byla prosta, to ty ja skomplikowalas. Myla ci ucho pod cisnieniem zeby efekt byl natychmiastowy, w aptece masz srodki ktore tez by zadzialaly i pewnie lekarz ci o nich wspomniala.

Wiem ze od takich rzeczy jest lekarz, ale idziesz do niego tez z kazdym katarem? To sie nie dziw ze sa potem takie kolejki.
@tajemniczygosc: od lekarza nic nie usłyszałam, zarówno internisty, jak i od laryngolog. Rzeczy z apteki tak jak mówię tylko mi bardziej ucho zatkały. Zaczynało już boleć, lepiej nie ryzykować w takich sytuacjach. Omijam wizyty u lekarzy kiedy tylko mogę.