Wpis z mikrobloga

Dziękuję wszystkim za komentarze, konstruktywną krytykę, merytoryczne uwagi a przede wszystkim poświęcony czas! Przed wami drugi odcinek, mam nadzieję, że i tym razem wam się spodoba. Nowi czytelnicy znajdą poprzedni odcinek w linku poniżej a tymczasem wołam @nalia91 @jata12 @HeroesIV @thymotka @quidsy @Green81 @arem_arem_ @czurczil @Rapsii @rasterson @reddevilet @abdonaty @resuf @EkgScam @CXLV @khaes

Gra o tron s09e01 https://www.wykop.pl/wpis/41453221/w-przyplywie-weny-i-pewnym-poczuciu-straty-postano/

GRA O TRON s09e02**

Scena 1 WN. KRÓLEWSKI PAŁAC. RETROSPEKCJA.
Retrospekcja z 6 odcinka, 8 sezonu. Drogon zabiera martwą Deanerys z pałacu i odlatuje w przestworza, znikając we mgle.

Scena 2 PL. MORZE DOTHRAKÓW, STEPY. DZIEŃ
Bezkresne dothrackie stepy. Stary pasterz przed kimś ucieka. Po chwili zza horyzontu wyłaniają się galopujące rumaki, na których siedzą młodzi dothraccy wojownicy. Wydając bojowe okrzyki ścigają mężczyznę, który nie ma szans przed nimi uciec. Młodzi barbarzyńcy otaczają pasterza, w ruch zaraz pójdą szable. Nagle na ziemi pojawia się wielki skrzydlaty cień. Dothraki i pasterz patrzą w niebo. Nad ich głowami przelatuje smok. Przerażeni wojownicy wycofują się, uciekają w popłochu, pasterz leży na ziemi, nawet nie drgnie.

Drogon ląduje na stepie. Uważni widzowie rozpoznają to miejsce. To tu w ogniu wykluły się smoki. Drogon składa ciało swojej matki na kamieniach po czym rycząc odlatuje. Zatrzymujemy się przy ciele Deanerys. Stepowy wiatr delikatnie rozwiewa jej srebrne włosy. W pewnym momencie jak znikąd pojawiają się tajemniczy ludzie w drewnianych polerowanych maskach.

Scena 3 WN. STAROŻYTNA ŚWIĄTYNIA. NOC
Mrocza porośnięta bluszczem i mchem świątynia, w tle ruiny dawnej, upadłej cywilizacji. Niebo jest czarne, rozświetlają je tylko błyski piorunów. Ludzie w maskach odprawiają nad zwłokami Deanerys leżącej na kamiennym podeście bluźnierczy rytuał. Recytują jakieś zaklęcia w starożytnym języku. Wokół podestu pojawia się ogień, czarnoksiężnicy się cofają, płomienie rosną. Po chwili z płomieni wyłania się naga postać. To zmartwychwstała DEANERYS. Zdezorientowana patrzy na ludzi w maskach, nie może wydusić z siebie słowa. Gdzieś w oddali słychać ryk nadlatującego smoka.

Wydarzenia z przeszłości obserwuje stojący za plecami czarnoksiężników Bran.

Scena 4. WN. KOMNATA MAŁEJ RADY. DZIEŃ
Tyrion, Davos, Brianne, Sam patrzą na Brana, który siedzi na swoim wózku opowiadając o wskrzeszonej Deanerys. Lanninster jest wstrząśnięty, ciężko mu uwierzyć, że Dany żyje, Sam poddaje w wątpliwość wizje króla, jednak Davos przypomina mu, że przecież jego najlepszy przyjaciel też był kiedyś martwy. Davos najlepiej z wszystkich znał Mellisandre i widział rzeczy, o których wolałby zapomnieć. Wie, że magia pochodząca z Essos jest potężna, zdążył się o tym przekonać na własnej skórze. Tyrion pyta Brana, czy wie gdzie dokładnie znajduje się teraz Deanerys. Widać, że się boi. Bran odpowiada, że przebywa w Asshai przy Cieniu. Wszyscy patrzą na Sama, licząc, że popiszę się wiedzą na temat tego miejsca, ale oczytany maester bezradnie wzrusza ramionami. Rzadko kto dociera tak daleko, wszystkie przekazy to niepotwierdzone plotki, żadnemu maesterowi podróżującemu po Essos nie udało się dokładnie opisać tego miejsca. Ci którzy próbowali nigdy nie wrócili do Westeros. Tyrion nalewa sobie wina. Wszyscy wiedzą o czym myśli karzeł. W końcu poruszona Brianne podnosi się z miejsca. Gotowa jest wyruszyć do Essos, jeszcze dziś. Zbierze swoich najlepszych ludzi. Lannister ją ucisza. Przyjdzie czas by znaleźć rozwiązanie tego problemu. Wciąż nie zostali odnalezieni zabójcy Bronna. Tyrion liczy na pomoc Brana. Bran przytakuje, jego oczy zachodzą bielmem…

