Wpis z mikrobloga

moralna intuicja nam o tym mówi? WTF? Istota jeśli doświadcza szczęścia na tej planecie, to jedynie z tego względu, że spełnia jakąś potrzebę, która wcale nie musiała zaistnieć. Bo potrzeby jakie każda istota ma na tym świecie są śmiechu warte, cieszymy się robiąc coś co sprzyja przeżyciu, ale i tak koniec końców umieramy.


@fapowiczowski: cii, nie unoś się, ja to wiem ;) Chodzi mi o to, że większość ludzi posiada taką
Szczęście nie równoważy cierpienia. To tymczasowe rozładowanie negatywnego stanu, które sprawia, że chcesz więcej.


@kruszon_: Jeśli ktoś uważa, że równoważy, to trudno będzie ci przekonać go, że jest inaczej.
Ktoś może uważać, że dziecko rodzi się niepełnosprawne, bo taka karma i jego też nie przekonasz.


@kruszon_: chodzi mi o to, że gdy w grę wchodzą wartości, to niemożliwe jest dojście do obiektywnie prawdziwych wniosków. Ktoś może przeżyć piekło, i nadal uważać, że to było tego warte. Dla niego to będzie prawda, dla ciebie nie. I oboje macie rację.
@KomosaBiala

gdy w grę wchodzą wartości, to niemożliwe jest dojście do obiektywnie prawdziwych wniosków


Jeśli ktoś uważa, że każde życie ma wartość i naciska na urodzenie dziecka, które umrze kilka godzin po porodzie, to nie możemy wyciągnąć w tej sytuacji żadnych obiektywnych wniosków?

Ktoś może przeżyć piekło, i nadal uważać, że to było tego warte.


I niech sobie uważa, jeśli jego mechanizmy obronne tak sprawnie działają, ale żadne to usprawiedliwienie dla rozmnażania.
@KomosaBiala

Chodzi mi o to, że większość ludzi posiada taką moralną intuicję, że życie jest dobre samo w sobie. A mój przykład ma udowodnić, że nawet dla tych ludzi istnieją pewne wyjątki.


Już rozumiem. Po prostu szukasz sposobu, żeby dotrzeć do ludzi z 80 IQ? ʕʔ
Już rozumiem. Po prostu szukasz sposobu, żeby dotrzeć do ludzi z 80 IQ? ʕʔ


@kruszon_: nie uważam, że każdy natalista ma niskie IQ. Większość ludzi, których znam, uważa życie za wartość samą w sobie, a przecież nie są idiotami. To jest kwestia głęboko zakorzenionych przekonań, "oczywistych oczywistości" a nie inteligencji.
@KomosaBiala: bazowanie na emocjach. Nie da sie odpowiedziec dobrze na to pytanie, bo jest zle postawione.
Tak samo mozna zapytac o wiele rzeczy.
Mamy okupowane miasto. Mozemy zrobic powstanie i je odbic ale zginie dużo ludzi w tym sporo dzieci.
Ile martwych dzieci to juz "dobra cena" za odzyskanie miasta? Możesz podać?
Tak można spłycić prawie każdy problem, ale ludzie z odrobiną oleju w głowie zdają sobie sprawe, ze tak sie
@KomosaBiala: To nie ma znaczenia. Moglbym rownie dobrze wymyslic inny, z jedna osobą. Chodzi o mechanizm.
A w skrócie: życie to nie matematyka. Dochodzą emocje, wartości, które wyznaje dane osoba itd. itp. Stawianie pytań na tej zasadzie i oczekiwanie, że ktos wyskoczy z jakas konkretna wartością jest idiotyczne. Nikt takiej wartości nie poda i nie znaczy to wcale, że zagoniłeś kogoś w kozi róg.
To nie ma znaczenia. Moglbym rownie dobrze wymyslic inny, z jedna osobą. Chodzi o mechanizm.

A w skrócie: życie to nie matematyka. Dochodzą emocje, wartości, które wyznaje dane osoba itd. itp. Stawianie pytań na tej zasadzie i oczekiwanie, że ktos wyskoczy z jakas konkretna wartością jest idiotyczne. Nikt takiej wartości nie poda i nie znaczy to wcale, że zagoniłeś kogoś w kozi róg.


@max1983: A czy ja pytam o ostateczną, obiektywną
A ja ci tłumacze że to źle postawione pytanie.

Serio spodziewasz sie odpowiedzi w stylu "56% to akceptowalne ryzyko"? Bo tak postawiłeś pytanie pisząc o procentach.


@max1983: Nie. Chodzi mi o to, że większość ludzi uzna 90% ryzyko za zbyt duże, i taką decyzję za niemoralną. Ryzyko poniżej 1%, ale wciąż powyżej zera, jest już jednak szeroko akceptowalne. Pytam o jakiś standard, który pozwoli określić, na czym polega różnica między jednym
@KomosaBiala: No czyli spodziewasz się, że ktoś ci poda konkretną wartość, a nikt tego nie zrobi.
Tutaj każda odpowiedź będzie zła, bo jak powiem np. "dla mnie będzie to 40% ryzyka", to ktoś spyta: "czyli dopuszczasz smierć 4 na 10 dzieci tylko dla swojego widzimisie?"
Jeśli chcesz faktycznie dyskutować nad jakimś problemem i uzyskać normalną dyskusje, to najpierw naucz się zadawać pytania, które dyskusje umożliwiaja, a nie takie, które z góry
No czyli spodziewasz się, że ktoś ci poda konkretną wartość, a nikt tego nie zrobi.


@max1983: standard. Nie "konkretną wartość", tylko osobisty standard.

Tutaj każda odpowiedź będzie zła, bo jak powiem np. "dla mnie będzie to 40% ryzyka", to ktoś spyta: "czyli dopuszczasz smierć 4 na 10 dzieci tylko dla swojego widzimisie?"


To byłby absurdalny argument. I nie obchodzi mnie, czy to jest 40%, czy 20%, czy 60%. Interesuje mnie uzasadnienie,