Wpis z mikrobloga

Dżem dobry ( ͡º ͜ʖ͡º)
Pora na cz 6. #rozkminkrzaka - bardzo chaotycznej opowieści o tym, jak to się stało, że zająłem się rękodziełem. 

Tak więc prawdziwie skończyłem z jazdą po Europie, przeprowadziłem się w momencie do Wrocławia, gdzie szybko znalazłem moją pierwszą pracę na ciężarowym w Schenkerze by rzucić ja po dwóch miesiącach i osiąść w końcu na dłużej w jednym miejscu.

Tutaj zaczyna się moja prawdziwa historia do której zmierzałem - prawdziwy początek rękodzieła. I co oczywiste jak zawsze w moim życiu uruchamiał się umysł krzyczący "nie dasz rady"

Pracę miałem stabilną i po czasie przewidywalną, ale jednak bardzo czasowo ruchomą - były dni w których dowiadywałem się rano, że mam wolne, by później pracować 12h - generalnie licząc średnio pierwszy raz w życiu rzeczywiście robiłem 160-180 godzin w miesiącu za stałą pensję która pozwalała mi by płacić za szkołę muzyczną, wynajem mieszkania jednocześnie mogłem odłożyć trochę grosza na boku nie martwiąc się co będzie później.

Nie wiem czy każdy tak miał po dłuższym okresie prawdziwej samotności ale musiałem się od nowa nauczyć żyć wśród ludzi. Ja zawsze byłem komunikatywnym człowiekiem, ale po tych 5 latach jeżdżenia i spędzania często 24 godzin w totalnej samotności zwyczajnie czułem się nieswojo. Cholernie nieswojo i źle. Nie byłem nieszczęśliwy, ale cały czas czułem wpływ tych 5 lat. Rok i zamieszkanie z przyjaciółmi pozwoliło mi odnaleźć "starego siebie".

Gdyby nie oni pewnie dalej czułbym się zwyczajnie źle.

Ale. Moje ogólne ogarnięcie zaczęło się pokazywać i po pewnym okresie fascynacji szkołą muzyczną, tworzeniem własnych kawałków, pracą i ogólnym życiem zrobiłem to, w czym jestem najlepszy - zrezygnowałem ( ͡º ͜ʖ͡º)

Z jednej strony cholernie mnie to boli do dzisiaj, bo to następny przykład na to, że nie umiem pewnych rzeczy doprowadzać do końca - z drugiej... Zacząłem w swoim małym 12mkw pokoiku zacząłem powolutku korzystać z większych zasobów finansowych i kompletowałem wyposażenie "rękodzielnika" zaczynając powoli tworzyć nowe rzeczy.

To był dla mnie bardzo twórczy okres, pomimo pracy siedziałem nad swoimi utworami po parę godzin, uczyłem się grać po swojemu na klawiszach, ponownie grałem na gitarze jednocześnie starałem się wszystko jakoś ogarniać w programach muzycznych (jak kocham Reapera, tak Logic dał mi siłę napędową dzięki ludziom z # produkcjamuzyki) by później usiąść jeszcze do ręcznie robionych pierdół.

Na początku bransoletka jak zawsze. Później odnowienie kontaktów ze starymi hurtownikami którzy w 75% tak naprawdę zwinęli się z rynku, ale dzięki nim znalazłem nowe źródła które uruchomiły lawinę nowych możliwości. Zacząłem zamawiać co miesiąc rzeczy za 100-250 złotych bo wychodziłem z założenia, że te same pieniądze mógłbym wywalić na imprezę na którą po prostu nie pójdę. I tak sobie dłubałem, grałem, pracowałem nie myśląc za bardzo w jakim kierunku to idzie - zwyczajnie spędzałem bardzo miło czas jednocześnie mieszkając już ze swoimi przyjaciółmi dzięki którym mogłem być w końcu szczerym. Bo dawno nie miałem sytuacji, że mogę porozmawiać na bieżąco o tym co mi siedzi na sercu.

