Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Jak postępować z debilami i absurdalnym zachowaniem jeśli to Twoja rodzina?
Może ktoś mnie oświeci i dobrze doradzi. Ja już nie mam pomysłów i zaczyna mi to siadać na psychę.
Mam 22 lvl i jestem na ostatnim roku studiów z grafiki komputerowej. Mieszkam z rodzicami, bratem lvl 28 i siostrą lvl 32.
Moje dzieciństwo to był koszmar. Wieczne awantury, destrukcyjni rodzice i patologia. Podam wam ze dwa przykłady żebyście mniej więcej wiedzieli jak to wyglądało.
1. NIGDY nie byłam na wakacjach, czy nawet wycieczce szkolnej. Rodzicom było szkoda hajsu. Tym samym nie mogłam podjąć jakiejkolwiek pracy "to wstyd żeby nasze dziecko u kogoś pracowało!". Na książki i przybory do szkoły dostawałam 200 zł rocznie, i miałam sobie sama wszystko załatwić. Gdyby nie ciocia o której później wspomnę, to pewnie bym nie wtrzymała.
2. Jak tylko miałam jakieś inne zdanie niż rodzice to dostawałam karę. Za to że za tolerancję związkową czy rasową. Jednego roku dostałam szlaban na wychodzenie z domu ponieważ, na świadectwie miałam 3 z chemii. Kara trwała całe wakacje i mogłam wychodzić tylko jak przyjechali goście.

Z tego też powodu, gdy tylko uświadomiłam sobie jakimi debilami są moi rodzice, zaczęłam ich unikać. Wyglądało to w ten sposób że, wracałam ze szkoły. Brałam sobie zapasy jedzenia i zamykałam się w pokoju na cały dzień. Oni przychodzili tylko gdy coś ode mnie chcieli i tym sposobem był pozorny spokój.
W takim klimacie minęło mi dzieciństwo. Potem pojechałam na studia, gdzie sama sobie za wszystko płaciłam i rodzice z rodzeństwem byli przeciwni.
Do tej pory myślą i mówią, że moje studia to mój wymysł i ja jestem "księżniczką", bo brat stolarz a siostra krawcowa i jakoś studiować nie potrzebowali.

Podczas mojej nieobecności miałam z nimi kontakt tylko od święta. Potem szybko wracałam na akademik.
Wiedziałam że w domu toczą się wojny, ponieważ moja siostra ma dwa bombelki i mój brat sprowadził dziewczynę na chatę z brzuchem. Ogólnie każdy dzień to kłótnie awantury itp. Na szczęście miałam ciocię, która mieszkała pod nami. To dzięki niej właściwie rodzice mieli dom, bo pozwoliła im mieszkać na górze.
Mieszkaliśmy wszyscy w typowej kwadratowej piętrówce. Gdzie rodzice dostali pierwsze piętro z poddaszem i osobnym wejściem. Ciocia mieszkała na parterze.

Ja wracając do domu po pierwszej przerwie zorientowałam się że wszystkie moje rzeczy zostały wrzucone do piwnicy XD...
Bo przecież 4 lata mnie nie będzie i pokój zajął brat z laską. Wzięłam te rzeczy i poszłam do cioci. Wtedy zamieszkałyśmy razem. Zawsze miałyśmy dobre kontakty i dziwiła się, że jako jedyna jestem normalna.

Ciocia zmarła rok temu i przepisała mi swój parter z połową działki i resztę rodzicom. Ja o tym wiedziałam już wcześniej, bo byłam przy niej w szpitalu, jednak moi starzy chyba myśleli że dostaną wszystko. No i w tym momencie stałam się ich wrogiem publicznym. Wszyscy na mnie... Z dnia na dzień.
Zaczęło się niewinnie, najpierw jakieś aluzje, że to im się nie podoba i tamto też się nie podoba. Potem rządzenie na mojej połowie. Brat zaczął parkować samochód pod moim oknem, wieszać pranie na mojej lince itp.
Z natury kłótliwa nie jestem więc sprawę olałam. Jednak szala się przelała gdy postawili #!$%@? w kosmos domek dla bombelków tuż obok mojego wejścia do domu i okien.
Właściwie to połowa tego domku stoi na moim terenie. No i od rana do nocy darcie ryja przez te dzieciaki. Oni mieli dużo miejsca na ten domek i wydaje mi się że zrobili to na złość.

