Wpis z mikrobloga

Przy okazji Świąt przypomniała mi się historia, jak to przynajmniej raz w życiu moje cwaniactwo wyszło komuś innemu na dobre.

Jakiś czas temu pracowałem przy projekcie w jednym z europejskich krajów, gdzie niedługo przed Świętami do działu obok przyjęto innego Polaka, młodego chłopaczka Piotrka. Na kilka tygodni przed przerwą świąteczną otrzymaliśmy pracowniczy grafik z którego wynikało, że u Piotrka stoi jak szpara w zębach u Karolaka pracujący 25 grudnia.

Widziałem, jak bardzo go to podłamało. Był niedługo po ślubie, poprzednie Święta żona spędziła samotnie, a niedawno urodziła im się córka i bardzo zależało mu, żeby spędzić z nią pierwsze Święta. Siedząc znudzonym przy biurku obserwowałem jak cały dzień chodzi biedaczysko po całym dziale, i prosi, szczególnie miejscowych, aby się zamienić. Wszyscy jednak mają wyrąbane, nikt przecież nie będzie przychodził specjalnie na jeden dzień podczas świątecznej przerwy.

Impuls.Czasami w życiu potrzebny jest moment, który pomaga podjąć decyzję. Ten znak, który pozwala wierzyć nam, że w życiu nic nie dzieje się przypadkiem.

Wstałem od biurka, podszedłem do Piotrka i powiedziałem, że ja się z nim chętnie zamienię. Zdziwił się. No co ty, Grzechu, w Święta chcesz do pracy przyjść?! Niezbyt, ale postaram się załatwić, żebyś ty nie musiał.

Chłopak uradowany nasmarował maila do kierownictwa z opisem sytuacji, co poświadczyłem. Niestety, niedługo potem przyszła odmowa, że co prawda ja mógłbym przyjść za niego, ale nie w drugą stronę, gdyż zajmujemy się nieco innymi rzeczami, i mimo że nie przewiduje się wtedy dużego ruchu w spółce to mogłoby to narazić firmę na niezaplanowane straty oraz… - korporacyjne #!$%@? którego nie zniesę. Spodziewając się jednak takiego scenariusza, już wcześniej przyszykowałem odpowiedź. W takim razie ja się zgłaszam na ochotnika, i przyjdę za niego bez potrzeby zamiany, odbijając piłeczkę solidnym argumentem, że już wcześniej tak robiłem dla innych (taki już żywot bezdzietnego samotnika). Kierownictwo niechętnie, ale w końcu zgodziło się na tę propozycję, a gdy rozniosła się wieść o Piotrka córce, kierowniczka, ta sama bladź która wcześniej przysłała odmowę, poklepała mnie nawet po pleckach jaki to ze mnie szlachetny i solidarny kolega.

Święta nadeszły, Piotrek pojechał na Święta i przysłał mi zdjęcie ze swoją uśmiechniętą córą i podziękowaniami, kierownictwo udało się na urlop, firma działa, świat się nie zawalił, a ja…


W Nowym Roku życzę Wam impulsów Mirasy – czasem się przydają. Wesołych.

Insta | Blog

#wanderlust - tag z moich opowiadanek i podróży.

#swieta #ciekawostki #tworczoscwlasna #praca
Dwadziescia_jeden - Przy okazji Świąt przypomniała mi się historia, jak to przynajmni...

źródło: comment_gfqnUGM0v0M9VyxjUZLkOqSyWHkWq5fF.jpg

Pobierz
  • 23
  • Odpowiedz