Scena 5. WN. BURDEL, POKÓJ ROZKOSZY. NOC
Bran stoi przy Bronnie, który masowany jest przez czarnoskórą piękność. Po chwili dziwka wychodzi, Bron zostaje sam. Drzwi do pokoju się otwierają, do środka wchodzi kilka małych zakapturzonych postaci z nożami w rękach. Na oczach Brana sztyletują byłego najemnika, po czym wycofują się z powrotem do drzwi. Bran idzie za nimi.

Scena 6. PL. ULICE KRÓLEWSKIEJ PRZYSTANI. NOC
Bran wychodzi za mordercami z burdelu, śledzi ich. Zakapturzone postaci uciekają uliczkami, przemykając w ciemnościach. Dobiegają do zakratowanego tunelu prowadzącego do miejskich kanałów. Kraty w tunelu są przepiłowane, zabójcy przeciskają się przez wąską szczelinę, znikają w mroku.

SCENA 7. PL. ULICE KRÓLEWSKIEJ PRZYSTANI. DZIEŃ
Tyrion, Davos, Lady Brianne stoją przed zakratowanym tunelem do którego uciekli zabójcy Bronna. Tyrion spoglądając w mrok tunelu zastanawia się czy te dzieci wciąż tam są, czy też znalazły inną, czyściejszą kryjówkę. Karzeł gotowy jest wziąć obstawę i to sprawdzić, w żartach wspomina, że jest specjalistą od kanałów i czuje w nich jak ryba w wodzie, w Casterly Rock pełnił odpowiedzialną funkcję zarządcy kanałów. Lady Brianne obiecuje wzmocnić patrole w mieście i wysłać paru ludzi żeby sprawdzili tunele. Po chwili cała trójka odchodzi. W ciemnościach kanałów ktoś ich obserwuje.

SCENA 8. PL. CZARNY ZAMEK NOCNEJ STRAŻY, DZIEDZINIEC. DZIEŃ
Na dziedzińcu trwają ćwiczenia, którym przygląda się lord dowódca, BRANDON RIVERS. Jeden z młodych adeptów, DASTYN, mimo że najmłodszy, ma zaledwie czternaście lat, wyróżnia się zaciętością w walce, dzielnie stawia opór większemu przeciwnikowi. W pewnym momencie strażnik na Murze krzyczy z góry, żeby otworzyć bramę. Adepci przerywają trening, Lord Dowódca patrzy w kierunku tunelu, z którego wyłania się Jon Snow na koniu, w towarzystwie Ducha. Jon przejeżdża przez dziedziniec, DASTYN patrzy na niego zafascynowany, Jon wyłapuje jego spojrzenie, zsiada z konia.