Robiłem breloki, robiłem wisiorki testowałem różne typy żywicy, już wtedy byłem zafascynowany świecącymi pigmentami z którymi mogłem w końcu szaleć.

Każda rzecz która widzicie u mnie na stronie jest efektem tak naprawdę zabaw przeszłości - aaaa zobaczymy co wyjdzie bo czemu nie. Wtedy miałem i czas i fundusze żeby po prostu się uczyć jak wylewać, uczyć która żywica jest dla mnie najlepsza, ogólnie nic mnie nie goniło i dostałem twórczą wolność - mogłem robić to co mi się aktualnie najbardziej podoba, co lubiłem najbardziej. Oczywiście z efektów nigdy do końca nie byłem zadowolony, ale patrząc na przeszłość - jest jakiś progres. A uwierzcie, dobrze widzieć progres ( ͡º ͜ʖ͡º)

Pół roku nauki. Pół roku siedzenia wylewania, wprawiania się i powolnego mozolnego uczenia się właśnie takiej pracy. Przychodziło mi to łatwo, bo jednak dobrze widzieć końcowy efekt. Ale po czasie się wypaliłem bo ileż można robić rzeczy naraz?

Gdy poszedł na L4 bo rozwaliłem łokieć na longboardzie szef uznał że można mi nie zapłacić za cały miesiąc bo w końcu miałem "wolne"

Już pomijam że jak debil przyszedłem 3 dni wcześniej z L4 bo był firmowy dramat i szef był w kropce, ale na koniec miesiąca gdy zobaczyłem wypłatę szlag mnie trafił.

I to był moment gdy na szybko zacząłem myśleć co dalej.

Bo doszło do mnie, że tak naprawdę przeciez chyba pierwszy raz w życiu wykonałem jakiś plan życiowy.
A planem było:
- Zwiedzić Europę za kółkiem
- Zdobyć doświadczenie jako kierowca na B
- Zrobić wszystkie papiery na ciężarowy
- zdobyć doświadczenie jako kierowca ciężarowego żeby nie przejmować się ew. Szukaniem pracy.
- Bido. Bido. Bido. Bido!

Nie miałem dużo oszczędności - wtedy na koncie miałem chyba 10k + parę zbędnych rzeczy które mógłbym sprzedać.

Już pomalutku sprzedawałem swoje jakieś wyroby w różnych miejscach - na forach z żywicą no i przede wszystkim na wykopie ( ͡º ͜ʖ͡º)

Doszło do mnie, że to może być ten czas.

Fakt faktem dzisiaj wiem, że 10k oszczędności to było za mało. Zanim otworzyłem działalność minęly chyba ponad dwa miesiące, więc na samo zycie/wynajem/dodatkowe rzeczy poszło 5k a ja nie zarabiałem prawie nic, nic licząc malej sprzedaży raz na jakiś czas, no ale zaczynalem dopinać wszystkie sprawy.

Z wielkimi poślizgami, ale jednak xD

Oficjalnie działalność otworzyłem na początku listopada. To wtedy znalazłem dodatkowe źródło dochodu pod własną działalność, jednocześnie dopinając rękodzieło.

Od początku wiedziałem że chcę uciekać od każdego możliwego pośrednika, więc zaczęła się walka o stronę internetową, urząd skarbowy by być producentem i jednocześnie sprzedawcą hurtowym do sklepów i inne rzeczy o których istnieniu nie wiedziałem a czego po prostu się uczę z biegiem czasu.

Uwierzcie, marzenie o własnej firmie okazało się słodko gorzkie. Myślałem że będzie o wiele łatwiej bo rękodzieło samo w sobie niesamowicie mnie cieszy, ale wiecie jak jest xD

Aktualnie jestem własnym przedstawicielem handlowym, wytwórcą, PRowcem, kierowcą, wykonawcą, prawnikiem i cholera wie jeszcze czym.

