Wpis z mikrobloga

  • 1770
Jadę na uczelnię i tak patrzę na młodych adeptów uczelni z jakim uśmiechem na ustach lecą na pierwsze zajęcia. Ich zaangażowanie i ekscytacja, pewnie myślą, że złapali Pana Boga za nogi dostając się na wymarzone studia. Za jakiś miesiąc dostaną taką ojcowską lepe, dowiedzą się że #!$%@? się nauczą na tych studiach. Połowa zostanie, a połowa wróci na stacje benzynową i ich jedynym zmartwieniem będzie to żeby nie przypalić bułki do hot dogów ))¯_(ツ)_/¯ #takaprawda #studbaza
  • 119
  • Odpowiedz
To uczucie kiedy byłem na prywatnej uczelni i nie znam problemów typu doktorzy z przerostem ego rzucający kłody czy chociażby takie coś jak kolejka do dziekanatu w którym jedyne co robiłem to podbijalem legitke bo wszystko załatwiłem przez internet i to wszystko za marne 2000pln/semestr xD nauka bez zbędnych problemów xD niech mi jakiś pajac jeszcze coś napiszę o poziomie xD na pewno wyższy na prywatnej bo odpada cała ta błazenada z
  • Odpowiedz
@mercedes_amg: To nieźle. U mnie jak zaczynałem na PP elektrotechnikę to też było 340 osób chyba. Ostatecznie mgr inż obroniło ok 90-80 osób. Na początku też mieliśmy ostry przesiew ale jak zarwałeś pare nocek pod rząd na ostatnią chwile to zawsze sie jakoś udawało ;d
  • Odpowiedz
@KochanekAdmina: Zgadzam się. Studiowałam na prywatnej uczelni, a później przeniosłam się na publiczną, jedną z tych najbardziej znanych w Polsce. Najgorsza decyzja w moim życiu. Na prywatnej uczelni wszyscy pracownicy się starali i przykładali do swojej roboty, mieliśmy wręcz przyjacielskie relacje z wykładowcami i paniami z dziekanatu. Na publicznej jakby wszyscy pracowali za karę, totalny chaos organizacyjny i traktowanie studenta jak śmiecia. Zdecydowanie więcej wiedzy przyswajałam na tej prywatnej uczelni, nie
  • Odpowiedz
@lorkije: Ja byłem na niby łatwym gównokierunku, a i tak 40 % ludków odpadło/zrezygnowało. Na pewno nikt z tych 40 % nie zakładał takiego scenariusza w pierwszych dniach studiowania :)
  • Odpowiedz
@lorkije ja podobnie mam, jak widzę studentów kierunku, który ja kończyłam (czasem musiałam jechać na wydział podczas pracy). Tacy pełni nadziei, że pójdą do jakiejś prestiżowej firmy pracować, świat będzie ich. A później, jak dobrze pójdzie, wylądują w dziale kontroli jakości, gdzie przez 8 godzin dziennie będą mierzyć pH i gęstość ))¯_(ツ)_/¯ co by mógł ogarnąć nawet uczeń technikum chemicznego. Malutka cząstka trafi tam, gdzie każdy po tym kierunku chciałby być.
  • Odpowiedz