Aktywne Wpisy
Linnior88 +360
Jak to jest że ludzie inteligentni , ciągle mają jakieś wątpliwości, nie wierzą w siebie a osoby głupsze zachowują się jakby wszystkie rozumy pozjadaly i są takie pewne siebie ?
Czy to chodzi o to że osoba inteligentna ma wyższy poziom samoświadomości ?
Czy to chodzi o to że osoba inteligentna ma wyższy poziom samoświadomości ?
mirko_anonim +33
✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Nie mam komu o tym opowiedzieć, a chciałam się z kimś podzielić moją historią. Piszę z anonimowych bo mam tu konto od kilku lat, a nie chcę być wyzywana przez wykopków od dzi*ek.
Tl;dr Niedługo biorę ślub z mężczyzną którego poznałam na PornHubie
Więc... w 2018 zaczęłam nagrywać filmiki dla dorosłych. Szczerze mówiąc, wynikało to wyłącznie z mojej niskiej samooceny i depresji. Chciałam po prostu poczuć się dowartościowania, więc
Nie mam komu o tym opowiedzieć, a chciałam się z kimś podzielić moją historią. Piszę z anonimowych bo mam tu konto od kilku lat, a nie chcę być wyzywana przez wykopków od dzi*ek.
Tl;dr Niedługo biorę ślub z mężczyzną którego poznałam na PornHubie
Więc... w 2018 zaczęłam nagrywać filmiki dla dorosłych. Szczerze mówiąc, wynikało to wyłącznie z mojej niskiej samooceny i depresji. Chciałam po prostu poczuć się dowartościowania, więc
10 czerwca 1944 roku oddział niemieckich wojsk Waffen-SS wchodzący w skład 2. Dywizji Pancernej SS „Das Reich” wymordował niemal całą ludność miasteczka Oradour-sur-Glane, w odwecie za zabicie przez Resistance (francuski ruch oporu) oficera SS.
Tego dnia z Chaillac-sur-Vienne wyjechał specjalny konwój 2. Dywizji Pancernej „Das Reich”, dowodzony przez porucznika Brunona Waltera. Wszystkie pojazdy miały zakryte światła, co znacząco utrudniało podróż. Eskorta konwoju liczyła 30 żołnierzy. Cała kolumna skierowała się na wschód, aby ominąć rejon opanowany przez partyzantów z francuskiego ruchu oporu. Żołnierze przewozili pewien tajemniczy ładunek.
Co było ładunkiem owego konwoju? Tego nie wiedział nikt, nawet dowódca. Oficjalnie w 30 drewnianych, starannie zaplombowanych skrzyniach, znajdowała się kancelaria dywizji. Istnieją głosy mówiące, że ładunkiem tym mogło być złoto, będące własnością jednego z dowódców, zdobyte w nielegalny sposób. Właśnie ten kruszec miał być powodem zachowania tak wielkiej tajemnicy.
Konwój poruszał się swoją trasą w absolutnych ciemnościach i ciszy. Gdy zbliżyli się już do wyznaczonego celu - nagle padł strzał. Po chwili rozpętało się prawdziwe piekło, a na konwój ze wszystkich stron posypały się pociski. Samochód osobowy wiozący porucznika Waltera stanął w płomieniach, oświetlając miejsce walki i tym samym pogarszając sytuację Niemców. Żołnierze wyskakiwali z ciężarówek i transporterów, prosto pod grad pocisków, padali ranni i zabici. Ukryci w gąszczach partyzanci strzelali do esesmanów, dobrze widocznych dzięki płomieniom buchającym z auta, jak do tarcz strzelniczych. Po chwili było już po walce.
Starcie przeżył tylko jeden Niemiec, który ukryty w przydrożnym rowie obserwował z przerażeniem, jak partyzanci dobijają jego rannych kolegów i ładują przejęte skrzynie do swojej ciężarówki, po czym odjeżdżają na północ, w stronę Oradour-sur-Glane.
Około godziny trzeciej w nocy wiadomość o zasadzce dotarła do sztabu dywizji, kwaterującego w Saint-Junien. Sturmbannführer Adolf Diekmann, dowódca batalionu był wściekły. Za wszelka cenę chciał odzyskać skradzione skrzynie. Poszukiwania utraconego ładunku rozpoczęto od miasteczka Oradour-sur-Glane, w kierunku którego pojechali partyzanci z przejętym ładunkiem.
Nad ranem do Oradour-sur-Glane wkroczyli SS-mani, dowodzeni przez Diekmanna. Zablokowali wszystkie drogi wyjazdowe, po czym zaczęli wyciągać z domów mieszkańców, których zamknęli w kilku oddzielnych budynkach. Kiedy trwały przesłuchania, inni żołnierze przetrząsali wszystkie zabudowania w miejscowości.
Poszukiwania zakończyły się fiaskiem, a rozwścieczony Diekmann nakazał wymordowanie wszystkich mieszkańców, sądząc, że wśród nich znajdują się bojownicy ruchu oporu, którzy brali udział w nocnym ataku. Według niego, reszta mieszkańców wspierała partyzantów i udzielała im schronienia.
Adolf Diekmann wydał swoim żołnierzom rozkaz zamordowania wszystkich mieszkańców miasteczka. SS-mani zaprowadzili mężczyzn do stodół i rozstrzelali, a kobiety i dzieci zamknęli w kościele, który podpalili. Żołnierze wrzucali przez okna granaty, a próbujących uciec zabijali seriami z broni maszynowej. Tego dnia w Oradour-sur-Glane zginęło, według różnych relacji, od 642 do 648 ludzi, z czego większość stanowiły kobiety (207) i dzieci (254), a same miasteczko spalono do fundamentów. Masakrę przeżyło tylko 7 ludzi, którym udało się uciec - w tym jedna kobieta, 47-letnia Marguerite Rouffanche, której udało się wyskoczyć przez niewielkie okno z płonącego kościoła, pięciu mężczyzn i dziecko.
Była to największa hitlerowska zbrodnia we Francji, dotychczas nie spotykana. Wprawdzie Niemcom zdarzało się dotąd, że w publicznych egzekucjach mordowali zakładników, ale nigdy przedtem nie zgładzili w zachodniej Europie całej populacji miasteczka i nie zrównali go z ziemią. Tego typu metody stosowano na wschodzie (na terenach Polski, Ukrainy i Związku Radzieckiego), gdzie w walkach ze słowiańskimi „podludźmi” nie obowiązywały żadne reguły.
Na pamiątkę tej strasznej zbrodni wszystkie ruiny w zniszczonym miasteczku pozostawiono w ich oryginalnym stanie. Znajduje się tam również muzeum, a przy wjeździe do miasta widnieje napis: „Souviens-Toi - Remember”, czyli „Pamiętaj”.
Na zdjęciu:
Ruiny miasteczka Oradour-sur-Glane.
#wmrokuhistorii #historia #iiwojnaswiatowa #niemcy #swiat #kalendarium #francja #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu #europa #ciekawostkihistoryczne #zbrodnia