Wpis z mikrobloga

#studbaza #studia #nauka #protip #lifehack #porady

Witam wszystkich pierwszaków-świeżaków akademickich.

W tym wpisie ja - stary wyga studyjny, który nie z jednego kierunku, wydziału i uczelni jadł - przedstawi wam kilka cennych porad, które zebrałem w trakcie mojego własnego doświadczenia na wyższych szkołach.

Tak wiem, wielu z was powie - > przecież to banały, które od zawsze wmawiali nam rodzice i nauczyciele!
No, ale jednak jak widać - mieli rację.
*************************************************************************

1. Chodź na wszystkie wykłady i ćwiczenia.

Na pierwszym ćwiczeniach/laborkach usłyszysz od prowadzącego, że masz prawo do 2 nieobecności w semestrze, jednak o ile będziesz miał taką możliwość - chodź na wszystkie.
Na jednym przedmiocie facet powiedział, że na ostatnich zajęciach będzie kolokwium zaliczeniowe, osoby mające do dwóch nieobecności otrzymają 5 pytań, każda nieobecność więcej to 2 pytania extra.
W dniu kolokwium poinformował, że w ramach "prezentu" osoby mające komplet obecności otrzymują jedynie 3 pytania.

Na lektoracie również prowadząca na ostatnich zajęciach przy wystawieniu ocen powiedziała, że osobą z kompletem obecności podnosi ocenę o 0,5 (co niektórym uratowało dupę)

Na wykładach pewnie usłyszycie, że nie będzie listy obecności, że nie trzeba chodzić, że i tak na końcu będzie egzam dla wszystkich. To sprawi, że na pierwszym wykładzie będzie cały rok, a już na drugim 10-15 osób.
Mój znajomy również tak miał.
Na przedostatnim wykład przyszło 7 osób. Wykładowca powiedział, żeby wpisali się na listę i oni mają już z automatu 3 z egzaminu no chyba, że chcą wyższą ocenę to wtedy muszą normalnie podejść jak reszta.

Chodziłem również na wszystkie wykłady z jednego przedmiotu, gdzie regularnie przychodził ledwie garstka. Siedziałem zawsze w drugim rzędzie, zawsze uważnie słuchałem.
Gdy przyszedł czas ustnego egzaminu i była moja kolej egzaminatorka, gdy mnie zobaczyła tylko się uśmiechnęła i powiedziała "no my się dobrze znamy". Dostałem tak łatwe pytania, że 12 latek by to zdał z palcem w dupie.

2. Bądź aktywny na ćwiczeniach

I nie mówię tutaj o tym, że przed każdymi zajęciami macie się przygotowywać jak do egzaminu i wchodzić nauczycielowi w dupę. Czasem wystarczy, że sparafrazujecie ich wypowiedź i oni już będą wniebowzięci.
Jeżeli kompletnie nic nie umiecie lub was temat zajęć nie interesuje to przynajmniej udawajcie tą aktywność. Utrzymujcie kontakt wzrokowy, potakujcie, broń boże nie siedźcie na telefonie czy nie śpijcie na ławce bo nawet jeżeli po czymś takim was nie wywali z sali to oni to sobie zapamiętują i może sobie o tym przypomnieć np. na egzaminie.

3. i chyba najważniejsze - ucz się regularnie

Serio. 30 minut dziennie poświęć na przejrzenie wszystkich notatek. Każdego dnia, a zobaczysz, że jak nadejdzie sesja nie będziesz musiał/a zarywać nocek.

4. Zapamiętaj numer swojego indeksu (o ile go masz)

Jeżeli na twojej uczelni nadal funkcjonują indeksy to otrzymasz numer swojego indeksu.
I zapamiętaj go jak pesel, numer telefonu czy grupę krwi. Nie raz podczas załatwiania jakichś formalności w dziekanacie/studium języków/ składania jakiegoś wniosku,prośby będziesz poproszony o podanie numeru indeksu, którego nie zawsze będziesz miał fizycznie przy sobie.

5. Korzystaj z możliwowości pozadydaktycznych jakie daje ci uczelnia.**

Koła studenckie, azsy, wycieczki. To świetny czas, w których możesz spełniać i realizować własne pasje, poznawać nowych ciekawych ludzi, zwiedzać różne miejsca, jeździć na różne zawody i eventy, brać udział w óznych spotkaniach. Wszystko to może zaprocentować w przyszłości.

To tyle, i najważniejsze - podejdź do życia na spokojnie.
  • 12
Na przedostatnim wykład przyszło 7 osób. Wykładowca powiedział, żeby wpisali się na listę i oni mają już z automatu 3 z egzaminu no chyba, że chcą wyższą ocenę to wtedy muszą normalnie podejść jak reszta.


@rales: miałem podobnie, ostatni wykład z przedmiotu, na sali mniej więcej 10% roku (jakieś 35 osób). Ktoś rzucił hasłem że pasuje jakoś nas nagrodzić za wytrwałość i przyjście na siódmą rano, na co wykładowca - "Zwolnić
@vincentooo: Uwierz mi, żałowałem wtedy, że nie jestem zaoczny. Często wyglądało to tak, ze wychodziłem z domu o 6.30 jechałem do pracy, wychodziłem po 16, wsiadałem w autobus, jechałem na spotkanie mojej organizacji studenckiej, wracałem o 20, robiłem sprawozdanie z laborek, kolacja, prysznic, o 23 do łóżka, a na 8 rano na uczelnie, a w przerwach między zajęciami załatwiałem sprawy mojej organizacji :-)

Pracowałem na 4/5 etatu studiując dziennie do tego
@vincentooo: Ja miałem jakies 80 minut dojazdu na uczelnię z pracy więc dałbyś radę :)

AIESEC robi międzynarodowe projekty jest znane i na wielu uczelniach, o ile nie przeszkadza Ci lewackość stowarzyszenia i członków to da się żyć xD

możesz też spróbować wkręcić się do koła naukowego, ale na 1 roku może być ciężko.
@rales: tzn o ile 3 i 5 punkt są wporzo, (5 chyba najważniejszy w studiowaniu na niektórych kierunkach), tak 1 i 2 to głupota.
Na moim przykładzie (FiR)
1. Większość wykładów, jakieś 90% to strata czasu, ten sam materiał można o wiele szybciej przyswoić z domu. Chodzenie na wszystkie wykłady zajęłoby często o wiele więcej czasu, niż nauczenie się na 4 na egzamin. Zamieniłbym tą radę na: Pójdźcie na pierwszy wykład