Będąc szczerym czasem mam mniej czasu na samo rękodzieło niż miałem wtedy, gdy pracowałem jako kierowca xD

Ale uczę się. Dochodzę do jakiejś wprawy.

Wyobraźcie sobie, że ja nadal cały swój warsztat mam w jednym pokoju. W pokoju w którym mieszkam. Większym niż wcześniej ale jednak. Nie wiem czy to powód do chwalenia się czy zalenia, nie ważne - ale jeśli ktoś myśli czy coś robić w kierunku własnej działalności - rób. Przekonaj się. Naucz się samego siebie najwyżej wrócisz do tego co robiłeś.

Ja póki co staram się po prostu nie zawalić. Chciałbym żeby każdy klient był zwyczajnie zadowolony, chcialbyn robić rzeczy na które nikt inny by nie wpadł, a jednocześnie chciałbym też pociągnąć hurt by już inni pod moją marka sprzedawali u siebie moje rzeczy i mogli na nich zarobić. Tak, ja też, bo to tak działa :D

Nie wiem. Autentycznie dalej nie wiem co z tego będzie, bo strona i prawdziwa sprzedaż ruszyła dopiero w tym miesiącu, ale jest nadzieja. Cholera jest.

A ja z jednej strony dalej jestem tym chaotycznym ciekawym świata chłopakiem który stanowczo zbyt często irytuje się samym sobą, ale z drugiej... Mam wrażenie że o wiele intensywniej uczę się samego siebie niż kiedyś.

Cokolwiek będzie niech się dzieje, dobrze nadal czuć że życie jest cholernie ciekawe ( ͡º ͜ʖ͡º)

#dziendobry #rozkminkrzaka #opowiadanie #gownowpis #tworczoscwlasna
Pobierz
źródło: comment_q01HQndTMynpNKXjlk6nsaxRU7hMOZGg.jpg
  • 16
@mandrake13: Wygoda nie ma kosztow, a przeksztalcanie wlasnego pokoju na warsztat i magazyn na dluzsza mete jest bardzi meczace. Siedzac w domu nie wychodzisz z pracy, do tego trzeba miec spora samodyscypline, zeby sie mobilizowac do pracy w dluzej perspektywie. Spostrzezenia na wlasnym przykladzie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@skejwen chciałbym się czuć bardziej artystą ale prawda jest taka, że jestem rzemieślnikiem - tym bardziej teraz mając już jakiś plan rozwojowy.

Bo teraz to praca w 90% narzedziami i rękoma, do tego często powtarzalna. Masa obróbki, polerowania i czynności czysto rzemieślniczych.

Ale w przyszłości na pewno wyżyje się twórczo - a to najlepiej mi się robi tworząc całkowicie nowe rzeczy, albo planując coś ciekawego z "resztek". No i chciałbym wrócić do
@roball ja kupuję wszystko przez Internet więc ciężko mi powiedzieć.

Ale prawie na pewno tak - żywica nie jest ciężko dostępna, zaś barwniki można kupić choćby w paper concept koło narodowego forum
@roball sorry ale to już słodka tajemnica, bo przeszedłem przez 6 różnych producentów żeby dojść do takiej która mi osobiście odpowiada - kosztowało mnie to masę frustracji i pracy ( ͡º ͜ʖ͡º)
@bkwas: A no to spoko, lepiej zeby ktos inny marnowal pieniadze na sprawdzanie roznych marek zywicy w celach hobbystycznych. Uwielbiam takich mlodych przedsiebiorcow, ktorzy swoje super tajne techniki pracy beda chronic jak bank rezerw federalnych.

Momentalnie straciles u mnie cala sympatie jaka mialem dla twoich projektow.
@roball ja cię rozumiem całkowicie, ale skąd mialem wiedzieć że hobbistycznie robisz? I jesteś w stanie zrozumieć moja pozycję? Ilość pracy włożoną w całość? I to że pisałbym na forum publicznym, a wystarczy napisać do mnie PW i powiedzieć o co konkretnie Ci chodzi a ja pomogę?

Nie wiem po co się unosić :D