Wpis z mikrobloga

Kiedyś w pracy zapoznałem się z fajną różową. Taka typowa szara myszka: zawsze w bluzie lub swetrze, oszczędny makijaż, techniczne wykształcenie itp. Na początku nie mieliśmy ze sobą prawie żadnego kontaktu bo pracowaliśmy w innych działach a dodatkowo ja jestem przegrywem więc i tak za różowymi się nie oglądam.

Jednak pewnego razu zaczęliśmy gadać w pracy o bardziej prywatach rzeczach, z czasem rozmowy wyszły poza pracę, gadaliśmy głownie na messengerze. To było dla mnie mega dziwne bo nigdy wcześniej raczej nie rozmawiałem z różowymi na komunikatorze, w ogóle wcześniej nie miałem takiego dobrego kontaktu z dziewczynami. To było miłe, szczególnie że ona sama potrafiła napisać pierwsza by pogadać, to nie wyglądało tak jak czasami na screenach na wypoku że niebieski się produkuje a różowa odpisuje jednym słowem. Ta różowa potrafiła sama pisać i miałem wrażenie że po prostu ją interesuję, było widać jej inicjatywę.

Jak trochę się poznaliśmy lepiej to się dowiedziałem że cierpi na depresję i że z tego powodu rzucił ją chłopak bo jak sam miał twierdzić "on tego nie ogarnia i ma dosyć". Nasza znajomość nie stanęła w miejscu, z różową zacząłem się spotykać poza pracą, zapraszała mnie do siebie i sobie siedzieliśmy, rozmawialiśmy, były przytulanki, wysyłała mi swoje zdjęcia (w ubraniu) ale nic więcej.

Ja się mocno zaangażowałem, często rozmawialiśmy, często przyjeżdżałem do niej, siedziałem u niej do późnych godzin nocnych. Jak miała zwolnienie z pracy z powodu depresji to tylko ja utrzymywałem z nią kontakt ze znajomych czy z ludźmi z pracy (przynajmniej tak mi mówiła). Dużo też pomagałem, wysłuchiwałem jej problemów, byłem przy niej, jeździłem po leki, woziłem na terapie itd. No w skrócie byłem przy niej i zawsze mogła na mnie liczyć o każdej porze dnia i nocy. Zawsze mówiła że jestem wyjątkowy, że tylko ja jej zostałem i że tylko ja ją rozumiem i pomagam że dużo mi zawdzięcza itp. Miałem nawet kontakt z jej rodzicami żeby w sytuacji jakby się naprawdę źle czuła to zadzwonił.

Tak trwało to jakiś czas. Do momentu gdy się już poczuła lepiej. Gdy już mnie nie potrzebowała, gdy wróciła do pracy, gdy wróciły koleżanki już kontakt ze mną najwidoczniej nie był potrzebny. Co ciekawe, po czasie dowiedziałem się że w tym czasie jak się "spotykaliśmy" pisała do byłego który ją rzucił prosząc o to by do niej wrócił a w tym samym czasie mi gadała że on taki zły bo ją porzucił bo zachorowała.

Możecie się ze mnie śmiać ale ja liczyłem że ona zobaczy we mnie dobrego, porządnego faceta, kogoś na kim może polegać i z kim warto się związać, planować przyszłość. Liczyłem że nasza przyjaźń zamieni się w związek. Nie zrozumcie mnie źle, nie uważałem i nie uważam że coś mi się od niej należy za to że jej pomagałem, że przy niej byłem. Nie robiłem tego dla jakiegokolwiek zysku czy wizji związku/seksu, lubiłem ją, przebywać razem i jej pomagać, po prostu myślałem że zobaczy we mnie kogoś więcej, kogoś wartościowego.

Zawsze myślałem że miłość i związek to właśnie dbanie o kogoś, pomaganie, bycie przy kimś nawet jak jest źle, nawet jak są problemy. Uważałem że tak postępując zajdę sobie fajną różową która ma podobne podejście do związków. Jednak chyba to tak nie działa, najwidoczniej miłość to coś innego i facet który dba o innych to co najwyżej może być frajerem i śmieciem a prawdziwy wartościowy facet to taki co gdy się zaczynają problemy ucieka walić julki z insta i tindera.

Mocno odchorowałem to, musiałem wziąć zwolnienie z pracy, przez tydzień prawie nic nie jadłem tylko leżałem i płakałem po niej. Obiecałem sobie wtedy że już więcej nie chcę cierpieć i nigdy nie będę się angażował w żadne relacje z różowymi i się tego trzymam cały czas, nawet nie mam ochoty na żadne znajomości, poznawanie kobiet.