SCENA 9. WN. CZARNY ZAMEK, KOMNATA LORDA DOWÓDCY. DZIEŃ
BRANDON RIVERS podkłada drew do kominka, Jon siedzi przy stole, opowiada dowódcy o thennach dokonujących ataków na wioski dzikich. Snow próbuje zainteresować Riversa tematem, ten pozostaje obojętny, dopóki dzicy nie zbliżają się do Muru i nie napadają na osady należące do królestwa Północy nie będzie się wtrącał w ich sprawy. Jon niepocieszony, uważa, że Rivers popełnia błąd, armia thennów rośnie w siłę, to kwestia czasu jak przejdą za Mur. Lord Dowódca odpowiada, że nawet gdyby chciał pomóc nie potrafi. Za mało ludzi, Nocna Straż prawie przestała istnieć, Winterfell nie dostarcza praktycznie żadnych zapasów. Sugeruje, żeby Jon wysłał list do królowej Sansy i poprosił ją o wsparcie. Jemu siostra przecież nie odmówi. Przypomina, że Snow wciąż jest bratem Nocnej Straży, mimo, że opuścił Mur i żyje wśród dzikich. Rivers mógłby to uznać za dezercję, ale nie zrobi tego z szacunku dla jego dokonań. Jon odpowiada, że Sansa rządzi samodzielnie i sama decyduje na ile może pomóc. Nie chce jej stawiać w niezręcznej sytuacji.

SCENA 10. PL. CZARNY ZAMEK, DZIEDZINIEC. DZIEŃ
Jon siodła konia, szykuje się do opuszczenia Czarnego Zamku. Czuje na sobie czyjeś spojrzenie, odwraca się i zauważa DASTYNA. Bez słowa wsiada na konia, kraty w murze się podnoszą, Jon odjeżdża, DASTYN odprowadza go wzrokiem.

SCENA 11. PL. KRÓLEWSKI TRAKT, PRZED GOSPODĄ. WIECZÓR
Sansa i jej świta w trakcie podróży do Królewskiej Przystani. Dojeżdżają do gospody na rozdrożu, gdzie czeka już na nich karczmarz. Rycerze zsiadają z koni, jeden z nich pomaga Sansie, karczmarz w ukłonach wita królową, zapewnia, że w jego przybytku czekają na nią same wygody, wszystko jest już przygotowane. Sansa przy stajniach zauważa kulejącego PAROBKA. Wzrok królowej i PAROBKA się spotyka, Sansa zamiera, wygląda jakby go rozpoznawała…W końcu blada wchodzi do gospody.

SCENA 12. WN. GOSPODA. WIECZÓR
Wieczerza. Sansa siedzi w towarzystwie maestra GRIFFINA i swoich rycerzy posilających się gulaszem z dzika. Maester zauważa, że Sansa nic nie zjadła, pyta co się stało, królowa jednak milczy, coś ją gryzie. Po chwili wstaje, każe swoim rycerzom iść za nią. Ci zdziwieni przerywają ucztę, posłusznie wychodzą za królową z gospody.

SCENA 13. PL. STAJNIE, PRZY GOSPODZIE. WIECZÓR
PAROBEK troskliwie zajmuje się końmi gości, karmi je i czyści. W pewnym momencie do stajni wchodzi Sansa w towarzystwie swoich rycerzy. Parobek zamiera, Sansa pyta jak się nazywa, mężczyzna nie może wydusić z siebie słowa. Sansa powtarza pytanie, chłopak próbuje rzucić się w panice do ucieczki, jednak rycerze j łapią go i przytrzymują. Do stajni wbiega maester GRIFFIN. Pyta Sansy co się dzieje. Sansa jest zimna, ale widać, że z trudem panuje nad emocjami. Patrząc na przerażonego parobka, mówi, że Ramsey Bolton uwielbiał otaczać się potworami takimi jak on sam. Miał w Winterfell błazna, którego nazywał Kulasem. Bolton nie tylko gwałcił, ale też lubił się przyglądać jak robią to inni. „Prawda Kulasie?” pyta Sansa , patrząc parobkowi w oczy. Ten zanosi się płaczem, przeprasza, przysięga, że się zmienił, żyje w zgodzie z ludźmi i bogami. Sansa zauważa wiszący na boksie powróz. Zdejmuje go i podaje jednemu ze swoich rycerzy. Wychodzi ze stajni.

SCENA 14. PL. PRZED GOSPODĄ. DZIEŃ
Ranek. Sansa i jej świta szykują się do dalszej podróży. Wsiadają na konie, odjeżdżają. Na jednym z drzew wisi martwy parobek, kruki wydziobują mu oczy. Orszak Sansy mija na koniu JON CONNINGTON, zmierzający na Północ.

