Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
tldr: opis wesela bez alko.

Niedawno mieliśmy wesele. Nie zależało mi na nim tak samo jak na ślubie kościelnym, ale czego się nie robi dla drugiej połówki. Dla mnie wesele jest imprezą DLA GOŚCI dlatego bardzo długo przekonywałem moją ówczesną narzeczoną, żeby robić zwykłe wesele z alkoholem. Sam pochodzę z małej wsi, gdzie pewnie o czymś takim jak wesele bez alkoholu nie słyszeli. Moja żona za to jest miastowa, więc dla ich gości nie miał to być problem.
Zapomniałem napisać o powodzie tej decyzji. Otóż teść miał bardzo duży problem z alkoholizmem w przeszłości.

Wesele było na 150 osób, z czego ok. 90 osób z rodziny żony, a 60 z mojej. Miało być po równo, ale wiele osób z mojej rodziny odrzuciło zaproszenie mówiąc, że Covid i w ogóle. Tak, tak, ja wiem że chodziło o brak alkoholu. Zresztą im się nie dziwię, sam bym nie wytrzymał na weselu bez alkoholu, szczególnie gdybym nie miał drugiej połówki, a z mojej strony jest kilku wdowców i kawalerów.
Za to ze strony żony prawie wszyscy przyjęli zaproszenia.

Przejdźmy do sedna. Wesele rozpoczęło się ok. 17. Z alkoholu był tylko szampan przy wejściu. Niektórzy z mojej rodziny nie doczytali w zaproszeniu, że impreza jest bezalkoholowa i pytali mnie czy będzie wódka, bo jak to tak bez wódki. Musiałem ich rozczarować.

Wszedł obiad, goście zjedli no to zespół zaprasza na parkiet. Prawienikt się nie ruszył, kilka par łącznie z nami tańczyło. Najgorzej było w stoliku dla młodych. Uzbierał nam się cały stolik złożony z 5 dziewczyn i 7 chłopaków, wszyscy single. Nie kleiło im się nic, na pewno wódka by im pomogła się rozluźnić, no ale nie było. Ja pamiętam takie stoliki i zawsze najlepiej się bawiłem na weselach gdy byłem singlem i poznawałem nowych ludzi. Właściwie to tak żonę poznałem XD
To nie było najgorsze, potem jakoś minimalnie się rozkręciła impreza, ktoś potańczył itd, więc było jako tako.

O 21 pierwsi goście zaczęli się zwijać. O 22 podszedł do mnie kolega (ze stolika "dla singli") i mówi, żebym się nie obraził na niego, ale on już idzie, bo się nie zgrał tam z grupą. Po nim to już reakcja łańcuchowa poszła, w pół godziny stolik stał się pusty.
W międzyczasie odchodzili inni ludzie, co ciekawe częściej od strony żony. O 23 była garstka ludzi, od strony żony to dosłownie najbliższa rodzina, a od mojej trochę więcej. Naprawdę byłem dumny z nich, że wytrzymali dłużej. Podszedł do mnie wujek (ojciec chrzestny) i powiedział, że obrazi się jeśli nie wypiję z nim wódki. Pojechał na CPN, kupił połówkę i napiliśmy się wódki z gwinta. Miłe to było, bo chodziło o sam gest, a nie żeby się nachlać.

O 1 był już koniec imprezy, jedzenia zostało w cholerę. Poza obiadem nie szło prawie nic, a jedzenie było pyszne. Nie mówiąc o tym, że było jedzenie zaplanowane na godzinę 1 i potem na 3, ale wtedy już nie było nikogo poza nami.

Na drugi dzień zaczęli dzwonić do żony, że jakie to miała fajne wesele i że nigdy na lepszym nie byli XD Świetne te jej koleżaneczki, takie nie za szczere, bo same przed 23 się wyniosły.
Nawet żona zauważyła, że to wesele jest porażką.
Przeliczyliśmy kasę z kopert i prawie nam się zwróciło (34k z kopert a koszty wesela to ok. 40k), tym bardziej #!$%@?, bo ludzie zapłacili a wcale się dobrze nie bawili.

Na bank cała moja rodzina będzie wspominać moje wesele jako najgorsze na jakich byli. Nie przejmuję się tym aż tak bardzo, ale smutno, bo tak jak wyżej pisałem - wesele wg mnie robi się dla gości.

Jak będziecie robić wesele bez alkoholu to naprawdę to przemyślcie, bo wszyscy mówią, że super i jak to oni się świetnie bawią bez alkoholu, a u mnie wcale tak nie było. I nie dziwi mnie to, że moja rodzina nie bawiła się, dziwi mnie to że wielce kulturalna rodzina żony, która to tak potrafi się bawić bez alkoholu zniknęła przed 23.
Tyle ode mnie.

#slub #wesele #zwiazki #alkohol

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #5f54da438679b6c666e7ae04
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
Wesprzyj projekt
  • 122
@AnonimoweMirkoWyznania: Na mój gust to ty próbujesz się pocieszyć, że ten pomysł nie wyszedł twojej żonie, bo jej goście się wcześniej zmyli. Tyś zaś to od razu wiedział jak będzie, bo co to za pomysły olaboga wesele bez alkoholu organizować. A teraz jeszcze zrzędzisz jak stara baba, co to ludzie po wsi powiedzą.

Z wsi może wyjechałeś, ale wieś z ciebie jeszcze na pewno nie.
@AnonimoweMirkoWyznania: Smutny obraz, że większość ludzi nie potrafi bawić się bez alkoholu. To wiele mówi o naszym społeczeństwie. Ludzie, którzy byli na tym weselu mają dobry materiał do przemyśleń jak alkohol rządzi ich życiem skoro im było nudno. Sam nie piję już kilka lat i najlepsze wesela na jakich byłem to te na których jestem trzeźwy, byłem i tańczyłem do 3 nad ranem czasem.
@AnonimoweMirkoWyznania: sama nie piję alkoholu, ale nie chciałabym iść na takie, gdzie wszyscy są trzeźwi ;p To się może udać np. w gronie dobrze znanej rodziny i znajomych, ale nie przy łączeniu dwóch rodzin, gdzie często zna się maksymalnie kilka osób. Hurr durr, gadanie o zapijaczonych mordach, ale pomiędzy chwiejącym się wujkiem a trzeźwym wujkiem jest jeszcze coś pomiędzy - wujek rozluźniony przez kilka toastów, ludzie się też tak nie wstydzą
@BarkaMleczna: w naszej polskiej tradycji wesele bez alkoholu to jest jak nasranie gosciom do talerza i bede to powtarzal zawsze w tego typu dyskusjach i nie ma znaczenia to ze tatus, dziadzius czy kij wie kto z rodziny to patus alkoholik z blekitna kartą i wszywka w dupie

Jak jest taki problem to sie z takim ustala jakies reguly o ile jest to mozliwe albo siengo zwyczajnie nie zaprasza z tego
@AnonimoweMirkoWyznania:

Jak będziecie robić wesele bez alkoholu to naprawdę to przemyślcie, bo wszyscy mówią, że super i jak to oni się świetnie bawią bez alkoholu, a u mnie wcale tak nie było. I nie dziwi mnie to, że moja rodzina nie bawiła się, dziwi mnie to że wielce kulturalna rodzina żony, która to tak potrafi się bawić bez alkoholu zniknęła przed 23.

Tyle ode mnie.

No a widzisz u mnie też