Wpis z mikrobloga

Z racji tego że luty i zbliżają się walentynki przypomniała mi się najgorsza edycja tego #!$%@? święta. Działo się to w roku pańskim 2014. Strasznie ciężki okres w moim życiu. Totalny brak pieniędzy, ciężka sesja, gównoroboty za psi #!$%@? i jeszcze mama w szpitalu. Nie mam niestety szczęścia w miłości ale wtedy byłem już 10 miesiąc w związku (najdłuższy w moim śmiesznym życiu) . Dziewczyna z którą wtedy byłem P. od miesiąca zaczęła coraz bardziej #!$%@?ć. #!$%@?, niedospany, zmęczony i zły próbuję coś zorganizować w ramach walentynek. Niestety panna P. ma w nosie moje starania. Na jedno umówione spotkanie wcale nie przyszła i jeszcze nie odbierała telefonu. Inne propozycje w ogóle olewała. Gwoździem do trumny był dzień 14 lutego gdy powiedziała mi ze nie ma czasu na spotkania a jak się potem okazało była na imprezie w moim akademiku. Bawiła się tam w najlepsze i nawet nie raczyła podejść do mojego pokoju i chwilkę pogadać. Ja coraz bardziej rozstrojony stwierdziłem wóz albo przewóz Zażądałem od niej uczciwej rozmowy. W jej trakcie właściwie wyciągnąłem od niej że to już koniec. Zostałem jeszcze zaatakowany falą wyimaginowanych zarzutów i setek bzdur na swój temat. Widać od dłuższego czasu przygotowywała się do tego psychicznie bo brzmiało to bardziej jakby bardziej siebie chciała przekonać. Nie chciało mi się z tym nawet walczyć. Powiedziałem jej krótko, że ja do niej nie mam żadnych zarzutów i dziękuję jej za wspólny czas. Wsiadła do tramwaju i pojechała w #!$%@?. Ja poszedłem po browary i #!$%@?łem się do zgonu. Następnego dnia powstałem i zacząłem nadrabiać #!$%@?ą sesję (przez te akcje które robiła wcześniej nie mogłem się skupić na nauce) . Na szczęście udało mi się pozaliczać egzaminy. Cała sytuacja bardzo mną wstrząsnęła. Przez długi czas nie mogłem pogodzić się z faktem że ktoś jest w stanie porzucić cię jak dziurawe wiadro i to w najgorszym dla ciebie okresie. W następnym semestrze temat coraz mocniej siedział w mojej głowie: dużo czytałem for internetowych w rodzaju zdradzenie. To wszystko wchodziło mi coraz mocniej na głowę. Kolejny cios nadszedł gdy dowiedziałem się z jakim prostakiem i konusem prowadzi się moja ex. Może nie jestem najprzystojniejszy, najwspaniajszy, nie zachowuję się super wyrafinownaie - ALE przy tym gościu byłem jak król świata. Cały temat + dalsze problemy na uczelnie (też przez to spowodowane) sprawił że #!$%@?łem się w depresje. I nie to że było mi smutno. Leżałem na łóżku z 4 miechy lącznie. Nie miałem siły na nic, nie myłem się. Raz nawet nie jadłem przez 4 dni. Rodzina chciała wysłać mnie do psychiatryka. Na szczęście w pewnym momencie złapałem wiatr. Udało się cudem skończyć magisterkę i ją obronić Dostałem pracę i zacząłem wychodzić na prostą. Pewna rysa jednak we mnie pozostało. Nie jestem już w stanie tak pokochać kobiety jak kiedyś kochałem. Mam w sobie niechęć do kobiet jako #!$%@? rasy, której już pewnie nigdy nie wymażę.
No i dziękuję bogu za to że właściwie obeszło się tylko bólem i depresją bo wiem że tak kobieta w chwili większych problemów opuściłaby mnie np gdybym leżał sparaliżowany w szpitalu.

#walentyki, #depresja, #zwiazki, ##!$%@?
  • 4
@zly_wuj: Straszliwie jest mi przykro, że musiałeś przez to przechodzić z powodu jakiejś łajzy. Wiesz, ja trafiłam do szpitala psychiatrycznego dwa lata temu z powodu jednego gnoja. Nie udało mi się obronić licencjatu (choć powinna to być magisterka, ale będąc z nim w jakiejś dziwnej relacji byłam kupą gówna). Mogłabym pisać, że faceci to gnoje, że wszyscy jesteście tacy sami, ale przecież wiesz, że tak nie jest. I ja to wiem,