SCENA 15. WN. KRÓLEWSKA KOMNATA. DZIEŃ
Król Bran i Tyrion przyjmują na audiencji lordów Reach, HARLANA FLORENTA i MERNA REDWAYNE’A, wasali Bronna. Harlan wylewa krokodyle łzy nad Bronnem, gburowaty Mern nie ukrywa, że odczuł ulgę po jego śmierci. Nie godzi się by nisko urodzony najemnik rządził starym rodem Radwaynów. Harlan odpowiada, że Florentowie są starsi od Radwaynów, wybucha kłótnia, którą musi przerwać zniecierpliwiony Tyrion. Karzeł podpuszcza lordów, sugerując, że śmierć Bronna to ich sprawka, ci gorączkowo zaprzeczają i zmieniają temat. Bronn nie zostawił żadnego dziedzica, lordowie domagają się by król wyznaczył nowego władcę Reach. Bran przygląda się mężczyznom, ale nic nie mówi, po chwili Tyrion odprawia ich z komnaty, obiecując, że niedługo król podejmie decyzje. Patrzy na milczącego Brana i pyta o czym myśli. Bran odpowiada że już wie, kto zabił Bronna.

SCENA 16. PL. KRÓLEWSKA PRZYSTAŃ, PLAC. DZIEŃ
Na prowizorycznej scenie trwa przedstawienie, w którym biorą udział komedianci poprzebierani za Deanerys, Cercei, Tyriona, Jaimiego Lanninstera, Jona Snow. Komedianci odtwarzają moment w którym Deanerys wygraża się mieszkańcom Królewskiej Przystani, że tych których jeszcze nie spaliła, wyrżną Dothraki. Widzowie buczą na Deanerys a po chwili na scenę wchodzi Jon Snow. Wbija Deanerys nóż w pierś, wygłaszając płomienną przemowę, która w rzeczywistości jest sprytnie ukrytym manifestem – królowie i lordowie mają władzę nad ludzkim życiem, uważają za lepszych w oczach bogów, za zbrodnie nie spotyka ich nigdy kara. Prostaczki oglądający przedstawienie podchwytują słowa, widać jak narasta w nich pewien bunt. Nagle wśród tłumu pojawiają się żołnierze. Rozpędzają motłoch i wbiegają na scenę. Komedianta grającego Jona Snow powalają na ziemię, ściągają mu maskę, pod którą ukrywa się młody mężczyzna z siwymi włosami. Tłum niezadowolony, buczy na żołnierzy, zaczyna rzucać kamieniami. Komediant zostaje zabrany ze sceny.

SCENA 17. WN. MIEJSKIE LOCHY. DZIEŃ
Mężczyzna aresztowany przez żołnierzy króla siedzi w celi zakuty w kajdany. Po chwili do środka wchodzi Tyrion. Pyta jeńca jak ma go nazywać, ten odpowiada, że kiedyś nazywał się Aerys, rodzice dali mu tak na imię na część Szalonego Króla (gdy jeszcze nie oszalał), teraz jest po prostu BEZIMIENNYM. Tyrion wie, że Aerys jest nie tylko zdolnym komediantem, ale także literatem. Czytał jego sztukę i choć nieładnie w niej przedstawił królewskiego namiestnika nazywając go #!$%@? i pijakiem, uznaje, że to całkiem sprawnie napisane dzieło. Tyrion ma jednak pewne zastrzeżenia. Aerys pod płaszczykiem humoresek wyśmiewających władców podburza lud. Ktoś wziął jego słowa zbyt poważnie i jeden z jego przyjaciół, członek królewskiej rady nie żyje. BEZIMIENNY nie odpowiada na zarzuty, raczy za to Tyriona historią swojego życia. Kiedy był dzieckiem, w czasie rebelii Roberta, wpuszczeni przez Aerysa do miasta Lanninsterowie urządzili rzeź, zabijając jego ojca i matkę. W czasie Wojny Pięciu Królów, w bitwie nad Czarnym Nurtem zginęli jego bracia. W dniu którym Deanerys Targaryen przybyła na swoim smoku do Królewskiej Przystani, żona BEZIMIENNEGO na jego oczach została gwałcona przez dothraków a on w tym czasie próbował gasić płomienie z pleców swojego synka. Nie nauczył się walczyć, jego bronią są tylko słowa. Ludzi jak on, z każdą kolejną wojną wielkich tego świata jest coraz więcej. Uświadamia Lanninstera, że to dopiero początek. Ziarno zostało zasiane. Zbliżają się Zmiany.

