Aktywne Wpisy
Odwiertnik +126
Hirosy trójeczka jedzonko wódeczka, czego chcieć więcej
kamil150794 +63
Dziś mija 10 lat neetowania
Nie przepracowałem ani jednego dnia i nie mam takiego zamiaru, bo...
Nie miałem życia takiego jak inni.
Przez większość podstawówki i gimnazjum musiałem siedzieć w ławce z osobami, które do dziś nie umieją pisać, ani czytać.
Dużo nie chciałem. Nie marudziłem, że nie mam matki dyrektorki, prawniczki czy lekarki. Chciałem tylko nie być traktowany przez otoczenie jak genetyczne gówno. Czy to tak wiele? Najwidoczniej.
#przegryw #neet ##!$%@?
Nie przepracowałem ani jednego dnia i nie mam takiego zamiaru, bo...
Nie miałem życia takiego jak inni.
Przez większość podstawówki i gimnazjum musiałem siedzieć w ławce z osobami, które do dziś nie umieją pisać, ani czytać.
Dużo nie chciałem. Nie marudziłem, że nie mam matki dyrektorki, prawniczki czy lekarki. Chciałem tylko nie być traktowany przez otoczenie jak genetyczne gówno. Czy to tak wiele? Najwidoczniej.
#przegryw #neet ##!$%@?
Waga aktualna: 55,1 kg
----------------------------------------
Waga startowa (koniec grudnia): 70,0 kg
Różnica: - 14,9 kg
Wzrost: 164 cm
Płeć: K
Zastanawiałam się, czy publikować raport - oficjalnie przerwałam redukcję ze względu na problemy hormonalne i do czasu odzyskania okresu i ustabilizowania wyników cele sylwetkowe odkładam na bok. Publikuję, wpis, bo mam nadzieję, że dzięki temu łatwiej będzie mi kontrolować, czy faktycznie trzymam wagę.
Na tę chwilę nie udało się - w stosunku do ostatniego ważenia z połowy kwietnia waga spadła o 0,7 kg (!), mimo zwiększenia kaloryczności o średnio 300 - 400 kcal/dziennie. Trochę nie kumam, bo pod koniec redukcji spadek wagi był znacznie niższy mimo większego deficytu, na dodatek od 2 tygodni jadę na terapii hormonalnej (spodziewany wzrost wagi ze względu na retencję wody). Zakładam, że to jednorazowa wpadka, ze względu na fakt, że wczoraj ledwo dobiłam 1500 kcal - czułam się nienajlepiej i większość dnia przespałam.
Niestety, muszę przyznać, że z dietą nienajlepiej mi idzie xD Miałam dobijać kcal zdrowymi posiłkami - dupa, dobijam głównie słodyczami, najczęściej batony daktylowe (to spoko), ale dość często wpada też ptasie mleczko i Schoko bonsy. No i jeden dzień miałam porażki żywieniowej, gdzie wciągnęłam dwie czekolady i zagryzłam chipsami, a najgorsze jest to, że kuźwa nie żałuję, potrzebowałam takiego dnia xD Uczę się jednak pomalutku kontrolować ilość wpieprzanych słodyczy - to, że rozpocznę paczkę, nie musi oznaczać, że muszę ją skończyć podczas jednego posiedzenia, a to był głowny powód mojego roztycia.
Cel na maj, to przede wszystkim dodatkowo podbić kalorykę (narazie maks 200 kcal myślę, bo i tak już troche przekroczę to, co pokazują kalkulatory zapotrzebowania) i trochę trzymać kontrolę nad kupnymi słodyczami. Przede wszystkim mam jednak nadzieję, że uda mi się poprawić sytuację z hormonami.
Powodzenia Mireczki, trzymajcie kciuki, tak jak ja trzymam za Was <3
Edit: Zapomniałam foto wagi xD
#zagrubo2021
@Judka_Srutka: U mnie w ciągu miesiąca potrafi się waga wahać o 2kg przez wodę więc albo trzeba się przestać ważyć, albo sobie wbić do głowy, że to tylko woda :P Pamiętaj, że zdrowie najważniejsze! Nie musisz wiecznie ciąć kalorii, żeby dobrze wyglądać, bo najwięcej powiedzą ci obwody, a nie waga. Trzymam za ciebie kciuki ᕦ(òóˇ