Wpis z mikrobloga

#100dnizkaczmarskim 5/100

Landszaft z kroplą krwi

Za oknem jest łąka, jak dżungla obfita

Źdźbeł, liści i łodyg w labirynt poryta

Przez niezmordowane dżdżownice.


Za łąką – jezioro, w jeziorze dzieciaki

Pluskają się co dzień bez celu, dla draki,

By drżeć mieli o co rodzice.


Jezioro się kończy łagodnym wzniesieniem,

Na którym się pasą pod wieczór jelenie

I kosiarz się zmierzchem zachłyśnie.


Wzniesieniem przesuwa się brzytwa liliowa

I kroplą po ostrzu jej spływa krwi owal,

Gdy przetnie już słońce – jak wiśnię.


Psy milkną, dzieciaki przestają rozrabiać,

W szuwarach histeria panoszy się żabia

I tryton w akwarium zamiera…


I ty – nagle cicha – nie spuszczasz mnie z oka,

W bezruchu twych ramion jest prośba głęboka,

Bym blisko był – tutaj i teraz.


To noc tylko – mówię – nie pierwsza… – przerywasz,

Na usta dłoń kładziesz, kapłanka żarliwa,

Bym w złą czegoś nie rzekł godzinę.


Objęta – w przeczutą wsł#!$%@? się grozę,

Za ścianą świat miota się w telewizorze

Na własną się łaszcząc padlinę.


Za oknem nic nie ma, nic nie ma, nic nie ma!

Więc trzymam się ciebie rękami obiema,

By wiedzieć, że chociaż ty jesteś.


I toczy nas noc po przepaściach ciemności,

Splecionych jak węże w znak nieskończoności,

Swych skór ogłuszone szelestem.


Podwójne nam tętno godziny odmierza,

Leżymy pośrodku rybiego pęcherza

I ciemne unosi nas morze.


Nie od nas zależy, co z nami się stanie,

Więc ujrzeć próbuję na drżącej membranie

Zmierzch, łąkę i dzieci w jeziorze.


Za błoną się wiją płomieni jelita,

Krtań ognia zmiażdżone dżdżownice połyka,

Aż przestrzeń od żaru drga.


I pęka nasz pęcherz, jak mydlana bańka…

Leżymy bezbronni na dłoni poranka

Nie w mocy, by cieszyć się z dnia.


Jacek Kaczmarski
12.9.2001

#poezja #muzyka #kaczmarski #kaczmarskinadzis
Pippo - #100dnizkaczmarskim 5/100

Landszaft z kroplą krwi

 Za oknem jest łąka, j...
  • 1