Wpis z mikrobloga

@jazmojegopokoju: Jedna z moich ulubionych serii. O ile fabularnie nie jest to coś wybitnego, to anime nadrabia to dwiema rzeczami.
1. Klimat + muzyka. Wiele osób nie docenia jak ważna jest muzyka. Nadaje ona rytm całemu serialowi i sprawia, że całość ma tzw. "flow" lub nie. Czasami jest tak, że oglądam coś, co teoretycznie powinno być dobre, ale nie do końca to czuje. I zazwyczaj oprawa dźwiękowa zawodzi. W przypadku Akame
kinasato - @jazmojegopokoju: Jedna z moich ulubionych serii. O ile fabularnie nie jes...
  • Odpowiedz
@jazmojegopokoju: zacząłem kupować mangę i wtedy zobaczyłem że jest anime. seria ma swoje plusy, np Lubbock zawsze wydawał się takim lamusem zboczuchem ale kiedy miał swoje pięć minut to naprawdę fajnie rozegrał swoje walki i zrobił na mnie pozytywne wrażenie.


manga jest bardziej sensowna, tam nie ma tak że wszyscy umierają jak muchy na końcu tylko Tatsumi ma z Main dzieci xD

teraz czytam sobie Akame ga kill Zero, w sumie
  • Odpowiedz
@jazmojegopokoju: w sensie, że śmierć postaci jest markowana. O ile pierwsza czy druga śmierć może być zaskoczeniem, to dalsze już nie. Anime ma taki brzydki zwyczaj przechodzenia w tryb "oho, zaraz zginie x" na kilka minut przed faktyczną śmiercią.
  • Odpowiedz