Wpis z mikrobloga

Pozostał niecały miesiąc do moich 30 urodzin i czuje się z tego powodu tak źle że #!$%@?. Jedni powiedzą że to tylko liczba a drudzy że przecież w tym wieku to życie dopiero się zaczyna.
Może tak a może nie, ale ja tam wiem jedno. Nic w życiu nie osiągnąłem, nic w życiu nie widziałem, niczego w życiu ciekawego nie doświadczyłem.
Cała moja wegetacja (bo życiem tego nazwać nie można) polega na pierdzeniu w krzesło przed monitorem scrolując gównostronki typu wykop i graniu w gierki które praktycznie w ogóle nie sprawiają mi przyjemności a resztę czasu spędzam na gapieniu się w sufit i odpoczywaniu przed #!$%@? w kołchozie. W dodatku nienawidzę chodzić do pracy. Nie chodzi nawet o tę konkretną w której jestem teraz tylko tak ogólnie.
Jestem leniwy do granic możliwości, już 10 lat temu nie miałem na nic siły i ten stan tylko się pogorszył. Od przepalonych receptorów dopaminy mój mózg zablokował się i wytwarza tylko negatywne myśli. Z każdym miesiącem jest coraz gorzej i nie widać absolutnie żadnych nawet najmniejszych oznak że będzie lepiej.
Nie mam w sobie tej iskry dynamiczności jak normalni ludzie, którzy każdy dzień wykorzystują do granic możliwości aby polepszyć swój byt. Mam totalnie na odwrót, jestem jednostką autodestrukcyjną, mam wrażenie a nawet pewność że wszystko co robię nie ma najmniejszego sensu i tylko pogarsza moją i tak już #!$%@?ą sytuację.
Gwoździem do trumny jest oczywiście mój tragiczny wygląd. Przez te wszystkie lata dosadnie zdałem sobie sprawę że nigdy nie będę obiektem pożądania, baa! Zarówno kobiety jak i mężczyźni zawsze będą czuli odrazę patrząc na mnie. Looksmaxing? Oj nie w moim przypadku. Z bardzo naciąganego 3/10 można co najwyżej wskoczyć oczko wyżej co dalej w przeliczeniu ile będę musiał wydać kasy na operacje plastyczne jest kompletnie nie opłacalne i koniec końców efekt byłby zdecydowanie za słaby żeby się w to bawić.

I tak #!$%@? przeleciało 30 lat jak w mordę strzelił. Mam odłożone trochę kasy i mógłbym pokupować sobie jakieś rzeczy na poprawę humoru ale po co? Nic mnie nie cieszy, no #!$%@? nic. Psychiatra albo psychoterapeuta? Nie dziękuje, już byłem. Takie metody pomogą jakiejś nastolatce w "chwilowym braku dobrego nastroju" a nie staremu koniowi który już nawet nie pamięta jak to jest być szczęśliwym. Od lat rozważam bohatyra ale tylko świadomość że jednak moi rodzice mogą się załamać po tym akcie powstrzymuje mnie od ostatecznej zagrywki. I tak kręci się to gównożycie nie wiadomo po co, nie wiadomo na co...

Wpis jest czymś w rodzaju wyrzutu z siebie złych emocji. Nie gadam o takich sprawach z rodziną ani tym bardziej z garstką znajomych którzy mi zostali. Nie chce nikomu robić problemu dlatego czasem muszę po prostu napisać sobie tutaj takie przemyślenia przegranego człowieka.

#przegryw #depresja #zalesie
  • 38
via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
@ZdejmijTenAbazur: prawie 23 na karku i te same problemy. Póki są znajomi to jakoś to wygląda, póki jest z kim wyjść w weekend przynajmniej mam punkt zaczepienia że warto ten kolejny tydzień przetrwać. Po 30 kompletnie sobie nie wyobrażam jak będę funkcjonować bo wiadomo że każdy już będzie miał inne priorytety niż picie piwerka w sobotę. Niska samoocena i lenistwo gorsze od raka...
Żyjesz, to już jest naprawdę dużo. Niestety wielu ludziom ten czas który Ty masz jest odbierany przez choroby czy innych ludzi. Ty się nad sobą tylko użalasz zamiast starać się chociaż odrobinę coś z tego czasu wykorzystać. Nie rozumiem dlaczego dar życia jest tak nieuszanowany przez ludzi. ( ͡° ʖ̯ ͡°) Życie hedonistyczne często nie przynosi szczęścia, a służba społeczeństwu i pomoc słabszym czy mniej słyszalnym potrafi dać