Wpis z mikrobloga

#pytaniedostomatologa

Widziałem na głównej wpis, gdzie dużo osób pytało w jaki sposób można sprawdzić, czy coś zostało dobrze zrobione na wizycie. Podstawowa kwestia, to oczywiście zaufanie - bez tego dłuższa relacja pacjent-lekarz (niezależnie jaki), nie ma większego sensu. I to dla obu stron. Ale co, jeśli tego zaufania jeszcze nie mamy?

Wstawiam dwa fragmenty mojej książki, mam nadzieję, że komuś to pomoże. Temat potrzebny, bo każdy chodzi do stomatologa (a przynajmniej powinien). Najpierw odnośnie wypełnień:

W przypadku zwykłego leczenia, to najlepszą diagnostyką dla nas jest... nić

Jeden z najlepszych sprawdzianów to… nitkowanie. Jeśli mieliśmy coś robione w przestrzeni pomiędzy zębami i nić zaczęła nam się haczyć lub strzępić, zwykle znaczy to, że jest tam obecny nawis wypełnienia i należy to skorygować, w innym wypadku tak jak nitka zahaczać i odkładać się będzie jedzenie, co znacząco zwiększy ryzyko próchnicy w tym miejscu.

Jeśli po założeniu wypełnienia minęło kilka dni i czujemy w tym miejscu ból lub silną nadwrażliwość, też warto się zgłosić do stomatologa. Może się to wiązać z koniecznością wymiany wypełnienia, ale również oznaczać głęboką próchnicę i sytuację wymagającą leczenia kanałowego. Co warto podkreślić, nie oznacza to błędu lekarza, a jedynie zbyt późne zgłoszenie się do stomatologa – próchnica sięgała zbyt głęboko, by dało się uchronić ząb przed leczeniem kanałowym.

Inną kwestią jest uczucie chropowatej powierzchni. Zwykle wtedy wystarczy podejść na chwilę do stomatologa, a wypoleruje on ponownie wypełnienie.

Osobno wrzucam też tekst z rozdziału o wątpliwościach po leczeniu:

Rozdział 15. Wątpliwości po leczeniu?

Ech, ci dentyści – grzebią coś w naszych ustach przez godzinę, potem płacimy, wychodzimy i nie do końca wiemy, co u nas zrobili. Biorąc pod uwagę specyfikę stomatologii, nie ma co się dziwić – zęby są dość małe, jest do nich trudny dostęp i najczęściej nie mamy nawet jak dobrze ich obejrzeć w warunkach domowych.
To może prowadzić jednak do zrodzenia się wątpliwości w naszych głowach. Szczególnie jeśli do tego dochodzą leczenie w kółko czy niespodziewane dolegliwości. Co powinniśmy robić w takich sytuacjach?

Dzielmy się wątpliwościami

W relacji pacjent–lekarz bardzo ważną rolę odgrywa wzajemne zaufanie. Dla mnie praca jest dużo przyjemniejsza, gdy jestem spokojny o przestrzeganie zaleceń przez pacjenta czy o konsekwencję w trzymaniu się planu leczenia. Z kolei nie chciałbym leczyć pacjenta, który mi nie ufa, bo to przeszkoda w uzyskaniu oczekiwanego efektu, a ciągła próba podważania decyzji czy kompetencji stworzy nieprzyjemną dla obydwu stron atmosferę wizyt.
Dlatego jeśli coś nas niepokoi, nie jesteśmy czegoś pewni lub po wykonanym zabiegu coś idzie nie tak, jak powinno – mówmy o tym naszemu stomatologowi oraz szukajmy u niego pomocy czy po prostu wyjaśnienia. Gorzej, jeśli stomatolog nas unika, ignoruje nasze pytania czy nie chce nam pomóc w żaden sposób. Jeśli wtedy wciąż mamy wątpliwości, możemy je skonsultować z innym stomatologiem.

