Wpis z mikrobloga

#150perfum #perfumy

5/150

Yves Saint Laurent Kouros (1981)

Najlepsze zapachy się najtrudniej opisuje, ale może tym razem mi się uda.
Król jest tylko jeden. Zapach legendarny, prawdziwy klasyk, który wywrócił świat do góry nogami przychodząc na niego w 1981 roku. Perfumy bardzo złożone, wielowarstwowe, niesamowicie męskie ale i animalne w jednym. Dla jednych wstrętne dla innych wspaniałe.

Jak Pachnie Król? Znane są od lat porównania go do oszczanego kibla w dworcowej toalecie ze względu na obecność wyraźnej animalistycznej nuty cywetu (ekstrakt z wysuszonych gruczołów okołoodbytniczych takich śmiesznych zwierzątek z podrodziny wiwerowatych). Mi Kouros kojarzy się jednak z czystością i jeśli kiblem, to wysprzątanym przez pokojówkę z najdroższego hotelu w Nowym Jorku. Oprócz cywetu mamy tu wyraźnie obecne w otwarciu aldehydy, mech dębowy, skórę, kwiaty, delikatnie wyczuć można też miód no i cytrusy. Po tym szorstkim i drażniącym nozdrza, drapieżnym otwarciu, Kuroń się wygładza, wchodzi w jak to nazywam fazę czystości. Staje się delikatny, lekko-słodki, trochę bardziej subtelny, a z bazy zalatują piękne, ziołowo-herbaciane aromaty. Hejt na Kourosa jest wymierzany głównie własnie przez to, że mozna poczuć dosłownie jakby się było w kiblu. Jedni wyczuwają mocz, inni jakieś detergenty do czyszczenia kibli, ale taki urok cywetu i generalnie nut zwierzęcego pochodzenia. :) W moim mniemaniu jest to zapach wybitny, najbardziej męskie perfumy ever.

Zaskoczeniem nie jest, że na przestrzeni lat przechodził szereg reformulacji. Mi udało się sprawdzić do tej pory trzy wersje. Z 2006 (PPR-Gucci), 2015 (L'Oreal bez chromu) i przedostatnią z 2017. Zarówno 2006 jak i 2015 są podobne jeśli chodzi o parametry a sam zapach wydaje się tylko minimalnie różnić. 2006 wydaje się być bardziej ziołowa i ostra w otwarciu. Wersja z 2017 roku to totalna porażka. Połowa mocy wersji z 2015, projekcja przez może godzinę by potem stać się zapachem prawie bliskoskórnym. Nie wyczułem tez praktycznie w ogóle słynnej animalistycznej nuty cywetu z której to Król słynął i która nadawała taki bardzo fizjologiczny charakter do tej ziołowej mieszanki.

Rażąca projekcja i trwałość, do tego wyjątkowość, bo jak wiele podobnych zapachów znacie? można mówić, że Antaeus jest zbliżony, ale to jednak zupełnie inna bajka. Kouros jest zapachem na lato i tak generalnie ludzie go noszą, ja jednak wolę go zimą a lato rezerwuje dla flankera Fraicheur. Trzeba sporo odwagi by nosić Króla, więc beciaki nawet niech nie rozważają zakupu bo zostaną wyśmiani i ze spuszczoną głową wrócą wymienić go na jakiegoś Hugo Bossa. Zapach dla pewnych siebie, silnych jednostek. Genialna kompozycja. Na koniec jeszcze dodam. że podobno wersja z 2018 bardzo przypomina starsze formulacje Kuronia, powrócił cywet i parametry na świetnym poziomie.

typ: animal-spicy
zapach: 10/10
trwałość: 9,0/10
projekcja: 9,0/10
cena: ~220 zł za 100ml
podobne: YSL Kouros Fraicheur, YSL Kouros Sport

Nie wystarczy też mieć pół metra w łapie tak jak ja na pic related, trzeba mu najpierw dać szanse, później się z nim zaprzyjaźnić a na koniec z podniesioną wysoko głowa kroczyć dumnie w jego blasku.
Pobierz dr_love - #150perfum #perfumy

5/150

Yves Saint Laurent Kouros (1981)

Najleps...
źródło: comment_2NXfWMLxJnAq9NvBDzwPjZcFML7nsTKa.jpg
  • 91
via Wykop Mobilny (Android)
  • 3
@dr_love: testowałem tego Kourosa przez dwa dni, aż takie na mnie zrobił wrażenie.

Na początku faktycznie gryzący, ale potem się nieco uspokaja. Do tego potężna projekcja. Ja ten zapach mógłbym opisać jako taki żel pod prysznic, ale jednak po chwili się różni kilkoma szczegółami, robi się bardziej męski.

Trochę sytuacja wygląda jak z Hermesem Terre D'Hermes, albo go kochasz, albo nienawidzisz xD
@dr_love: o stary... kupiłem próbkę tych perfum.
Wróciły najgorsze wspomnienia z dzieciństwa. Dziadek, którego przy każdej wizycie trzeba było ucałować, a zarost miał twardy jak papier ścierny, pachniał identycznie. Perfumy dla facetów po sześćdziesiątce... może nawet siedemdziesiątce.
@dr_love: przekonales mnie, kupilem jak znalazlem przypadkiem na lotnisku. Pewnie przeplacilem ale kij.
Ciekawe czy sie zonie spodoba, obstawiam ze mnie zabije.
Dzieki za robote na tagu, to moje pierwsze, w miare swiadomie kupione perfumy. Teraz bede pieknie pachnial kiblem :)
@reventon: ważne żeby Tobie się podobały :D moja jeszcze niedawno je lubiła i nie miała nic przeciwko. Wczoraj mi oznajmiła, że jednak śmierdzą, po 3 czy tam 4 latach :D
@dr_love: Dżem dobry, spróbowałem YSLaurent Kouros i z pewnością zostanę na dłużej! Przy czym nie czuję tu czystej toaletya, a właśnie kawiatość (a przy dior sauvage czuję nuty kału, nie wiem skąd się to bierze). W każdym razie wielkie dzięki za twój wpis!
Co sądzisz o Gucci Pour Homme II albo Red Vetivuer Montale? Bo do tej pory to były moje zapachy ale Kourosa wącham dziś od rana i mi cały
@mamnatopapiery: Dobry wieczór :) A jaką masz wersję Kourosa? te najnowsze wypusty nie mają już prawie nic z tej "kiblowości",. Kwiaty i zioła, to Kouros :) Gucci Pour Homme II to nie moje klimaty i jest na mnie nietrwały. Wole trochę Fendi Fan di Fendi, lepsza trwąłość i trochę mocniejszy. Red Vetyver jest bardzo spoko, klimatyczne, aromatyczno-korzenne perfumy, podobne do Terre d'Hermes ale według mnie ciekawsze.