Wpis z mikrobloga

111/... Nie zmieniło mi się nic o 180 stopni, próżno oczekiwać super mocy. Nałóg to skutek, ucieczka, ale skoro nie potrzebuję już uciekać to można skupić się na życiu i jego wyzwaniach. A te przyjmuję z większym spokojem i bez lęku. Lęk minął a w niektórych przypadkach znacznie osłabł. Poprawiło i unormowało się współżycie z żoną, myślę że inne sfery relacji też się poprawiły bo stałem się jakiś spokojniejszy. Ważne jest aby rezygnując z jednego nałogu nie wchodzić w drugi. Chodzi o to aby przeżywać emocje a nie by od nich uciekać, znieczulać się. Tylko wtedy można spojrzeć na rzeczywistość w sposób dojrzalszy, nabrać dystansu.
#nofapchallenge
  • 3
@Emanuelson95: Wiesz, zawsze taki widok podniecał, ale teraz mocniej. Tu nie ma wielkiej filozofii, mózg może tak szybko nie wypierze obrazów wyidealizowanych lasek którymi mogłem tasować jak kartami, ale mózg jest plastyczny. I on się po prostu przestawia i dostrzegam to teraz. Popęd popędem, nie tylko żona podoba mi się jakby bardziej, ale w swojej walce z uzależnieniem widzę jej głębszy charakter, buduję większą więź z wybranką serca zamiast izolować się