Wpis z mikrobloga

Co uznajecie za najwieksze porażki w świecie #programowanie ? Ja zaczne:
- kubernetes / devops. Podobnie jak większość rzeczy lansowanych przez megakorpo z USA. Mało kto jeszcze się skapnal (chociaż coraz częściej są jakieś ukazują się wpisy na blogach z przebudzenia) że to tak naprawdę nikomu nie potrzebne (potrzebne może dla 2% projektów, ale tendencja w ofertach pracy jest odwrotna). Teraz do stworzenia aplikacji potrzebujesz albo poświęcić x lat na naukę nowego cloud stacka albo zatrudnić drugi zespół sre/devops do swojego serwisu który w czasie świetności osiągnie max 0.5req/s ale przynajmniej będzie dostępny na 10 dziewiątek.
- (Java) Spring - pełno refleksji i reszty aop scierwa, ogólnie to nie ma w Javie jakiegoś normalnego i spopulorazyzowanego podejścia do tworzenia serwera http za pomocą POJO tak jak to jest w innych językach jak Go, node.js. HttpClinet juz jak najbardziej może być zwykłym obiektem ale HttpServer...o panie, tutaj musisz użyć frameworka, adnotacji, refleksji, aop i kontenera serwletow. Oczywiście są vert.xy helidony undertowy, ale to cały czas egzotyka, i raczej egzotyka na zawsze pozostanie. 99% ofert Java backend == spring mvc a do tego znaczna większość programistów Javy wielbi springa bo nigdy nie pisali w innym języku lub nawet nie stworzyli w swojej karierze serwera nie będącego czymś bazującym na springu/jee.

#programowanie #programista15k #java #kubernetes #devops
  • 30
@PoteznyMagWody: kubernetes jest jaki jest, ale konkurencji w "deploy as a configuration" nie specjalnie widzę. Wiele rzeczy czyni bajecznie prostymi, a inne nadmiernie komplikuje. No i jest milion sposobów na strzelenie sobie w stopę, bo niektóre ficzery to jest alpha i na pewno nie production-ready.

Można rzeźbić protezy w ansible, ale tutaj oprócz devopsa potrzebujesz jeszcze admina na pokładzie, który poustawia wirtualki.
@Wsxedcrfv: teraz juz każdy jest pseudo programistą, dzięki najlepszej rzeczy jaka się przydarzyła światu IT zajmujesz się środowiskiem większość czasu (aka devops, aka kubernetes, aka aws). Nie ma to jak prosty tool, który ułatwia i automatyzuje wdrożenia na produkcję i po prostu działa. I te konfiguracje w yamlach, to jest po prostu bajka i poezja, aż sie nie moge doczekać az coś znowu będę musiał tam zmieniać
@PoteznyMagWody: przecież bez kubernetesa też się nic automagicznie nie zadzieje. Chyba, że u ciebie wdrażanie wyglądało tak, że zostawialiście paczkę z instrukcją adminowi "i niech se wgrywa".

Przed kubernetesem też trzeba było się wbić na wirtualkę i poklikać trochę w konsoli. Albo białkowo, albo z czegoś, co odpali skrypty (ansible/skrypty bash/narzeźbione pipeline'y w jenkinsie/wszystko na raz). Może tego nie zauważałeś, bo do tego się nie dotykałeś, ale ktoś to musiał robić.