SCENA 18. WN. GOSPODA W KRÓLEWSKIEJ PRZYSTANI. DZIEŃ
Lordowie Florent i Redwayne ucztują w gospodzie spierając się, któremu z nich bardziej należy się tytuł władcy Reach. Gospodyni co chwila donosi wina i jadła, dyskusja nabiera rumieńców, szlachcice gotowi zaraz rzucić się sobie do gardeł. W pewnym momencie Mern Rydwane zaczyna się dusić, żyły na jego twarzy czarnieją, oczy zachodzą krwią. Florent wzywa pomocy, z przerażeniem obserwując śmierć towarzysza. Za jego plecami dziecko w płaszczu z kapturem przemyka się niepostrzeżone i korzystając z zamieszania wychodzi z gospody.

SCENA 19. WN. MROŹNE PUSTKOWIA ZA MUREM. WIECZÓR.
Jon, konno, w towarzystwie Ducha wraca do domu bezdrożami mroźnej północy. Po chwili zatrzymuje konia i patrzy w mrok. „Wiem, że tam jesteś. Wyjdź”, mówi. Po chwili z ciemności wyłania się DASTYN, chłopak z Nocnej Straży. Jon pyta dlaczego go śledzi, Dastyn zsiada z konia i klęka przed Jonem. Mówi, że wychował się w wiosce pod Winterfell, cała jego rodzina zginęła w bitwie z Nieumarłymi, Dastyn został sierotą, dlatego postanowił wstąpić do Nocnej Straży. Chce złożyć przysięgę Nocnej Straży przed Królem Północy. Jon odpowiada, że nie jest już królem, każe chłopakowi wracać do Czarnego Zamku. Zawraca konia i odjeżdża.

SCENA 20. WN. KRÓLEWSKI TRAKT. WIECZÓR.
Sansa i jej świta w dalszym ciągu podróżują królewskim traktem. Nadjeżdża zwiadowca, który informuje Sansę, że traktem zbliżają się do nich zbrojni. Na chorągwiach mają herb obdzieranego ze skóry człowieka. Rycerze wyciągają miecze, gotowi bronić swojej królowej. Po chwili zbrojni Boltonów podjeżdżają bliżej, przewodzi im młody przystojny mężczyzna, lord PATRIK BOLTON. Patrik z wyglądu przypomina Ramseya, ten sam uśmiech, ten sama przebiegłość w oczach. Patrik jest siostrzeńcem Roose’a Boltona i nowym panem w Dreatford. Lord domaga się od królowej wyjaśnień, dlaczego powiesiła jednego z jego poddanych. Sansa odpowiada, że parobek był ukrywającym się przed sprawiedliwością zbrodniarzem i spotkała go zasłużona kara. Patrik stwierdza, że królowa nadużyła swojego prawa, według zwyczajów zbrodniarz powinien być osądzony w Dreadfort przez swojego pana. Sansa złośliwie odpowiada, że uczyniła przestępcy przysługę, każdy przecież wie jak kończą jeńcy Boltonów. Patrik zapewnia, że nie jest podobny do swojego wuja ani tym bardziej jego bękarta. Wie, że między Boltonami i Starkami jest wiele złej krwi, ale on zamierza żyć z Sansą w pokoju. Udowodni to. Zaprasza Sansę i jej rycerzy do Dreadfort, gdzie ugości ich z honorami na jakie zasłużyła królowa. Będą mieli okazje przedyskutować sprawy ważne dla Północy. Rycerze Sansy protestują, ale królowa po chwili namysłu przyjmuje propozycję Patrika.