Drugiego dnia poszłam do nich i poprosiłam żeby go przestawili. Wtedy stało się coś czego bym się nie spodziewała. Wybiło szambo.
Siostra z bratem tak na mnie skoczyli i wyrzygali wszystko co tylko mogli od dnia moich narodzin - dosłownie. Zaczęli personalne epitety do mnie sypać z rękawa. Gdzie ja nikogo nie obraziłam, tylko kulturalnie powiedziałam żeby ten domek przenieśli, bo mi przeszkadza.
Z racji tego że pracuje przy kompie to na każdy argument od tego momentu odpowiadają mi "idz do komputera i daj nam spokój".
Ogólnie ta rozmowa skończyła się na tym, że nawrzucali mi za nic i jak coś chciałam powiedzieć to mnie przekrzykiwali. Potem zdali relację starym z swojej perspektywy, gdzie w ogóle namyślali jakieś tam rzeczy z dupy. Starzy im uwieżyli, bo jeszcze oboje zaangażowali w to partnerów.

Dla mnie to szok. Zachowali się gorzej niż zwierzęta. Nie sądziłam, że jest w nich tyle nienawiści i niechęci do mnie. Gdzie naprawdę przez ostatnie 4 lata ja z nimi zamieniałam kilka zdań na rok. Oni nawet nie wiedzą jaki ja mam charakter, bo się nie znamy.

No więc od tego momentu ewidentnie robią mi na złość. Cały czas się spinają, że np nie skosiłam trawy, że mam rowery porozwalane pod domem itp.
Wczoraj stwierdzili, że mogą robić co chcą, bo oni koszą tutaj trawę a nie ja XD No i ogólnie dla nich teraz wyznacznik tego kto kosi trawę to wyznacznik właściciela posesji.
Na dodatek stara przyłączyła się do ich frontu, bo zagroziłam odgrodzeniem się a ona pod moim płotem ma posadzone róże i kwiaty. (ciocia na to pozwoliła kilka lat temu).
No i ja bym się po prostu odgrodziła, jednak w testamencie moi starzy mają prawo dożywotnio poruszać się po mojej stronie działki. Ze względu na to, że tam stary ma małą wędzarnie do kiełbas.
W tym momencie ja nie wiem co robić. Sprawa się coraz bardziej komplikuje bo oprócz odzywki "idz do komputera" pojawiła się "wzywaj policję jak Ci się nie podoba".
Najlepsze jest to że za każdym razem gdy próbuję dość do porozumienia to oni kłamią. Według nich ja jestem najgorsza bo się CZEPIAM. Wymagają wręcz ode mnie abym ich przepraszała. Krótko mówiąc znalezli wspólnego wroga.

Macie jakieś pomysły co ja mam zrobić teraz? Nie sądziłam, że tak się sprawa rozwinie. Napiszcie co byście zrobili na moim miejscu. Ogólnie to ostatni rok studiowania będę mieszkała tutaj w domu, bo wszystko ma pozaliczane i tylko raz w tyg będę jezdziła na uczelnię. Tak więc ucieczka nie wchodzi w grę, bo jeszcze mnie nie stać na wynajem czegoś innego. #pytanie #rodzina #dom #mieszkanie #patologiazewsi #patologia #gownowspis #zalesie #studia

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #5eff220415d9fcf7250f0615
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: marcel_pijak
Wesprzyj projekt

[===.....................................] 9% (20zł/235zł)
Uzbieraliśmy już na 2 lat działania AMW!
  • 96
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania to, że to rodzina, to w moim mniemaniu absolutnie nic nie zmienia. Musisz zrozumieć, że nic poza tym, że macie podobną krew, was nie łączy. Tak jak piszą tutaj w komentarzach - najlepiej sprzedać swoją część, bo jak mniemam rodzinka w życiu tego nie wykupi, no chyba, że za jakiś bezcen. Dużo zależy od tego, ile to warte w rzeczywistości. Jak jakieś psie pieniądze, to nie ma sensu sobie życia zatruwać,
  • Odpowiedz
Macie jakieś pomysły co ja mam zrobić teraz?


