Monotlenek diwodoru, DHMO (od ang. dihydrogen monoxide) - nomenklaturowo poprawna, ale rzadko stosowana nazwa chemiczna wody. Jest ona wykorzystywana do mistyfikacji, które mają pokazać skutki ignorancji naukowej i ośmieszać zjawisko publicznego lęku przed nieznanymi nazwami substancji chemicznych.
Pierwsze żartobliwe wzmianki o DHMO pojawiły się w 1990 za sprawą studentów Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Cruz (Erica Lechnera, Larsa Norpchena i Matthew Kaufmana); w 1994 zostały rozwinięte przez innego studenta tej uczelni (Craiga Jacksona). Mistyfikacja stała się znana w szerszych kręgach dzięki pracy czternastoletniego Nathana Zohnera, ucznia gimnazjum w Eagle Rock w stanie Idaho, który trzy lata później, w ramach swojego projektu szkolnego „How Gullible Are We?” („Jak łatwowierni jesteśmy?”), przeprowadził ankietę na temat niebezpieczeństw związanych z monotlenkiem diwodoru. Odzew na tę ankietę był przedmiotem komentarzy w prasie i innych mediach, a wkrótce stał się inspiracją dla podobnych akcji przeprowadzanych gdzie indziej.
W ciągu następnych lat na potrzeby kolejnych żartów z tej serii stworzono wiele kolejnych petycji i witryn internetowych, które opisywały zagrożenia i negatywne skutki środowiskowe powodowane przez ów związek chemiczny: erozja gruntów, niszczenie zabytków, przyspieszanie korozji metali, istotna rola w procesach cieplarnianych. Monotlenek diwodoru był też wskazany jako główny składnik kwaśnych deszczów oraz wielu niebezpiecznych odpadów przemysłowych; podkreślano, że przypadkowe dostanie się do dróg oddechowych nawet niewielkich ilości tej cieczy może prowadzić do śmierci, a postać gazowa często powoduje poważne oparzenia. Pisano także, że substancja ta znaleziona została w tkankach nowotworowych u wielu pacjentów. Petycje nawoływały do zdecydowanego odzewu i sprzeciwu wobec produkcji i wykorzystania DHMO.
1 kwietnia 2018 na trawniku przed kościołem dominikanów w Poznaniu pojawiła się tabliczka z napisem: Uwaga! Okresowo rozpylany monotlenek diwodoru. Prosimy nie wprowadzać psów! Substancje biologiczne. Odkąd umieszczono na trawniku tabliczkę z ostrzeżeniem, właściciele psów przestali je tam wyprowadzać na spacer, a wokół drzew na trawniku zaczęła rosnąć trawa.
@adekad: W dodatku to najbardziej uzależniająca substancja na świecie. Każda osoba, która zażywała monotlenek diwodoru jest od niego silnie uzależniona i nie ma możliwości wyjścia z nałogu. Zespół abstynencyjny prowadzi do śmierci po tygodniu w najlepszym wypadku. W najgorszym zgon następuje już po 3-4 dniach. Osoba, będąca w stanie "głodu" jest skłonna zrobić wszystko aby zdobyć kolejną działkę. Może być wtedy agresywna, skłonna do aktów przemocy, a w skrajnych przypadkach nawet
@ujemna_delta_dzielona_przez_zero: DHMO to także główny składnich chem trailsów. Do tego wywołuje powodzie. Schłodzony do niskiej temperatury bywa przyczyną wypadków samochodowych i licznych stłuczeń i złamań, a dłuższa ekspozycja na DHMO może prowadzić do hipotermii.
@ujemna_delta_dzielona_przez_zero: taka tabliczka po raz pierwszy w Polsce pojawiła się na jakimś osiedlu w okolicach 2010. Może nawet 2008. Próbuję szukać w googlach, ale szukanie zdjęć po dacie tam akurat słabo działa tak daleko wstecz :(
Monotlenek diwodoru, DHMO (od ang. dihydrogen monoxide) - nomenklaturowo poprawna, ale rzadko stosowana nazwa chemiczna wody. Jest ona wykorzystywana do mistyfikacji, które mają pokazać skutki ignorancji naukowej i ośmieszać zjawisko publicznego lęku przed nieznanymi nazwami substancji chemicznych.
Pierwsze żartobliwe wzmianki o DHMO pojawiły się w 1990 za sprawą studentów Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Cruz (Erica Lechnera, Larsa Norpchena i Matthew Kaufmana); w 1994 zostały rozwinięte przez innego studenta tej uczelni (Craiga Jacksona). Mistyfikacja stała się znana w szerszych kręgach dzięki pracy czternastoletniego Nathana Zohnera, ucznia gimnazjum w Eagle Rock w stanie Idaho, który trzy lata później, w ramach swojego projektu szkolnego „How Gullible Are We?” („Jak łatwowierni jesteśmy?”), przeprowadził ankietę na temat niebezpieczeństw związanych z monotlenkiem diwodoru. Odzew na tę ankietę był przedmiotem komentarzy w prasie i innych mediach, a wkrótce stał się inspiracją dla podobnych akcji przeprowadzanych gdzie indziej.
W ciągu następnych lat na potrzeby kolejnych żartów z tej serii stworzono wiele kolejnych petycji i witryn internetowych, które opisywały zagrożenia i negatywne skutki środowiskowe powodowane przez ów związek chemiczny: erozja gruntów, niszczenie zabytków, przyspieszanie korozji metali, istotna rola w procesach cieplarnianych. Monotlenek diwodoru był też wskazany jako główny składnik kwaśnych deszczów oraz wielu niebezpiecznych odpadów przemysłowych; podkreślano, że przypadkowe dostanie się do dróg oddechowych nawet niewielkich ilości tej cieczy może prowadzić do śmierci, a postać gazowa często powoduje poważne oparzenia. Pisano także, że substancja ta znaleziona została w tkankach nowotworowych u wielu pacjentów. Petycje nawoływały do zdecydowanego odzewu i sprzeciwu wobec produkcji i wykorzystania DHMO.
1 kwietnia 2018 na trawniku przed kościołem dominikanów w Poznaniu pojawiła się tabliczka z napisem: Uwaga! Okresowo rozpylany monotlenek diwodoru. Prosimy nie wprowadzać psów! Substancje biologiczne. Odkąd umieszczono na trawniku tabliczkę z ostrzeżeniem, właściciele psów przestali je tam wyprowadzać na spacer, a wokół drzew na trawniku zaczęła rosnąć trawa.
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
@ujemna_delta_dzielona_przez_zero: typowi psiarze XD
http://lazarz.pl/?id=2&nr=2833
TAK BO KAŻDY MUSI ZNAĆ TĄ NAZWĘ, INACZEJ JEST IGNORANTEM
co za bzdura