SCENA 21. PL. LAS, WIOSKA DZIKICH. NOC
Jon w trakcie dalej podróży. Zauważa unoszącą się w oddali nad drzewami łunę ognia. Po chwili wahania spina lejce i rusza sprawdzić co się stało. Gdy wyjeżdża za linię drzew, zauważa thennów, którzy palą chałupy i mordują mieszkańców osady. Jon wyciąga Długi Pazur i rusza konno na odsiecz. Udaje mu się sieknąć jednego z napastników, drugi chcąc go zrzucić z siodła zostaje powalony przez Ducha, który rozgryza mu szyję. Kolejni thennowie skupiają się na Jonie. Jon jeździ w koło nich, paruje mieczem ciosy i sam kontruje. W pewnym momencie jeden z thennów zrzuca go z siodła. Napastnik powala Jona na ziemię, w rękach trzyma nóż z kości, którymi próbuje go zabić, jest dwa razy większy i silniejszy od Snowa. Nagle z ust wychodzi mu ostrze miecza. Thenn pada martwy na ziemię, za nim stoi DASTYN, który przybył Jonowi na pomoc. Jon niewiele myśląc podnosi się z ziemi, razem z Dastynem walczą z kolejnymi barbarzyńcami. Jeden z nich rzuca się do ucieczki, znikając w lesie, resztę thennów Jon, Dastyn i Duch zabijają. Gdy walka się kończy Jon skinieniem dziękuje bratu z Nocnej Straży po czym rusza na pomoc rannym.

SCENA 22. PL. LAS, POD CZARDRZEWEM. NOC
Dastyn klęczy pod czardrzewem, obok niego stoi Jon. Dastyn składa przysięgę Nocnej Straży „Nadchodzi noc i zaczyna się moja warta (...)". „Klękałeś jako chłopiec, powstań jako brat Nocnej Straży” mówi Jon i podaje chłopakowi jego miecz.

SCENA 23. PL. OBÓZ THENNÓW. RANEK
Obóz Thennów. Wojownicy palą ogniska, ostrzą broń. Przed namiotem siedzi PŁACZĄCY KRUK. Wódz plemienia rozebrany jest do pasa, jego tors pokrywają głębokie blizny, na szyi nosi kości pokonanych wrogów, twarz ozdobiona tatuażami przypominającymi strumienie łez. Szamanka maluje na twarzy kolejne elementy tatuażu. Z lasu nadbiega zmęczony thenn, który ocalał po walce z Jonem Snow. PŁACZĄCY KRUK gestem ręki odsyła szamankę, thenn klęka przed nim wycieńczony i opowiada o Wronach, które go zaatakowały. „Mój brat?” pyta wódz, a thenn kręci głową dając do zrozumienia, że zginął. Dodaje, że jeden z jego zabójców był Jon Snow. PŁACZĄCY KRUK milczy, jego pięść zaciska się na ostrzu miecza z ludzkich kości.

#graotron
#fanfiction
#tworczoscwlasna
#got
#got9
  • 17
@waydack: może zamiast scenariusza pisz całe rozdziały z kolejnymi pov-ami. Jeden POV co tydzień idzie napisać. Bardzo dobrze się to czyta i jestem ciekawy jak to się rozwinie. Fajnie jakby Daenerys poszła w ścieżkę Nocnego Króla (Królowej) - np. kazałaby ludziom, którzy chcieli się przyłączyć do jej khalasaru(?), popełnić samobójstwo. W ten sposób stworzyła by armię swoich nieumarłych. Ehh, to twoje fanfic, zapominam się.

Recytują jakieś zaklęcia w starożytnym języku.


Nie
@waydack: jestem tego samego zdania co Mirek @CXLV
Pisz całe rozdziały i wołaj do kolejnych:) a co do rozgrywki o władzę nad reach zamiast redwaynów mogłeś dać hightowerów. Są starszym i zamożniejszym od nich rodem, ale to pierdoła. Ten komediant to smocze nasienie?
@waydack: Kiedy można spodziewać się kolejnego scenariusza? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Wiecie co uwielbialam w dawnym GOT? To, że trzeba było się na prawdę dobrze skupić na dialogach, szczególnie kiedy na początku nie spamiętało się wszystkich imion, by połapać się w intrygach i zawilościach. Nadal boli...
Tak się zastanawiam, czy wątek zmartwychwstania postaci nie jest jednorazowym plot-twistem? Nadużywany sprawia, że będziemy czekać na ożywienie każdej innej postaci.