Wpis z mikrobloga

@PennnyS: nom, też pracowałem (też niepełny okres próbny; chyba z miesiąc po czym stwierdziłem, że wyjebka) na studiach, te parę lat temu. Sprawdzimy, czy mamy te same przemyślenia?
-nie można sobie usiąść przez całą dniówkę, nawet jak jak Ci już nogi w dupe wchodzą, a nie ma nic do roboty
-masz cały czas coś robić, nawet jak nie masz co to udawaj, ze coś robisz
-sranie się z tym układaniem tych
@Micros: pracowałem już na magazynie (u janusza), w budowlance jako robol (u januszów), jako inżynier budowy (u januszów), jako asystent projektanta (u janusza), a i tak mcdonalda wspominam jako jedne z najgorszych piekieł: praca obciążająca zarówno fizycznie jak i psychicznie (psychicznie to w sumie bardzo mocno). Zawsze jak wspominam mcdonalda to wybaczam wszelkiem rpzewiny mojego obecnego szefa i nawet jak mnie #!$%@? to potrafie mu to po tych 'wspomnieniach' raz dwa
@wrocilem_bo wszedzie sie robi zarcie golymi lapami dzbanku. W kazdej knajpie co 30 sekund masz rece brudne od czegos nowego dlatego ciagle je splukujesz/wycierasz i ciagle sa czyste.
W rekawiczkach nie czujesz brudu na skorze wiec nie ma sygnalu z mozgu "umyj rece!" wiec roznosisz syf na wszystko.
Rozumiem, ze zmienianie co 30 sekund rekawiczek albo ciagle noszenie #!$%@? jednych by cie bardziej satysfakcjonowalo?