#zwiazki #przegryw #rozowepaski #niebieskiepaski #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #depresja #zalesie #gorzkiezale #feels #przemyslenia
  • 57
  • Odpowiedz
@01ab Są ludzie i ludziska. Zarówno wśród kobiet jak i wśród mężczyzn. Ja, jako osoba po kilkuletnim, nieudanym małżeństwie chciałabym mieć takiego partnera, opiekuńczego, pomocnego, na którego mogłabym liczyć. Nie uważam, że to uwłacza mężczyźnie, albo sprawia, że staje się przegrywam. Tak, trzeba uczyć się na błędach, być ostrożnym, ale nie należy całkowicie pozbawiać się tych wartościowych zachowań. Bo przyjdzie czas, że spotkasz tą właściwą różową, która naprawdę to doceni.
  • Odpowiedz
@01ab Współczuję Ci chłopie, najgorsze co może być to trafić na toksynę, która zniszczy Cię kiedy Ty będziesz skakał wokół niej i obchodził się jak z jajkiem. Toksyny uzależniają najbardziej, ciężko się po nich podnieść. Trzymaj się i nie dawaj się takim frajerkom. Już jesteś mądrzejszy! (ʘʘ)
  • Odpowiedz
@01ab: stary błąd, zatrzymałeś się w miejscu z kontaktem fizycznym. Sposobów na to jest mnóstwo, ot chociażby "wiesz co boli mnie tu i tu pomasuj" *masuje* "źle to robisz, pokaże Ci" i zaczynasz ją masować, przy okazji może zdjąć sweter albo możesz wejść łapami pod xD Przecież tak można w góra 15 minut dojść do etapu, kiedy dziewczyna dusi się twoją kutangą xD
Przytulacie się? Spróbują tą ręką coś zrobić oprócz
  • Odpowiedz
@01ab trzymaj się Miras, też niestety przerabiałem coś podobnego. Poznałem dziewczynę na apce randkowej fajnie się pisało, spotkaliśmy się spędziliśmy fajnie czas i potem miałem z nią długo kontakt przez fb bo wyjechała jako opiekun na kolonie, i tak znajomość się rozwijała jak wróciła zaczęliśmy się częściej spotykać, rozmawialiśmy do późnych nocnych godzin, tematy się nie kończyły ogółem bardzo przyjemnie spędzaliśmy czas, poznałem jej rodzinę, kilku znajomych i po jakimś czasie się
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@01ab: wiesz, gdyby facet mnie tak traktował jak ty od początku znajomości, to bym pomyślała, że mnie tylko i wyłącznie lubi i że chodzi mu tylko o znajomość czy przyjaźń. że owszem lubi mnie, że staje się mu bliska, ale na stopie przyjacielskiej. zwłaszcza jakbym była jeszcze dość młoda, to wtedy bym nie widziała takich subtelnych podchodów
  • Odpowiedz
@01ab: uwierz życie bywa o wiele gorsze, wy nawet razem nie byliście.. nie wiesz jacy potrafią być ludzie, jaką krzywdę są w stanie zrobić, jak cię zniszczyć.
  • Odpowiedz
@01ab: nie chodzi mordo o "warunkowanie", etc, ale o zblizanie sie - buzi buzi, etc... teoretycznie widzialbys / dostalbys szybko sygnaly czy chce wiecej czy nie. Z drugiej strony w przypadku laski co ma depresje to ryzykowna gra. A noz widelec najpierw bedzie chciala, a potem jej sie odwidzi i uzna ze ja wykorzystales? Itd - nigdy nie wiadomo co takiej rozowej strzeli do lba. Zrobiles cos szlachetnego i fajnie gdyby
  • Odpowiedz
ji to tylko ja utrzymywałem z nią kontakt ze znajomych czy z ludźmi z pracy (przynajmniej tak mi mówiła). Dużo też pomagałem, wysłuchiwałem jej problemów, byłem przy niej, jeździłem po leki, woziłem na terapie itd. No w skrócie byłem przy niej i zawsze mogła na mnie liczyć o każdej porze dnia i nocy. Zawsze mówiła że jestem wyjątkowy, że tylko ja jej zostałem i że tylko ja ją rozumiem i pomagam że
  • Odpowiedz
@01ab: nie słuchaj bredni piszacych tu samozwanczych mistrzow podrywu o tym ze mogles cos zrobic inaczej, inicjowac wiecej kontaktu fizycznego czy cos takiego, gdybys sie jej rzeczywiscie podobal a ona tobie to kontakt fizyczny przyszedlby sam spontanicznie, ludzie to zwierzeta dla ktorych seks jest czyms naturalnym nie trzeba robic zadnych podchodow ani guseł, wystarczy ze ludzie sie sobie podobaja I sa gdzies sami wtedy kontakt fizyczny wychodzi sam
  • Odpowiedz
@01ab: No i #!$%@? no i dupa no i cześć. Niestety umawianie się z kobietami i relacje z nimi to jakaś #!$%@? gra, w której nie możesz się nigdy poświęcać i nie może Ci zależeć, bo się na tym przejedziesz.

Co do Ciebie, to uważam, że za bardzo się przejmujesz. Na początku zastrzegasz "Nie zrozumcie mnie źle, nie uważałem i nie uważam że coś mi się od niej należy za to
  • Odpowiedz