Rozbieżne zdanie dwóch stomatologów

Zdarzy się, że podczas konsultacji lub kontroli różni stomatolodzy zaproponują nam różne rozwiązania. Jest to sytuacja dość powszechna, biorąc pod uwagę mnogość dostępnych rozwiązań. Najczęściej wiąże się to z odmiennym doświadczeniem stomatologów, jeśli chodzi o konkretne techniki leczenia, czasem z innymi możliwościami technologicznymi czy diagnostycznymi.
Bywa jednak, że różnica dotyczy np. liczby zębów z próchnicą. Z czego to wynika? Przyczyn również może być kilka – od oceny zębów w powiększeniu po ocenę na zdjęciu RTG czy różne kryteria kwalifikacji. Przykładowo część stomatologów będzie chciała obejrzeć niektóre zęby dopiero po oczyszczeniu ich z kamienia i osadów lub po sprawdzeniu ich dokładniej na punktowych zdjęciach RTG, lub tomografii komputerowej. Jeśli np. potrzebne jest leczenie ortodontyczne lub szykuje się leczenie protetyczne, wypełnienia, które nadają się do wymiany, ale w których nie ma próchnicy, można odłożyć w czasie. Dzięki temu uzyska się lepszy efekt.
Skąd więc pacjenci mają wiedzieć, czemu wierzyć?
Tak jak wspominałem wcześniej, ważne jest tutaj zaufanie do konkretnego lekarza. Dobre rozwiązanie stanowią zdjęcia aparatem fotograficznym, niejednokrotnie pozwalające bardzo dobrze pokazać próchnicę. Często jest ona widoczna także na zdjęciach rentgenowskich. Część stomatologów wykonuje zdjęcia przed leczeniem i po nim – to najlepiej uwidacznia, co dokładnie i dlaczego było u nas robione.

Co powinno wzbudzić nasze zaufanie?

Przede wszystkim rozmowa. Stomatolog, który chce nam pomóc, stara się dowiedzieć, czego oczekujemy od leczenia, i dobrać odpowiedni dla nas plan. Szeroka wiedza stomatologa zwiększa też szanse na właściwe rozplanowanie kolejności leczenia w taki sposób, aby dało ono jak najlepszy rezultat.
Ważne, aby lekarz nie próbował budować swojego autorytetu kosztem innych specjalistów. Jeśli dentysta krytycznie ocenia efekty pracy innych stomatologów czy wręcz sugeruje, że popełnili oni błąd, powinno to wzbudzić nasze wątpliwości. Podczas zwykłego przeglądu jako lekarze jesteśmy w stanie ocenić, czy coś wymaga poprawy/korekty, ale nie ma możliwości rzetelnej oceny przyczyny. Mogły to być trudne warunki anatomiczne, brak odpowiedniego sprzętu i wiele innych sytuacji. Jeśli więc ktoś z góry opiniuje to, co zrobił inny lekarz, nie tylko postępuje nieetycznie, ale też zwykle pokazuje, że nie potrafi zbudować autorytetu swoimi umiejętnościami.
Stawianie na diagnostykę i planowanie to kolejny istotny element przy leczeniu. Można to przyrównać do budowy domu – to tak, jakby spróbować zacząć budowę od okien i drzwi, potem chcieć postawić ściany, a na końcu zorientować się, że brakuje nam fundamentów. Efekt będzie nie tylko inny, niż oczekiwaliśmy, ale również nietrwały. Należy przygotować najpierw projekt takiego domu, a potem wykonywać wszystko w odpowiedniej kolejności. Tak samo jest z naszymi zębami – jeśli przykładowo najpierw wszczepimy implanty, to możemy nie mieć już potem możliwości wyprostowania zębów. Konieczność dokładnej diagnostyki nie powinna nas więc zniechęcić, tylko przekonać o słuszności wyboru gabinetu. Chyba że chcemy mieć zęby załatane, a nie wyleczone.
Ostatni element to dostępność lekarza i odpowiadanie na nasze pytania. Nie musimy się znać na zębach, idąc do stomatologa, tak samo jak idąc do mechanika, nie musimy mieć specjalistycznej wiedzy o samochodach. Wiele rzeczy może być dla nas niezrozumiałych, więc nie bójmy się zadawać pytań – w końcu leczenie stomatologiczne nie należy do tanich, a ma ogromny wpływ na nasze życie.

