Wpis z mikrobloga

Pamiętam jak w techbazie, w ostatniej klasie mieliśmy 4 klasami jechać na pielgrzymkę, o pomyślne napisanie matury. Jako jedyna klasa na nią nie pojechaliśmy, bo nie było chętnych. Trochę nasza wychowawczyni miała przez to problemów u dyrektora. Oczywiście dyrektor, chcąc nas zastraszyć powiedział, że lekcje i tak będziemy mieć, a na zastępstwo dostaniemy panią N. największy postrach w szkole, i będziemy mieć z nią trzy lekcje. Gdy nadszedł dzień wycieczki, pojawiliśmy sie w szkole, ale nikt do nas nie przyszedl, więc po cichu ewakuowaliśmy się ze szkoły, poszliśmy na kręgielnie, a potem na klasowe chlanie. Na koniec dnia było jeszcze ognisko na działce jednego z kolegów i wszyscy wróciliśmy do domów nawaleni jak Messerszmity. Jak się później okazało, jako jedyna klasa zdaliśmy wszyscy, bez wyjątku maturę. Piękne to były czasy.

#bekazkatoli #heheszki
  • 47
  • Odpowiedz
@kezioezio: też mieliśmy wyjazd na taką pielgrzymkę w klasie maturalnej. Generalnie podzielono to u nas na dwa dni. Pierwszego wypad do Zakopanego, gdzie mając swój domek mocno popiliśmy i w sumie miało to bardziej charakter takiej ostatniej imprezy klasowej. Następnego dnia natomiast wypad do tej Częstochowy, gdzie nikt nikogo za uszy nie ciągnął. Wszyscy dostali praktycznie pół dnia wolnego do swojego zagospodarowania, gdzie 3/4 klasy dalej chillowało przy piwku, a do
  • Odpowiedz
@bartman28: @kezioezio: @Nevak: Nasza pielgrzymka to była jedna wielka libacja. Zaczęliśmy rozlewać juz po wyjeździe z pod szkoły. W Częstochowie dali nam wolną ręke. Zbiórka o 17 i możemy do tego czasu robić co chcemy.
Rozlewałem flaszkę pod pomnikiem JP xDDDD Z kulturą wsiadaliśmy na kurs powrotny do domu. Natomiast w autobusie niektórym zapaliła sie grzałka tak że ledwo sie wytaczali z autobusu xDDD Co chwile musieli robić przystanek
  • Odpowiedz
@kezioezio: Mnie zakonnica straszyla w gimbazie 2004rok chyba, ze jak nie pojde na pielgrzymke (14km okoliczne miejsce swiete) to nie bede bierzmtfuuuowany.
Poszedlem z ziomkami, nasmiałem sie, a i tak powiedzialem na koniec ze mam wyyyjebunne mocno. Wiec nie jestem do dzis.
Ona sklamala mnie wiec ma mega grzech, a ja mega smiech do dzis ^^ zawsze jechalem pod prad.
Dziecko ochrzcilem bez problemu, jakby ktos pytal.

Najlepsze jest to, ze
  • Odpowiedz