Wpis z mikrobloga

Dziękuję Pan #covid19 #koronawirus, dzięki Tobie nie mogłem iść z żoną na porodówkę i czekam w aucie pod szpitalem. W sumie mógł bym jechać do domu, ale jej obiecałem że tu będę jakiś czas.

Tak więc czekam w samotności na informacje o narodzinach pierwszego dziecka, a żona w samotności siedzi w szpitalu będę mnie ()

#szpital #dzieci #smutnazaba
Alchemik88 - Dziękuję Pan #covid19 #koronawirus, dzięki Tobie nie mogłem iść z żoną n...

źródło: comment_1591381301oIVBtmjd726jcVpM8C2TzQ.jpg

Pobierz
  • 32
  • Odpowiedz
@Alchemik88 powiem Ci Mirek, ze z jednej strony dla zony bylbys wsparciem ale z drugiej strony nie chcialbys tego ogladac. Wiem co mowie. Sam bylem przy porodzie i juz za #!$%@? tam nie pojde. No chyba ze na poczatkowa faze bo pozniej to jest rzeznia...
  • Odpowiedz
@Alchemik88 bylem 2 razy, za 1 wyszlem przed, potem tylko pomagalem przeniesc zone na jej lozko i to fakt, byla rzeznia, krew wszedzie i wez nie wdrepnij, a za 2 patrzylem jak poliwa szpitala leci robic cesarke na cito - tego ci nie polecam, najdluzsze xx minut w moim zyciu, czekasz i nic nie wiesz.
  • Odpowiedz
@Megawonsz_dziewienc: @m_silvus: @flex: @Lorenzo_von_Matterhorn: Leżę bo tu całkiem wygodnie ¯\_(ツ)_/¯

@Kiniorski: @dziabonq: Ja jestem mało wrażliwy na takie rzeczy, a Ona miała by kogo za rękę potrzymać i mniej by się bała. Zresztą w krocze patrzeć nie będę więc co zobaczę to "trochę" krwi i krzyku.

Ogólnie byłem tam od około 18 czy 18:20 do około 20:30. Chwile po napisaniu na mirko zadzwoniła, że miała badania
  • Odpowiedz
@marek90: Na razie się nie stresuje, coś pisała o kolejnym KTG i, że mały się kłóci z elektrodami ( ͡° ͜ʖ ͡°) Siwy już jestem trochę to gorzej nie będzie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@Kiniorski: a gdzie tam rzeźnia , byłem przy porodzie i z ciekawości zaglądałem jak ta mała główka się przeciska. Jak dla mnie mega przeżycie.
@Alchemik88: trzymam kciuki żeby wszystko poszło dobrze. Mi się jak się syn urodził to tydzień w szpitalu spędziłem i wracałem 50 km do domu, wykąpać sie, spać i powrót do szpitala.
  • Odpowiedz
@agaja: @Kiniorski: Byłem z różową cały poród, widziałem wszystko od pojawienia się czubka głowy po sam finisz. Nie miałem parcia na cięcie pępowiny ale i tak było niemożliwe, bo zaplątała się dookoła szyi małemu i pani odbierająca musiała szybko reagować. Nie mam po tym żadnych złych wspomnień, i nie nabrałem odrazy do swojej partnerki.
  • Odpowiedz
@ponury_energetyk: Tak samo. Chyba największy bodziec dla mojej psychiki jaki miałem w życiu. Najlepsze jest to, że jak chodziliśmy do ginekologa przed i słyszałem bicie serca małego i takie tam to łzy mi w oczach stawały i myslalem, że przy porodzie będzie masakra. A tam nic, superopanowanie i jeszcze żarciki z dwiema paniami które były przy porodzie ;)
  • Odpowiedz