Wpis z mikrobloga

  • 1770
Jadę na uczelnię i tak patrzę na młodych adeptów uczelni z jakim uśmiechem na ustach lecą na pierwsze zajęcia. Ich zaangażowanie i ekscytacja, pewnie myślą, że złapali Pana Boga za nogi dostając się na wymarzone studia. Za jakiś miesiąc dostaną taką ojcowską lepe, dowiedzą się że #!$%@? się nauczą na tych studiach. Połowa zostanie, a połowa wróci na stacje benzynową i ich jedynym zmartwieniem będzie to żeby nie przypalić bułki do hot dogów ))¯_(ツ)_/¯ #takaprawda #studbaza
  • 119
Kiedyś to było mój drogi Panie, wydział Mechaniczny, przyjętych ponad 600 osób bo bez egzaminu, zgłosiło się coś ok 500 bo reszta dostała się na inne uczelnie, zrobili dwa ciągi, pierwsze dwa lata to rzeźnia, potem lepiej ale też odpadali, finalnie tytuł mgr. inż po pięciu latach uzyskało ok 80 osób.

#!$%@? w tym i ja jakimś #!$%@? cudem, błędem w matrixie lub boskiej opatrzności, a patrząc na co co #!$%@?łem przez
@lorkije: Żadnego okresu w moim życiu nie wspominam z większym obrzydzeniem niż okresu studiów.

Użeranie się z tymi wykładowcami, którzy z ogromną przyjemnością rzucają studentom kłody pod nogi, sami nie oferując żadnej merytorycznej wiedzy. Obrzydlistwo.

Teraz #!$%@? 8 godzin w fajnej robocie, zdobywanie prawdziwego doświadczenia i kontaktów biznesowych. Wypłata wpada co miesiąc na konto. Można swobodnie pozwiedzać różne kraje i człowiek nie szczypi się na hajs, jak wychodzi ze znajomymi na
@lorkije oj zgadza się. Z ponad to 200 osób na liście na początek, studia rozpoczęło jakieś 180-190. Wystarczył jeden semestr, żeby spadło jakieś 50 osób xD
Do ôbrōn inżynierki bez spadania dotrwała jakaś 120-tka ludzi. Spokojnie z połowa była już na jakimś warunku xD
Na magisterki zostało w zapisach po ok 40 na każdą z 3 specjalności, studia zaczęło może że 30 osób w mojej grupie.
Do ostatniego semestru dotrwało ok. 20
@lorkije: Ja pamietam mój okres studiów doskonale, i wspominam go z uśmiechem :)


Trwał 8 tygodni. Pamietam jak poszedłem na ćwiczenia z obwodów (to była elektrotechnika). To były juz któreś z kolei zajęcia i znowu przerabialiśmy ten sam gowniany materiał (juz nie pamietam co to było - ale generalnie bardzo proste). Zapytałem wykładowcę czy długo będziemy wałkować w kółko to samo. W odpowiedzi dostalem
„Drogi Panie, takie podstawy to musicie mieć