Aktywne Wpisy
Soothsayer +943
patrząc na dzisiejszy świat to jest dla mnie zaskoczeniem, że operatorzy komórkowi nie wpadli jeszcze na pomysł, żeby przerywać rozmowy na wysłuchanie obowiązkowych reklam, zamiast sygnału też powinna lecieć reklama
vikop-ru +334
Aktywne Znaleziska
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
A to nie koniec. W ostatnich latach zauważyłem u siebie coś, co początkowo optymistycznie uznałem za perfekcyjne adaptowanie się organizmu do ocieplającego się klimatu, a co jest – jak sobie wreszcie uzmysłowiłem – tylko adaptowaniem się do warunków piwnicznych. Mianowicie już po jakimś kwadransie nawet na niedużym mrozie tracę czucie w palcach i zaczynam odliczać minuty do odmrożenia, z kolei latem coraz lepiej znoszę wyższe temperatury, a wyjście na słońce z piwnicy sprawia mi przyjemność.
Teraz myślę, że nie ma w tym wielkiej tajemnicy. Funkcje życiowe człowieka piwnicznego, wystawiającego na zewnątrz głowę tylko trochę częściej od kota niewychodzącego, z czasem słabną, a układ krążenia zaczyna szwankować. Bądź co bądź egzystencja takiego osobnika tylko detalami różni się od życia jakiegoś ghula czy wampira w sarkofagu bądź przenośnym futerale (nieżywi mają jednak łatwiej od ledwo żywych, bo nic nie czują). I tak, kiedy taki piwniczniak wychodzi ledwo żywy na mróz, jego stan pogarsza się jeszcze bardziej, układ krążenia nie jest bowiem w stanie odpowiednio zareagować na „ekstremalne” warunki, natomiast latem kochane słoneczko intensyfikuje tylko cieplarniane warunki domowe i odwala za półtrupa większość roboty, utrzymując go przy życiu i odpowiednio stymulując.
Z tego powodu, wbrew przyzwyczajeniom większości introwertyków, stopniowo nawracam się z zimy na lato.
#sztukarzycia #problemypierwszegoswiata #piwnica #zima #przemyslenia #bezskladu #przegryw #zdrowie