Wpis z mikrobloga

Naprawdę, kopalnia beki. #!$%@?ąc już od samego chodzenia do restauracji, to Wasza wiedza na temat rozwoju dziecka jest mniej więcej na poziomie tychże dzieci.
Wybrałem co ciekawsze komentarze:

#!$%@? w #!$%@? #!$%@? bachory. Nie tylko ryczące - czesto te zjeby chodzace z dziecmi wszedzie nie wychowuja ich dobrze i te dzieci dra #!$%@? i zaczepiaja ludzi.

Najgorzej jak jedziesz pociągiem i do twojego przedziału dosiada się rodzinka z guwniakami, które nie potrafią
@Iudex: Naprawdę nie widzę związku z tym, co napisałem powyżej - wychodzę ze znajomymi z dziećmi do restauracji/knajpy i jakoś te dzieci potrafią usiedzieć spokojnie nie zakłócając spokoju innym, a dziwnym trafem najbardziej rozwrzeszczane są te dzieciaki, na które rodzicom w ogóle nie chce się zwrócić uwagi - co najwyżej wrzaskiem. I od znajomych nigdy nie słyszałem, żeby mieli problemy jw., tylko oni pracowali nad dzieckiem, a nie wychodzili z założenia
@Iudex: Ty chyba czegoś nie zrozumiałeś. Nie obchodzi mnie czy to proces czy chwila. Ja się na dziecko nie zdecydowałam wiec czemu mam znosić jego humorki w restauracjach?
Samochody poruszają się we własnym sosie i jak ktoś się zdecydował na prawo jazdy to przebywa wśród ludzi, którzy tez się na nie zdecydowali.
Ja się na dziecko nie zdecydowałam, a są mi dosłownie wpychane pod nos w restauracjach bo jakiś rodzic stwierdził,
@Andylon: Ale dzieci to nie są dorośli ludzie i nie zawsze zachowują się jak dorośli ludzie. Nie zmieniają się też od jednej wizyty w muzeum i np żeby wiedziały jak należy zachowywać się w muzeum trzeba z nimi iść tam kilka razy i jest wysokie prawdopodobieństwo że z każdym razem będzie lepiej. To samo tyczy się każdego innego miejsca. I nie widzę na serio powodu dlaczego rodziny nie miałyby chodzić z
@kolekcjonerblaszanychszyb: "zakaz wchodzenia z dziećmi które płaczą" ? akurat taka opinia jest trochę przesadzona