#dentysta #stomatologia #zeby #zdrowie
Dunger - #pytaniedostomatologa 

Widziałem na głównej wpis, gdzie dużo osób pytało ...

źródło: comment_15966134208Gp6ugz6bdtsjy2G5kuiCO.jpg

Pobierz
  • 24
@Szamotowy_Marian: Nie trzeba szarpać nitką - ona powinna się z delikatnym oporem wsunąć, a potem ześlizgujesz ją po powierzchni zęba. Nie jest to łatwe, sam na początku odbiłem się od ściany przy nitkowaniu. Zacząłem od uchwytów z nicią (https://images-na.ssl-images-amazon.com/images/I/71hnc4oBuqL._SL1500_.jpg), bo było mi po prostu wygodniej. Teraz już na normalnych niciach działam i ciężko mi sobie wyobrazić nie nitkować. Kwestia przyzwyczajenia, tak jak z myciem zębów!
@MistrzStrzelecki: Idać tym tropem, to w przypadku próchnicy wycinają zainfekowane tkanki i potem je uzupełniają biomateriałem (kompozytem). Z kolei w przypadku np. paradontozy - to jest właśnie typowe leczenie, bo chodzi tam o odwrócenie zapalenia i umożliwienie organizmowi poradzenia sobie samemu w przyszłości.
Co do kanałowego, to jak robisz leczenie kanałowe, to ząb jest już martwy = pacjent przyszedł za późno. Ale dzięki leczeniu kanałowemu możesz jeszcze parę (naście? dziesiąt?) lat
@MistrzStrzelecki: Może być i taka i taka. Bardziej kwestia tego, że jeśli trzeba leczyć zęba kanałowego, to oznacza, że miazga jest nie do odratowania. To tak jak z kończynami do amputacji - niby jeszcze są żywe, ale odcina się je, żeby nie narobiły więcej szkody dla całego organizmu. Skala tylko mniejsza.
@qhardyq: najczęściej świadczy to o stanie zapalnym dziąseł. Czyli zalega jedzenie, robi się infekcja i dziąsła przy byle dotknięciu krwawią. Wtedy tym dokładniej powinniśmy tę okolicę oczyszczać. Czyli paradoksalnie - jak krwawi, trzeba czyścić dokładniej i częściej (niekoniecznie mocniej!). W innym wypadku taki przewlekły stan zapalny prowadzi do paradontozy. Długoterminowo prowadzi ona do obniżania dziąseł i ruchomości, a nawet wypadnięcia zębów
@Dunger: bardzo dziękuje za wklejenie tej informacji, bardzo pouczająca! Nawiasem mówiąc, mam do Pana dwa pytania :
1) Jak nazywa się choroba zębów dotykająca głównie szóstki (w mniejszym stopniu jedynki), która polega na ich lekkim obrocie względem innych zębów tzn. zaburzony jest łuk zębów, a dokładniej mówiąc zaburzona jest ciągłość bruzd wszystkich zębów w łuku
2) Zna Pan klasę kompozytów używanych do odbudowy zębów, która nie jest światłoutwardzalna, ale jest takim
@Garcia: Nie do końca rozumiem sensu/przydatności pytań - trochę taki akademicki typ pytań ( ͡° ͜ʖ ͡°)
1 - nie nazwałbym tego chorobą zębów, co zwykłym stłoczeniem
2 - zakładam, że chodzi o kompozyty chemoutwardzalne
@Dunger: Witam, przepraszam, że odkopuję stary temat. Spotkałem się z tym, że 2 dentystów widzi próchnicę w różnych zębach. Nie do końca wiem któremu lekarzowi można zaufać. Dodatkowo nie spotkałem się nigdy z tym, żeby dentysta pokazywał ząb z próchnicą który będzie leczony, czy nawet konsultował ze mną sposobu leczenia. Wizyta wygląda raczej na takiej zasadzie, że siadam na fotel i jako bierny pacjent mam leczony ząb. Czy nie jest standardem