Wpis z mikrobloga

Jestem na wypowiedzeniu. Szef zapytał mnie wczoraj, ile chciałabym podwyżki, żebym została. Przy czym nalegał cały czas, żebym się nie zwalniała i olaboga, czemu w ogóle to robię. Podałam mu kwotę (gdyby ktoś pytał: nie jest to kwota z kosmosu ani oderwana od rzeczywistości; większość z was pewnie by powiedziała, że to gówno nie pieniądz). A on mi na to "No wiesz, my chcemy dać ci pieniądze, ale musisz dać coś w zamian." (W domyśle: wziąć za to ekstra obowiązki.) Mówię mu, że chyba coś go boli, bo mi w tym momencie nie zależy na zostaniu tutaj, za to firmie chyba zależy skoro w ogóle doszło do tej rozmowy, w związku z czym to oni powinni mi coś dać a nie na odwrót. xD Co myślicie? Bo ja myślę, że jak zwykle lecą w #!$%@?.
#pracbaza
  • 160
@sillygiraffe: prawidłowo, trzymam kciuki za Twoją karierę. Niestety jest tak że pracownik w oczach pracodawcy to często tylko wydatek (co po części nie mija się z prawdą aleee), tylko w momencie kiedy ten "wydatek" ma znikać, to uświadamiają sobie jak ważnym jest elementem dla firmy.
To najtrudniejsze, wyjść ze strefy komfortu z pracy, która jest dobra ale w sumie trochę nie.
U mnie to trwało dość długo, ale nie żałuję. Powinno
czym to oni powinni mi coś dać a nie na odwrót. xD Co myślicie? Bo ja myślę, że jak zwykle lecą w #!$%@?.


@sillygiraffe: Nikt #!$%@? nie leci w #!$%@?. Albo dadzą ci tyle ile chcesz, albo zgodzisz się na ich warunk,i albo się nie dogadacie i pójdziecie w swoją stronę. Normalna rzecz
@sillygiraffe ja rok temu zlozylem wypowiedzenie po 8 latach w jednej pracy. Szef byl w szoku. Wzial mnie na rozmowe, gadal jaki to ja tam niby ważny i potrzebny jestem i zarzucil mi podwyzke 1500 brutto. Nie jestem w stanie wam opisac jego szoku, jak bez zastanowienia, spokojnym tonem powiedzialem, ze dziekuje, doceniam, ale nie mamy o czym rozmawiac. Byl zaskoczony, ale i zdegustowany. Myslal, że dal mi tak dobra oferte :)
A czy ja kogoś szantażuję? Złożyłam wypowiedzenie, to tyle. Sam do mnie przyszedł z tematem.


@sillygiraffe: Jak przyjmiesz to znaczy, że tak. Jeżeli wystarczyła podwyżka, żeby zostać to mogłaś iść po podwyżkę. W ten sposób będzie wyglądało - kasa albo odchodzę.
Z klasą się robi tak - idzie się po podwyżkę, jeżeli nie dadzą to się odchodzi bez dyskusji.
@pilot1123: Przecież to standard, że odchodząc proponują podwyżkę. Więc osoba składająca wypowiedzenie jest świadoma takiej opcji. Przyjmując pokazuje, że o to jej chodziło. Stawia się pracodawcę pod ścianą - kasa albo odchodzę. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to że potem jest się pierwszym do odstrzału. I też pracodawca nie będzie inwestował w osobę która może w każdej chwili rzucić papierami - nowe ciekawe projekty, szkolenia. Dostanie najgorsze
@sillygiraffe: Kryzys gospodarczy. Rozmowa dwóch prezesów:

- Stary, jak tam biznes?
- #!$%@?, zamówienia spadły, obroty prawie zerowe, masakra. A jak u Ciebie?
- U mnie to samo, plaża całkowita. A ty płacisz jeszcze swoim pracownikom?
- No co ty, już od pół roku nie widzieli kasy. A Ty?
- No u mnie też
- A przychodzą jeszcze do roboty?
- Dzień w dzień!
- Patrz, u mnie to samo!
-
@Sarza01: Zasoby służące do pracy i pomnażania zysku. W tym kontekście nie różnią się niczym od betoniarek, samochodów czy spawarek. W urządzenia też inwestujesz po to, żeby na nich zarabiać, a z innego powodu byś ich nie kupił.
@sillygiraffe jak ja ponad miesiąc temu zaniosłem wypowiedzenie do przełożonego, to zapytał: "Co zwalniasz się?", w sensie z naszej cudownej firmy. Natomiast gdy poszedłem po obiegówkę rozwalił mnie tekstem: "Nasza firma nie prowadzi polityki powrotów". Zaśmiałem się jedynie, bo myślami od miesiąca byłem już w innej firmie, ale korpojanuszowymi hasłami musiał się podzielić nawet na sam koniec.