Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirki mam duzy problem ze związkami i zaczynam mieć pewne podejrzenia, ze jest to skorelowane z zarobkami.

Mianowicie jestem kobieta (bez nadwagi) wiek 31lvl myślę, ze do brzydkich tez się nie zaliczam. Ale jestem bardzo mocno doświadczona przez życie i niestety nigdy nie miałam w nikim wsparcia dlatego od pewnego momentu postawiłam wszystko na jedna kartę i postanowiłam zrobić co się da, żeby sobie zapewnić godny byt. Pracuje w korpo a poza tym ciągnę swoja firmę po godzinach, żeby się od kopro uwolnić. Jestem, nauczona swego rodzaju etosu pracy i odpowiedzialności za wiele rzeczy w tym samym czasie.

Natomiast do sedna. Zauważyłam schemat, który powiela każdy partner który wyraża chęć bycia ze mną poza tak zwanym okresem wow, w którym oczywiście wszystko jest zajebiste.

Mam wrażenie, ze przez stosunek zarobków, który obecnie u nas w domu wynosi 12:1 przyciągam ludzi "pijawki".
Za każdym razem kończy się to tak, ze ja ignoruje czerwone flagi takie jak kompulsywne zachowania, bo zazwyczaj próbuje komuś pomoc stanąć na nogi. Staram się, ide na terapie, żeby zrozumieć jak się zachowywać, żeby z danym człowiekiem pracować. Nie wyrzucam ludzi, daje im szanse tak samo jak chciałabym, żeby ktoś dal ja mnie.

Ale potem to się pogłębia. Ci ludzie przestają robić cokolwiek bo zauważają, ze jeśli ja się dostatecznie #!$%@?ę to zrobię cos sama. Dla mnie proszenie się o podstawowe życiowe obowiązki jest meczące.
Moj obecny partner nie robi w domu nic cały czas szantażując mnie, ze się wyprowadzi bo kazuje mu zrobić pranie raz w miesiącu (ojej). Cały czas jest granie na emocjach bo oni są biedni i maja swoje problemy a ja im zawracam dupe pierdołami. I tym sposobem mam w domu prawie 30 letnie dziecko palace packi i grające w LoLa do 9 rano na moim kompie.

Codziennie rano muszę odskrobać jego truchło sprzed mojego komputera i wywalić cala popielniczkę petów i wytrzepać popiół z klawiatury, żeby się bez obrzydzenia zalogować do pracy. Nawet nie sypiamy razem bo on się kładzie jak ja wstaje.

Mogłabym o tym pisać godzinami nie mniej jednak Ci ludzie maja pare wspólnych cech:
1. Szantażowanie, ze się wyprowadza (za mieszkanie i życie place ja) i generalne robienie z siebie ofiary
2. Brak szacunku do moich rzeczy na które ciężko pracuje bo "przecież jak się zniszczy to kupisz sobie nowe"
3. Absolutny brak motywacji do czegokolwiek włącznie ze spacerem
4. Spychanie na mnie swoich porażek i problemow, obarczanie mnie nimi, odrzucanie proponowanych rozwiązań
5. Uzależnienie mnie od siebie w początkowej fazie związku a później szantażowanie odejściem
6. Zero poczucia obowiązku i sprawianie, żebym ja się czula źle za to, ze w ogóle czegokolwiek chce wymagać (mówimy tu o tak prozaicznych rzeczach jak posprzątanie petów za soba czy wstawienie gaci do pralki)
7. Kompletny brak empatii (np jak jestem chora nie mogę liczyć na to, ze mój pójdzie cos kopic do apteki tylko dzwonie po matkę z innego miasta)
8. Mogłabym wymieniać cały dzień ale chodzi o to, ze mam wrażenie, ze przyciągam ludzi bez RiGCZ'u, którzy sobie wija gniazdo na mojej głowie

I finalne pytanie.
Czy wy się serio boicie kobiet zaradnych i z zarobkami parokrotnie wyższymi od waszych? Czy serio dla normalnego mężczyzny to jest tak wielki problem, żeby mieć kogoś kto może być partnerem w życiu i biznesie?

Ja chce tylko normalnie żyć. Miec się do kogo przytulic, z kim mogę spędzić dobrze czas i nie musieć się czuć wykorzystywana na każdym kroku.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #60056a6d535d82000a0d1bd1
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Wesprzyj projekt

Czy mielibyście problem z tym jeśli wasza kobieta robiłaby i zarabiała znacznie więcej niż wy?

  • Tak, miałbym spory problem 7.0% (98)
  • Tak, ale spróbowałbym wypracować kompromis 11.6% (162)
  • Nie, nie miałbym problemu 81.3% (1133)

Oddanych głosów: 1393

  • 75
1 ) Czy wy się serio boicie kobiet zaradnych i z zarobkami parokrotnie wyższymi od waszych? 2) Czy serio dla normalnego mężczyzny to jest tak wielki problem, żeby mieć kogoś kto może być partnerem w życiu i biznesie?


@AnonimoweMirkoWyznania: tu są dwa ważne dla CIebie pytania, w tle jest trzecie - imo ważniejsze - którego nie postawiłaś : Kto 'jest na rynku' pierwotnym i wtórnym ' ergo z jakiej puli możesz
@AnonimoweMirkoWyznania: Skoro wskazalas że wspólne cechy są podobne, to niestety sama takich wybierasz. Motywy mogą być różne, musisz sama to przepracować i odpowiedzieć na pytanie jaki lęk powstrzymuje Cię przed zerwaniem takiej znajomości. Na co komu taka pijawka która nic od siebie nie daje, nie ma zainteresowań i na niczym jej nie zależy... I tak pół życia liczyć że ktoś się zmieni? A jaki ma impuls do zmiany?