Wpis z mikrobloga

#iiwojnaswiatowawkolorze

Heinkle He-111E należące do Legionu Condor (dywizjon K/88) podczas załadunku bomb, Saragossa, przełom 1938/39 r.

Dzisiaj (Post z 26 kwietnia - Mleko) mija 82. rocznica powstania symbolu. Czy prawdziwego, to oceńcie sami. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

26 kwietnia 1937 roku był pogodnym dniem w Guernice. Co prawda był to poniedziałek, dzień targowy, ale targ skończył się w południe. Po południu miasteczko żyło już swoim życiem, chociaż w ostatnich dniach nieco się rozrosło - z 5 tys. mieszkańców liczba wzrosła do 7 tys. Wojna domowa i tu zostawiała swoje piętno. Byli uciekinierzy z nieodległego Bilbao, personel szpitala wojskowego i dwa bataliony baskijskiej piechoty. Przez mały kamienny most Renteria nad rzeką Oca przechodziły transporty wojskowe i uzupełnienia wojsk, wyładowywane na stacji kolejowej, a i w samym miasteczku pełną parą pracowały dwie fabryki broni (Unceta i Beistegui Hermanos) oraz jedna amunicji (Talleres Gernika). Ot, kolejne miasteczko wciągnięte w przemysł wojenny.

Nagle, około 16:30 pojawił się nad miastem pojedynczy samolot. Na skrzydłach miał czarne koła i białe X. Ale jego smukła, elegancka sylwetka, zdradzała zagraniczne pochodzenie, z niewątpliwie doskonałej wytwórni. Samolot a był to He-111 z niemieckiego Legionu Condor - ruszył ku stacji kolejowej. Zrzucił tam serię bomb i odleciał. Niedługo potem pojawiły się na bardzo dużej wysokości ponad 3,5 km trzy trójmotorowe, inne już maszyny - włoskie Savoia Marchetti S.M. 79 - które również zaczęły bombardowanie. Jednak silny wiatr, wiejący z północy zwiał je wprost na zabudowania. Kwadrans później nadleciały dwa kolejne samoloty - He-111 i Do-17 - które również obrzuciły bombami stację kolejową. Budynki wokół zaczęły płonąć. Gernika stanęła w ogniu.

Pół godziny później, o 17:15 pojawiło się aż osiemnaście trójmotorowych Ju-52, które chyba na oślep zaczęły zrzucać swoje bomby wprost w kłęby dymu w rejonie stacji i mostu. Atakowały falami przez 2,5 godziny w 20-minutowych odstępach. O 19:30 ruszyła ostatnia fala.

Pożar w Guernice szalał przez dwa dni. Straż pożarna z odległego o 30 km Bilbao przybyła bardzo opieszale o 22, ponad dwie godziny po zakończeniu nalotu, i po pięciu godzinach zakończyła akcję gaszenia pożaru, prowadzoną bardzo nieudolnie. Zginęło od 90 do 120 osób. Pożar wypalił 71 % zabudowy, w dziwny sposób omijając najcenniejszą dla Basków dzielnicę historyczną, gdzie znajdował się słynny Dąb Pamięci i ratusz.

Ale gdy wygasł prawdziwy ogień, wybuchł medialny pożar. Jeszcze tego samego dnia lewicowy korespondent brytyjskiego Timesa, George L. Steer, opisał przerażający nalot w swoim artykule, gdzie zamieścił mrożące krew w żyłach opisy o polujących na matki z dziećmi faszystowskie samoloty i obrzucaniu granatami krów i zakonnic. Później jednak okazało się, że Steer napisał swój artykuł w pokoju hotelowym w Bilbao, kiedy nawet nie był na miejscu zdarzenia. W rzeczywistości żadnego ostrzeliwania cywilów i obrzucania ich granatami nie było. Gazety na całym świecie prześcigały się w podawaniu newsów o zaplanowanej z zimną krwią faszystowskiej zbrodni. Rząd republikański natychmiast ''obliczył'' liczbę ofiar na 1654 zabitych, chociaż pojawiały się szacunki, mówiące o nawet 3000. Słynny malarz i ojciec kubizmu, a przy tym fanatyczny komunista, Pablo Picasso otrzymał polecenie opracowania dzieła, potępiającego nalot, który zaprezentowano na Wystawie Światowej w Paryżu.

Strona narodowa na początku zaprzeczała, by w ogóle doszło do nalotu, a potem twierdziła - być może nie bez racji - że republikanie sami podpalili miasto. Franco osobiście strzelił sobie w kolano, oskarżając republikanów o prowokację.

Jednak kilka tygodni później, Guernikę odwiedził brytyjski pionier lotnictwa i parlamentarzysta, sir Archibald James. Zbadał on ruiny i oświadczył z całą stanowczością, że niemożliwym jest, by bombardowanie było tak precyzyjne, by spaliło 3/4 miasta do ziemi, a reszty nawet nie tknęło. Dało to podstawę sądzić, że republikanie być może celowo nie gasili pożarów, a być może sami je rozprzestrzeniali (co robili m.in. w 1936 r. podczas wycofania z Irun, które zostało podpalone). Podobne wątpliwości snuli m.in. polscy reporterzy wojenni, ale te głosy utonęły we wrzasku medialnym, który każdego, kto śmiał wątpić w oficjalną wersję, nazywał ''faszystą''.

Niemiecki Legion Condor, mimo, iż składał się niemal wyłącznie z profesjonalnych żołnierzy i inżynierów, został trwale skojarzony z mordercami dzieci. Po nalocie na Guernikę Niemcom zabroniono przeprowadzać naloty w rejonach miast (co doprowadziło do konfliktu między dowódcą Legionu, gen. Hugo Sperrlem, a gen. Franco) i tego zakazu konsekwentnie przestrzegali do końca wojny w Hiszpanii. Celem Niemców był most i dworzec, tam też znalazło się najwięcej lejów po bombach, ale silny wiatr spowodował rozrzut bomb, które spadały na budynki. Warto tutaj dodać, że decyzję o nalocie wydał gen. Juan Vigon, dowódca brygady karlistowskiej, chcąc wykorzystać zamieszanie i zdobyć miasto.

Cóż dodać... gdy pół roku wcześniej, 10 września 1936 r. republikańskie samoloty bombardowały szpitale i kościoły w Oviedo, zabijając 120 cywilów, nikt nie zająknął się o zbrodni. Nie było zagranicznych reporterów. Nikt nie malował obrazów. Tak było i wówczas, gdy republikańskie bomby spadały na Kadyks, Salamankę, Cabrę...

Autor postu: II wojna światowa w kolorze

#iiwojnaswiatowa #gruparatowaniapoziomu #qualitycontent #historiajednejfotografii #zdjeciazwojny
MlekoO - #iiwojnaswiatowawkolorze

Heinkle He-111E należące do Legionu Condor (dywi...

źródło: comment_dN7TmDyzeIdAUykZMTw8PJCrmXBXhdtS.jpg

Pobierz