Sam jestem tatą i uważam, że rodzice powinni szczególnie zwracać uwagę na swoje dzieci w miejscach publicznych właśnie po to aby nie przeszkadzać innym ludziom. Szczególnie w takich miejscach jak np samolot, gdzie jesteś (dziwnie to brzmi) uziemiony na jakiś czas.
Z doświadczenia jednak powiem, że nie wszystkich sytuacji idzie przewidzieć. W końcu dziecko też człowiek i
@Iudex: w takim razie chamstwem jest mieszanie mnie i innych postronnych ludzi w wychowywanie swojego bombelka. Skoro inaczej sie nie da i dziecko MUSI #!$%@? ludzi to niech go do restauracji nie zabieraja. Bo inni tu nie przychodza uczestniczyc w wychowaniu bachora. Szczerze to nie chce wiedziec nawet o jego istnieniu, w restauracji jestem zeby sie odprężyć.
Albo niech zaloza sobie restauracje dla DZIECI Z RODZICAMI i tam żrą wszyscy razem
@Zgagulec: to je ucz, ale nie kosztem innych. Może po prostu zacznij je zabierać w miejsca publiczne jak już będą na tyle ogarnięte, żeby nie wchodzić ze swoimi rozdartymi mordami w przestrzeń innych ludzi.
Idac twoim tokiem myślenia, może wlasciciele psów tez powinni uczyć swoje psy odpowiedniego zachowania wśród twoich bombelkow. Tylko nie miej później do nich pretensji, ze twój bachor został przestraszony lub pogryziony przez pieska, który się przecież tylko
@E_li_mi_nator: Umiesz czytać ze zrozumieniem? Jak chcesz nauczyć dziecko zachowania się wśród ludzi nie przebywając z nim wśród ludzi?
I dziecko to nie pies, zdecydowanie większym problemem będzie dorosły na które socjalizacje rodzice kładli lache i nie potrafi się przez to zachować jak normalny człowiek w miejscach publicznych niż pies. Mi np przeszkadzają dużo częściej dorośli ludzie w miejscach publicznych niż małe dzieci bo po prostu nie mam na małe dzieci
@Zgagulec: umiesz czytać ze zrozumieniem? Jak chcesz nauczyć psa zachowania się wśród ludzi nie przebywając z nim wśród ludzi?
I Pies jest jak dziecko, zdecydowanie większym problemem będzie pies na którego socjalizacje właściciele kładli lache i nie potrafi się przez to zachować jak normalny w miejscach publicznych niż człowiek, który ma rozum i umie czytac. Mi np przeszkadzają dużo częściej male dzieci w miejscach publicznych niż psy, bo po prostu nie
@kolekcjonerblaszanychszyb: Mam synka level 2,5 i chcąc nie chcąc obracam się w towarzystwie rodzin z dziećmi. Wszystko zależy od rodziców. Jeśli dziecko jest dobrze wychowywane, ma już jakieś obycie w wychodzeniu z rodzicami do ludzi (kawiarnie, restauracje, sale zabaw) to problemu w nie ma. Ale mamy wśród znajomych dzieciaki z którymi wstyd wyjść, bo są dzikusami, siedzącymi z niepracującą madką w domu (nie ze względów finansowych, ale tak wygodniej, bo w
#!$%@? w #!$%@? #!$%@? bachory. Nie tylko ryczące - czesto te zjeby chodzace z dziecmi wszedzie nie wychowuja ich dobrze i te dzieci dra #!$%@? i zaczepiaja ludzi.


@TurboDynamo: Jak nie pójdziesz wszędzie to ich nie wychowasz, koło zamknięte ( ͡° ͜ʖ ͡°)
No nie wychowasz. I jak pójdą w wieku 18 lat do knajpy z dziewczyna to będą drzeć ryja i biegać między stolikami, bo nikt im nie wytłumaczył jak mieli 5 lat, ze tak nie wolno


@E_li_mi_nator: Mówimy o dzieciach. Jak nie pójdziesz kilkadziesiąt razy w wieku 2, 3, 4, 5 i tak dalej lat, to mając 6 lub 7 i idąc pierwszy raz nadal będą robiły burdel ( ͡° ͜
@E_li_mi_nator: Dzieci rozumieją jak się zachowywać, w większości przypadków są grzeczne, ale zdarzy się, że np. są niewyspane i w sekundę po południu staną się marudne, uderzą się o coś, ktoś je wystraszy lub niechcący szturchnie, będą w restauracji niewygodne krzesła lub stoliki czy jedzenie im nie będzie smakowało. Opcji są tysiące. Kilkulatek dopiero uczy się panowania nad emocjami, a jak się w takiej chwili zdarzy cokolwiek z tego to dziecko
@Zgagulec: To nie jest alergia na dzieci. Po prostu to zwykłe #!$%@? spowodowane brakiem mózgu. Większość wykopków to takie twory, które urodziły się w wieku 18 lat i zapomniało, że sami byli "#!$%@? bachorami". Do tego dochodzi frustracja spowodowana brakiem współżycia seksualnego i mamy to co mamy. Na szczęście nie przekażą swoich genów dalej więc trzeba się tylko cieszyć xD
@wojtas_mks: dobrze wiesz, ze powyższa dyskusja nie tyczy się niespodziewanych i krótkoterminowych niedyspozycji normalnego dziecka w restauracji, a rozwydrzonych bachorow, którym rodzice pobłażają, bo nie interesuje ich komfort innych ludzi.
Nikt się nie będzie czepiał dziecka, które zapłakało i szybko zostało uspokojone, czy przeniesione do toalety w celu przewinięcia.
Nie obracaj kota ogonem