Wpis z mikrobloga

Znajomy prowadzący rodzinny dom dziecka napisał właśnie, że w zeszłym tygodniu przywieziono mu setkę pluszaków od darczyńców. Setkę. Okoliczne szkoły robiły akcję dobroczynną i znajomy (oraz jego rodzina) został jej beneficjentem. Wprawdzie najmłodsze dziecko w pieczy zastępczej tego znajomego ma bodaj siedem lat, a większość gromadki to dzieci starsze i nastolatki, ale nie sądzę, by ktokolwiek w ogóle brał to pod uwagę.

Z tej okazji chciałabym napisać o trzech kwestiach, z których społeczeństwo nie zdaje sobie sprawy, bo nie ma dostępu do takiej wiedzy:

1. Pierwsza noc dziecka w rodzinie zastępczej, zostało właśnie przywiezione z interwencji policyjnej, czasem z domu dziecka, może ze szpitala. Czy to dziecko pyta "czemu tu jestem?", "gdzie moja mama, kiedy do niej wrócę?" albo "naprawdę macie pralkę?". Nie. To dziecko zawsze pyta "gdzie mój pluszak od darczyńcy?".
Noworodki i niemowlaki też o to pytają, tylko pozawerbalnie. Pokazują nam rączką na półkę z pluszakami i my wtedy od razu wiemy, że ten milion pluszowych misiów, świnek Pepp i króliczków, które już na owej półce siedzą, nie jest wystarczający, bo nie ma tam pluszaka od darczyńców.

2. nastolatek w rodzinie zastępczej. Egzotyczny temat, oryginalny taki. Nasze nastolatki są innymi gatunkami ludzi, bo podczas gdy ich rówieśnicy marzą o gierce na konsolę, bluzie z memem albo zestawie do robienia hybryd, adolescenci z pieczy marzą o pluszakach.
Ileż to razy słyszałam od nastolatków z zaprzyjaźnionych rodzin zastępczych "ciociu, a jak myślisz, udałoby się zorganizować zbiórkę pluszaków dla nas?". To ja mówię, że chyba nie, bardzo mi przykro, i oni wtedy są tacy rozczarowani :(
Bo musicie też zrozumieć, że te dzieciaki chodzą do szkół, mają znajomych, są czasem zapraszane na imprezy, i tam inne dzieciaki mówią na przykład "byłam z moją matką w ten weekend w Bieszczadach", a kolega dodaje "a ja obsadzałem teraz z ojcem choinkę i ja pieprzę, ten człowiek zasyfił igłami całą podłogę, normalnie myśleliśmy, że matka wyjdzie z siebie!". I wtedy nastolatek z pieczy też chciałby zaripostować "a ja dostałam misia Paddingtona od darczyńcy, bo jestem biednym dzieckiem z pieczy!", a często nie może, bo tego misia nie dostał.

3. pluszaki od darczyńców pełnią również ważną rolę w codzienności dzieci z rodzin zastępczych. Na przykład gdy dziecko się nas pyta "ciociu, a dlaczego mama znów nie przyszła na spotkanie?" odpowiadamy "kochanie, ale masz przecież pluszaka od darczyńcy". Albo gdy nasz syn mówi "mamo, a dlaczego moi rodzice woleli pić wódkę zamiast się nami opiekować?" odpowiadamy "no ale miś od darczyńcy ma miły brzuszek, pogłaszcz".
Czasem też odwołujemy terapię u seksuologa, bo ona kosztuje, a my przecież mamy pluszaka od darczyńcy i nasze dziecko spokojnie może poopowiadać misiowi, co robił ojciec, jak często i jak się wtedy czuło. Tak samo robimy z terapią traumy, wczesnym wspomaganiem rozwoju, zajęciami na basenie czy hippoterapią.
Pod koniec miesiąca często płaczemy, bo wtedy PCPR wypłaca nam świadczenia na dzieci, a my wolelibyśmy kontyngent misiów. Na misiach gotujemy zupy, misiami opłacamy recepty w aptekach, w teatrze zamiast biletu podajemy misia. Z tym, że zawsze nas wtedy sprawdzają: czy to jest taki zwykły miś czy może miś od darczyńcy? Bo za zwykłego misia nie dadzą nam Zinnatu i nie wpuszczą na "Frozen 2", ale za tego od darczyńcy to już spoko, ten miś otwiera wszystkie drzwi.
Słyszałam też o usamodzielniającym się nastolatku z rodziny zastępczej, który chciał dostać mieszkanie socjalne, ale go wyśmiali, bo bez przesady z tą roszczeniowością, dzieciak w swoim życiu dostał co najmniej trzy setki pluszaków od darczyńców, jeszcze mu mało?

