Wpis z mikrobloga

Dlaczego boimy się zacząć działać i jak to zmienić?
cz. 1 Przyczyny paraliżu

Tl;dr na końcu

Każdy z nas to przechodził. Przeczytaliśmy w internecie artykuł, co zrodziło w naszej głowie pomysł na wyjątkowo seksowny i bajecznie zyskowny biznes. Oczami wyobraźnię widzimy naszych klientów uśmiechniętych od ucha do ucha, dziękujących za rozwiązanie trapiących ich problemów. Spotykamy zmotywowanych pracowników, którzy pracują nie tylko dlatego że dobrze im płacimy, ale przede wszystkim z powodu misji. Misji, która nie tylko daje nam satysfakcję, ale też pieniądze i szacunek. Następnego dnia kiedy zaczęliśmy myśleć „racjonalnie” entuzjazm nagle zanika. Pojawia się jakaś nienazwana obawa . Chcemy się zastanowić nad sprawą. A kiedy już ją przemyślimy, okazuje się, że pomysł nie jest taki dobry. Trzeba wyłożyć pieniądze, które można stracić. Poza tym nie mamy pojęcia ani o obsłudze klienta, ani o zarządzaniu ludźmi. Wcześniej powinniśmy iść na jakiś kurs albo nawet studia. A może powinniśmy znaleźć pracę w branży i się czegoś nauczyć? I tak nasz świetny pomysł trafił na półkę niezrealizowanych marzeń.

Czy faktycznie nie powinniśmy rozpocząć działania? Czy nie było szansy powodzenia? Czy te obawy są obiektywnymi przeszkodami? Czy to tylko wymówki? I przede wszystkim skąd ten lęk? Czy jest oznaką chłodnej i profesjonalnej analizy? Krótka odpowiedź - nie jest. Nie jesteś profesjonalistą, bo jak dobrze zauważyłeś, nie masz pojęcia o szczegółach i technikaliach które pomogą lub przeszkodzą w realizacji projektu. Nie była to również chłodna analiza bo czułeś lęk i to nim się kierowałeś, a pozornie racjonalne argumenty są dziełem twojego umysłu, który najpierw podejmuje decyzję, a potem ją uzasadnia. Nie odwrotnie.

Dlaczego tak się dzieje? Skąd ten lęk?
Ten lęk jest zakorzeniony bardzo głęboko. To ewolucyjny mechanizm, który pozwolił naszym przodkom przeżyć miliony lat walki o przetrwanie. Niestety, słabo się sprawdza w sytuacji, kiedy zagrożeniem nie jest dzikie zwierzę. Znajdujemy się permanentnym stanie braku lub nadmiaru informacji, który interpretujemy jako zagrożenie, tak jakby gdzieś w pobliży krył się niedźwiedź, a my nie wiemy gdzie. Ewolucja działa powoli i to co było przewagą na sawannie, nie jest nią w społeczeństwie informacyjnym, gdzie zagrożenie jest zupełnie gdzie indziej niż nam się wydaje. Nieznane bywa nie groźbą, ale szansą.

Ten mechanizm obronny kształtuje się wraz z wiekiem. Kiedy mamy niemowlę zabezpieczamy schody, zaklejamy ostre krawędzie i nie zostawiamy dziecka samemu. Dziecko poznaje świat przez interakcję z nim i jest w pełni zależne od rodziców. Nie ma też wypracowanych mechanizmów reagowania na zagrożenie, ponieważ dopiero się ich uczy. A żeby się uczyć, trzeba próbować.Niestety jesteśmy zdeprawowani od prawdziwych zagrożeń w rozsądnej dawce. A są nam potrzebne do prawidłowego rozwoju. Nadopiekuńczy i nadmiernie ostrożni rodzice, często sami pełni lęku i obaw przekazują je dzieciom i pozbawiają ich pewności siebie.

Kiedy dziecko rośnie staje się coraz ostrożniejsze. Dwulatka możemy już zostawić samego w pokoju z zabawkami, bez obawy że je zje. Trochę starsze może wyjść na dwór i nawet trafi do szkoły. Kiedy mechanizmy ostrożności i unikania zagrożenia wciąż się rozwijają, dajemy młodym ludziom prawa jazdy, co niestety skutkuje znacznie większym ryzykiem wypadku za kierownicą. Wraz z wiekiem uczymy się żyć w groźnym świecie. Niestety ta sama zapobiegliwość staje się naszym wrogiem, kiedy nie mamy przed sobą prawdziwego zagrożenia, a jedynie obraz podsunięty przez symulację odbywającą się w naszej głowie.

Wynika z tego, że lęk przed działaniem jest:
a) uwarunkowany ewolucyjnie
b) przekazany przez rodziców

Wiemy już na czym polega problem, a ta wiedza może być naszą bronią. Zdanie sobie sprawy z tego, że to co czujemy jest irracjonalne, a mądrze brzmiące uzasadnienia jedynie wymówkami naszego sprytnego umysłu, może nam pomóc przejąć kontrolę.

Tl;dr:


W kolejnym wpisie opiszę sposoby na wykorzystanie ewolucyjnych mechanizmów na naszą korzyść i czynników które mogą znacznie zwiększyć szansę realizacji naszych zamierzeń.

W poprzednim wpisie pisałem o technice "Krótkiej listy". Ktoś spróbował tego sposobu? Z jakim skutkiem?

Kolejna część i inne wpisy o podobnej tematyce będą oznaczone tagiem:
#piszetomek

#gruparatowaniapoziomu #qualitycontent #rozwojosobisty #motywacja #produktywnosc
TomekSteplowski - Dlaczego boimy się zacząć działać i jak to zmienić?
cz. 1 Przyczyn...

źródło: comment_1614188456plf3ThVJc1kCzEvTc533m2.jpg

Pobierz
  • 20
@smiesznykot: Mam na to sposób. Wrzucam sobie artykuły które chce przeczytać w 2 miejsca (zależnie czy w przeglądarce czy na mailu). Na mailu mam ustawione odpowiednie filtry. NIGDY nie czytam tych artykułów. Ale sama czynność i przekonanie o tym, że są w bezpiecznym miejscu i w hipotetycznej sytuacji, będę mógł do nich wrócić zmniejsza negatywne emocje związane z ich nieczytaniem. Ważne żeby te miejsca były konkretne i nieliczne, żeby mieć poczucie
to o zagrożeniu i nadmiarze informacji przypomina mi wstęp do "Mądrości psychopatów" Duttona.

@Cilthal: Myślę o jej przeczytaniu ale trochę się boję. Polecasz? Boję bo jak zagłębiasz biografie przynajmniej z niektórych "psychopatów", szczególnie tych inteligentych to łatwo przyjąć ich punkt widzenia, albo chociaż zgodzić się z ich motywami. A sam nie wiem, czy nie mam jakiś skłonności w tym kierunku, więc wolałbym tego nie sprawdzać. To tak z przymróżeniem oka, ale
@kanclerz_krolestwa_paprotnikow: wkleję swoją odpowiedź na to samo pytanie pod innym wpisem:
https://www.wykop.pl/wpis/55884011/#comment-199002061
Zazwyczaj inspiracja przychodzi z książek. Jak gdzieś mam wątpliwości to zaglądam do prac naukowych czy innych źródeł. Jednak piszę tylko o rzeczach, które współgrają z moim doświadczeniem i staram się nim podeprzeć. Jednak wrzucanie swoich historii i podpieranie się swoim przykładem bardzo by wydłużyło te wpisy, dlatego staram się to skondensować i opisać możliwie zwięźle. Kilka rzeczy przydałoby się