@AnonimoweMirkoWyznania: Idź do jakiejś agencji nieruchomości, opchnij swoją część chaty czym prędzej i zachowując kasę na coś fajnego w przyszłości wynajmij mieszkanie gdzie Ci się podoba. Ewentualnie kup za tę kasę kawalerkę.

a kto kupi połowę domu z jakimiś #!$%@? sąsiadami, którzy jeszcze mają prawo się po działce poruszać?


@pwone: lepsze mniejsze pieniądze niż żadne i zorana psychika, posłuchałbym jak agencja nieruchomości
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: pierwsze co robisz to sprzedajesz ta dzialke i polowe domu - wiem, moze byc ci przykro bo to po cioci ale ona chcialaby zebys byla szczesliwa. Mozesz sprzedac nawet komus obcemu bo wkurzenie twoich starych byloby bezcenne. I uciekaj stamtad. Nawet nazwisko mozesz zmienic. A przedtem idz na komisariat i powiedz ze wyjezdzasz z domu i chcesz zeby cie nie szukali jak rodzina zglosi.
  • Odpowiedz
@tomislawniepelka: a jak w ogóle wygląda sprzedaż takiego domu, gdy na własność ma się jedynie parter? Kto by się zdecydował to kupić ze świadomością, że piętro wyżej mieszka patologia? Ile można zawołać za taki parter i część działki?

OP: ciotka też troll dobry. Zamiast #!$%@?ć patologię na bruk i tobie oddać cały dom, to zapewniła wam pole do bitew i kłótni.
  • Odpowiedz
@atrax15: liceum mogła skończyć w wieku 19 lat i licencjat 3 lata, może się zgadzać
@AnonimoweMirkoWyznania: swoją część najlepiej sprzedaj, nie ma co siedzieć z tą toksyczna rodziną. Co prawda pewnie będą robić problemy, bo hajsu nie mają na spłatę itd. więc prawnik powinien w tej sytuacji pomóc. Ogólnie ciężka sytuacja, ale lepiej zapłacić prawnikowi i rzeczoznawcy, by wycenił wartość piętra i działki, a potem te pieniądze przeznaczyć na mieszkanie
  • Odpowiedz
No dobra, ale jak ona ma to sprzedać? Przecież to oni muszą od niej to odkupić tak? A nie wydaje mi się, aby byli skorzy do tego
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: W życiu nie uda Ci się sprzedać takiego czegoś. Za każdym razem gdy ktoś przyjdzie oglądać, rodzina zacznie pajacować odstraszając kupca. Odgrodzić swoją część, zrobić furtkę dla rodziców żeby mogli chodzić sobie oglądać kwiatki czy gdzie tam potrzebują. Jak będą sapać, zgodnie z ich propozycja wzywać bagiety niech spiszą notatkę, tego rodzina już moze się przestraszyć i trochę odpuszcza
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@AnonimoweMirkoWyznania: sytuacja #!$%@?. Wg mnie najprościej to chyba spłatę sądowo zaklepać (że oni ciebie), a ty zawijaj manatki i opuść cymbałów. Skoro pracujesz zdalnie, to miejsce zamieszkania ma znaczenie drugorzędne. Szkoda twojego życia na użeranie się z zacietrzewionymi chamami. Zachowanie jak dla mnie nieprzypadkowe - wspólnie uznali, że im nie pasujesz, że miałaś dobre układy z ciotką i że w ogóle jesteś inna (więc pewnie jeszcze wyrodna, bo jak można mieć
  • Odpowiedz