Słowem: róbcie zbiórki misiów, to ma sens.

Przy okazji to jeśli paracie się działaniami artystycznymi i potrzebujecie dużej ilości pluszaków do instalacji (albo macie zaprzyjaźnione schroniska dla zwierząt, ocieplacie kojce itd) dajcie mi znać - mam w garażu trzy stulitrowe worki z pluszakami, a znajome rodziny zastępcze nawet jeszcze więcej. Znajomy od RDDu tez się pewnie dorzuci, ma teraz równą setkę.
Bo jak ostatnio pytałam w Cinema City, czy mogę zapłacić za sześć biletów sześcioma pluszakami od darczyńców to jednak nie chcieli, no i nie poszliśmy do kina. Wiem, dziwne, bo kto by się spodziewał, nie?

#niepopularnaopinia
#scianatekstu
#tldr
#pluszaki
#domdziecka
#rodzinazastepcza
  • 33
  • Odpowiedz
@stefan_pmp Chyba Ci roszczeniowość za bardzo wjechała. Nie każdy, kto chce pomóc musi znać Wasze potrzeby. Liczy się chęć pomocy. Ktoś pomaga i jeszcze źle. Może zamiast narzekać można ruszyć głową i zorganizować już we własnym zakresie np. licytację takich niepotrzebnych pluszaków? Nic ale łatwiej pluć na ludzi dobrej woli.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 39
@kiszczak: Liczy się chęć pomocy, tylko bardzo często ta pomoc wygląda właśnie tak, że ten bohater zawala właśnie taki dom dziecka czy szpital masą słodyczy albo zabawek, które przydatne nie są, ale kogo to obchodzi. Sumienie ma zaspokojone, zrobił coś dobrego dla świata, trzeba się pochwalić w internecie. Bohater.
Dlaczego zawczasu nie zasięgnął opinii, jak mógłby realnie pomóc?
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
@kiszczak: Pewnie masz rację.
Tylko no, wiem że to z dupy przykład, ale jak dzieciak w szkole robi zadanie z matematyki, dla chętnych, i rozwiąże je źle, to nauczyciel ma głaskać po głowie, bo zrobił zadanie nieobowiązkowe, czy jednak mógłby mu wskazać poprawny tok myślenia?
  • Odpowiedz
@dekonfitura Może pokazać poprawny tok myślenia na dwa sposoby:
1. Ty debilu, nie potrafisz tego zrobić?! To może w ogóle sobie odpuść? Musisz wykonać to i to.
2. Niestety nie tak. Zobacz należałoby zrobić to w ten sposób....
Ty wybrałaś opcję nr 1.
  • Odpowiedz
@dekonfitura Nie odwracaj kota ogonem. Punkty od 1 do 3 łącznie do Słowem (...).
Tak oczywisty sarkazm kierowany do osób pomagających jest nie na miejscu i tyle. Jeśli tego nie rozumiesz, to bardzo mi przykro. Dla mnie EOT.
  • Odpowiedz
@kiszczak O ja #!$%@?

Chyba Ci roszczeniowość za bardzo wjechała. Nie każdy, kto chce pomóc musi znać Wasze potrzeby.


To pokazuje jak bardzo jest się ignorantem i jak bardzo ma się w dupie to czy ludziom się pomoże. Osoba, która nie sprawdza jaką wartość ma pomoc, robi to dla siebie a dla drugiej osoby.

Taka osoba chce pomóc tylko po to aby mogła mówić że pomaga mimo że #!$%@? z tej pomocy
  • Odpowiedz
@kiszczak bo ktoś chce kupować używane pluszaki że zbiórek. Bardzo duży popyt jest na rynku na tego tego typu towar.

Tak samo jak na używane kurtki od bezdomnych.

Już słyszę wielkie larum że sprzedają mastki które ludzie tak bardzo zbierali dla biednych dzieci.
  • Odpowiedz